Pytanie o słabości to jedno z najtrudniejszych pytań, które można usłyszeć podczas rozmowy kwalifikacyjnej, dlatego na wszelki wypadek lepiej mieć w zanadrzu przygotowaną odpowiedź. Ambra Benjamin, inżynier-rekruter w Facebooku, twierdzi, że w wypadku tego pytania kandydaci na wolne stanowisko mają tendencję do popełniania jednego konkretnego błędu. Chodzi o to, że zamiast rzeczywiście mówić o swoich wadach stosują wymyki, które miałyby postawić ich w dobrym świetle – często mówią o swoim perfekcjonizmie albo, że biorą na siebie zbyt dużo obowiązków. Po pierwsze doświadczony rekruter ma świadomość, że kandydat nie mówi szczerze. Po drugie należy mieć świadomość, że te na pozór niewinne brzmiące odpowiedzi to w rzeczywistości poważne wady. Jak tłumaczy Benjamin, perfekcjonizm może iść w parze z tendencją do prokrastynacji, a branie na siebie zbyt dużej ilości obowiązków może oznaczać, że nie umie się dokonać priorytetyzacji działań lub nie posiada się umiejętności pracy zespołowej.

Pytanie o słabości pada często w rozmowach o pracę, bo rekruter chce w ten sposób sprawdzić, czy kandydat jest samoświadomy. Fałszywa samokrytyka w rodzaju 'jestem zbyt wielkim perfekcjonistą’ może być znakiem, że kandydat nie zdaje sobie nawet sprawy ze swoich wad. Co w wypadku gdy to rzeczywiście perfekcjonizm jest twoją największą wadą? Benjamin radzi z góry to pominąć w rozmowie z rekruterem. Każdy ma wady, a to, że kandydat jest świadomy swoich słabych stron oznacza tylko, że wie, nad czym ma pracować. Często podczas rozmów o pracę kandydaci boją się przyznać, że mają z czymś problem – Benjamin twierdzi jednak, że odrobina bezbronności nie zaszkodzi. Nie trzeba przecież od razu mówić o rzeczach, które potencjalnie dyskwalifikują z wyścigu o konkretne stanowisko. Co jeśli przez wymienienie swoich słabości nie dostanie się danej pracy? Benjamin ostrzega, że do tego typu pracodawcy i tak należy podejść z dużą nieufnością.

Źródło: Quartz