Tak wygląda upadek cywilizacji. Ruiny Detroit na zdjęciach
Kanadyjski fotograf Philip Jarmain wybrał się do Detroit, by udokumentować tamtejsze budynki, które lata świetności mają już dawno za sobą.
Wybudowane na początku XX wieku budowle w stylu art deco niegdyś były chlubą tego miasta. Dziś – opuszczone i niszczejące – są obrazem jego upadku.
– Detroit był nazywane Paryżem Środkowego Zachodu, a jego architekturę można było stawiać na równi z Nowym Jorkiem, Chicago i Paryżem. To musiało robić ogromne wrażenie na początku XX wieku. To miasto odpowiadało za tak wiele XX-wiecznych innowacji – mówi fotograf. Kryzys ekonomiczny z 2008 roku obszedł się z Detroit wyjątkowo brutalnie, choć nie był jednym czynnikiem składającym się na upadek miasta. Detroit, które przez dekady było amerykańską stolicą przemysłu samochodowego, w 2013 roku oficjalnie zbankrutowało. Masowy exodus ludności, opuszczone domy (w 2013 roku w mieście było aż 70 tys. opuszczonych budynków i 30 tys. opuszczonych domów) i wszechobecna bieda sprawiły, że po dawnej świetności nie ma już śladu.
Philip Jarmain zaczął dokumentować opuszczone budynki publiczne w Detroit w 2010 roku.
Od tego czasu odwiedził miasto w tym celu aż 14 razy. Efektem jego prac jest 58 fotografii.
– W tym czasie – mówi o roku 2008 fotograf – budynki zbudowane przed Wielkim Kryzysem były niszczone w niespotykanym dotąd tempie. Padały ofiarą rozbiórki, popalenia czy złomowania. Stało się jasne, że trzeba je udokumentować zanim zostaną całkowicie zniszczone. Na jego zdjęciach widzimy takie miejsca jak Kościół św. Agnieszki, Eastown Theatre czy hotel Lee Plaza. Dlaczego akurat Detroit? Fotograf pochodzi z miasteczka w kanadyjskiej prowincji Ontario, która sąsiaduje z miastem. Do tego jego matka pochodzi z Detroit, więc czuł osobisty związek z tym miejscem. Trzeba przyznać, że te ogromne opuszczone przestrzenie, które uchwycił na swoich zdjęciach fotograf, robią ogromne wrażenie.
Zdjęcia: Philip Jarmain
Tekst: NS