Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Toster na wynajem? Hongkoński startup Foerni otwiera platformę do wypożyczania mebli (i nie tylko)

Era na “fast” przemija. Przyszedł czas pożegnać również “fast furniture”.
.get_the_title().

Kiedyś chodziło się do wypożyczalni kaset VHS, a później płyt DVD z dozą ekscytacji, o której trudno zapomnieć. Można było wybrać coś, czego faktycznie się nie posiada, być na bieżąco i dostarczyć sobie rozrywki, nie wydając masy pieniędzy.

Jak ekscytujące jest to, że teraz można wypożyczyć niemalże wszystko?

Coraz trudniej jest wyliczyć przedmioty, które nie są jeszcze zaangażowane w ekonomię współdzielenia (ang. sharing economy). Obecnie to dużo więcej niż znany wszem i wobec Uber czy AirBnb. Dzielimy się samochodami, hulajnogami, noclegiem na kanapie w salonie, ubraniami, luksusowymi torebkami, a w dobie COVID-19 nawet spacerem z własnym pupilem. Trzeba przyznać, że idąc za przykładem dwóch wyżej wymienionych firm, stworzenie działalności opartej na ekonomii współdzielenia to żyła złota dla potencjalnego przedsiębiorcy. Wystarczy mieć coś, czego ludzie poszukują i móc się tym podzielić. Niemiecka przedsiębiorczyni Pauline Wetzer znalazła niszę i postanowiła stworzyć w Hong Kongu startup Foerni – platformę, która dzięki miesięcznym subskrypcjom (od 3 do 18 miesięcy) pozwala na wypożyczenie designerskich mebli.

foerni.com

Na pierwszy rzut oka Foerni ma wszystkie elementy wypożyczalni idealnej. Możliwość wypróbowania przedmiotu przed wykupieniem subskrypcji: jest. Wymiana i skrócenie czasu subskrypcji: jest. I to, co klient lubi najbardziej: bezpłatna dostawa i montaż. Po zakończeniu użytkowania firma zajmuje się czyszczeniem i renowacją przedmiotów przed ponownym udostępnieniem ich na stronie. Inicjatywy takie jak Foerni odpowiadają przede wszystkim na potrzeby tych, którzy wynajmują mieszkania i borykają się z dylematem “inwestować w to czy nie, skoro i tak się kiedyś wyprowadzę?”. Dlatego właśnie umożliwiają korzystanie nie tylko z mebli, ale również artykułów AGD i elektroniki.

Chyba trochę zazdrościmy hongkońskim studentom, którzy mogą (i to dzieląc się kosztami!) wypożyczyć sobie np. ekspres do kawy za ok. 60 zł.

To może okazać się dużo większym sukcesem niż meble, biorąc pod uwagę przestrzenie na jakich żyje się w Hong Kongu i stawki za mieszkanie. Z jednej strony zmuszają one przeciętnego obywatela do oszczędzania, z drugiej nie dają możliwości, by ustawić gdzieś nawet ten najtańszy mebel. Często są to mieszkania o powierzchni kilku metrów kwadratowych kosztujące tysiące. Tutaj pojawia się paradoks, z którym marki takie jak Foerni będą musiały sobie poradzić, jeśli chcą dotrzeć do szerokiego grona odbiorców. Będą musiały przezwyciężyć chęć posiadania w tych, którzy nie są w skomplikowanej sytuacji finansowej.

Tak wielu ludzi mieszka w Hong Kongu/ Benny Lam/ National Geographic

Wetzer nie była pierwszą osobą, która postanowiła zrobić złoty interes na wypożyczeniu mebli. Od 2017 roku w Nowym Jorku, Los Angeles, San Francisco i Orange County funkcjonuje Feather, platforma działająca na podobnej zasadzie co Foerni. Pomysł zdobył rzesze zainteresowanych (21,5 tys. obserwujących na Instagramie) i przyjął się do tego stopnia, że firma zaczęła wchodzić we współpracę z markami produkującymi meble.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Feather (@livefeather)

Podobne zapotrzebowanie zauważyły również inne marki. Ze względu na pandemię koronawirusa i przejście na pracę zdalną japońska marka Muji zajmująca się wyposażeniem domu (dostępna również w Polsce) wprowadziła na rodzimym rynku program wynajmu artykułów ze sklepu. U nas także było kilka podejść do inicjatyw współdzielenia się przedmiotami codziennego użytku, jak pozycz.to, rentandlend.pl czy rentao.pl.

Jednak bez obaw, bo ulubiona marka mebli Polaków, IKEA już od zeszłego roku testuje wypożyczanie. Jednym z czterech rynków, na których wykonywano pierwsze testy była Polska.

Widzimy, że ludziom w Polsce trudno jest pozbywać się rzeczy. Jednym z głównych powodów jest emocjonalny związek z posiadanymi rzeczami, w tym z artykułami wyposażenia domu. Inny to historia ograniczeń dotyczących własności prywatnej. W efekcie Polacy są przyzwyczajeni do przechowywania rzeczy, których już nie potrzebują i nie używają, a także czują się niekomfortowo przy pożyczaniu z powodu dużej odpowiedzialności za przedmioty, które do nich nie należą. Z drugiej strony w Warszawie zidentyfikowaliśmy grupy osób, które są potencjalnie zainteresowane wykorzystaniem produktów wyposażenia domu bez konieczności ich posiadania – twierdzi Ingka Group, strategiczny partner IKEA.

Czy millenialsi zakończą epokę „zastaw się, a postaw się”? Czas pokaże.

Zdjęcie główne: Jean-Philippe Delberghe/Unsplash
Tekst: Patrycja Mrówka

FUTOPIA