Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Religia a rozwój gospodarczy

Temat aktualny, ale wcale nie nowy. Kościół i wzrost gospodarczy od dawna zakłócały swój wzajemny rozwój. Od dziesięcioleci wiemy, że kraje świeckie są zazwyczaj bogatsze niż religijne, a najbardziej religijne są również najbiedniejsze.
.get_the_title().

Według badań Mara Squicciariniego z Uniwersytetu Bocconi religia utrudniała rozpowszechnianie wiedzy i rozwój gospodarczy we Francji już podczas drugiej rewolucji przemysłowej w latach 1870-1914. W tym czasie Kościół katolicki sprzeciwił się wprowadzeniu edukacji technicznej w szkołach podstawowych. W związku z tym w najbardziej religijnych obszarach państwa wzrósł poziom nauczania religii, ale brakowało wyszkolonych pracowników. Przełożyło się to na znacznie niższe zatrudnienie w przemyśle 10-15 lat później, gdy ówcześni uczniowie weszli na rynek pracy. Profesor Squicciarini widzi duże powiązanie między tymi odkryciami a współczesnym rozwojem gospodarczym. Swoje sugestie potwierdza tym, że obecnie wiele krajów rozwijających się, w których religia odgrywa główną rolę w sferze osobistej i publicznej, doświadcza postępu technologicznego na dużą skalę – podobną do tej, która dotyczyła Europy Zachodniej podczas drugiej rewolucji przemysłowej.

Religia jest uważana za najważniejszy czynnik pozaekonomiczny, który buduje podstawową infrastrukturę instytucjonalną społeczeństwa.

Bardziej wyrafinowana maszyneria drugiej rewolucji przemysłowej wymagała wykwalifikowanej technicznie siły roboczej. W rezultacie państwo francuskie odegrało aktywną rolę w promowaniu bardziej technicznego programu nauczania, aby stworzyć wykwalifikowaną siłę roboczą. Kościół dalej promował konserwatywny, antynaukowy program, naciskając na edukację religijną, podczas gdy szkoły świeckie stawały się coraz bardziej nowoczesne i profesjonalne.

Jak sekularyzacja (czerwona linia) i rozwój gospodarczy (niebieska linia) zmieniły się w XX wieku w Wielkiej Brytanii, Nigerii, Chile i na Filipinach/ Ruck, Bentley and Lawson, theconversation.com

W czasie drugiej rewolucji przemysłowej starcie między religią a rozwojem przemysłowym było bardzo odczuwalne. Istniały dwa obozy naciskające na kompletnie odwrotne aspekty edukacji – ten religijny i techniczny. Przez to zauważalne stały się różnice w poziomie rozwoju obszarów mniej i bardziej religijnych.

Francuski socjolog z początku XX wieku, Emile Durkheim, uważał, że religia spełnia praktyczne funkcje społeczeństwa, takie jak edukacja i opieka społeczna.

Kiedy jednak dobrze prosperujące społeczeństwa zaczęły same radzić sobie z tymi zagadnieniami, religia została zepchnięta na margines. Z drugiej strony, kilkadziesiąt lat później niemiecki socjolog Max Weber przekonywał, że zmiana religijna była najważniejsza i że to protestancka reformacja wyzwoliła gwałtowny wzrost produktywności oraz poprawy ekonomicznej z powodu „protestanckiej etyki pracy”. Związek religii z rozwojem gospodarczym nie jest z natury zły, ale staje się taki, gdy religia utrudnia chociażby przyjęcie ekonomicznie użytecznej wiedzy. Kluczową rolę ogrywa też poszanowanie jednostki. Mimo że religijność biedniejszych i laicyzacja bardziej rozwiniętych państw jest pewną regułą, to ta zasada również ma swoje wyjątki. Na przykład byłe komunistyczne kraje Europy Wschodniej są w większości jednymi z najbardziej świeckich na świecie, a mimo to mają średnie wyniki gospodarcze.

Wspomniane poszanowanie jednostki, okazywane poprzez respektowanie praw osób LGBT+, dostęp do aborcji czy chociażby rozwodów, to kluczowa wartość dla świeckich państw, które dążą do rozwoju.

Bez tego go nie osiągną. Można więc stwierdzić, że to szacunek dla praw jednostki oddziela bogatych od biednych. Może on jednak istnieć również w świecie religijnym. Jeśli kościoły stałyby się mniej konserwatywne i przyjęłyby nowoczesne wartości kulturowe, mogłyby zapewnić moralne wskazówki dla dobrze prosperujących gospodarczo społeczeństw w przyszłości.

Zdjęcie główne: unsplash.com
Tekst: Marta Zinkiewicz

FUTOPIA