Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Unia Europejska chce zakazać wegeburgerów i wegańskich parówek. Uważa, że nazwy wprowadzają konsumentów w błąd

Wegedyski zamiast wegeburgerów? Być może tak będzie wyglądać przyszłość.
.get_the_title().

Wegeburgery, parówki sojowe, smalec z fasoli, pasztet z cieciorki – te nazwy znają nawet osoby, które nie zamierzają pożegnać się z jedzeniem mięsa. Niekiedy to nazewnictwo bywa oczywiście obiektem drwin, ale nie da się zaprzeczyć, że dzięki niemu wegetarianie i weganie mogą się zorientować, z jakim rodzajem produktu mają do czynienia – czego mogą się spodziewać po jego smaku czy teksturze. Tymczasem Unia Europejska jest innego zdania.

Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego sądzi, że takie nazwy wprowadzają konsumentów w błąd.

W zeszłym tygodniu Komisja przegłosowała poprawkę zakazującą używania nazw odnoszących się do mięsa przy opisie produktów pochodzenia roślinnego.

źródło: Simply Recipes

Stąd jednak jeszcze daleka droga do tego, aby ze sklepów zniknęły wegeburgery czy wegańskie alternatywy dla mleka. Posiedzenie plenarne, podczas którego wniosek może zostać zatwierdzony, odbędzie się dopiero po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie wiadomo też, jak po jego zatwierdzeniu miałyby się nazywać wegańskie odpowiedniki mięsa. „Guardian” sugeruje, że zamiast wegeburgerów miałyby się pojawić wegedyski, co jednak z resztą produktów?

Entuzjastom diety roślinnej z pewnością nie można odmówić kreatywności (opracowali w końcu nawet przepisy na wegańskie odpowiedniki szarpanej wieprzowiny czy wędzonego łososia), dlatego też wymyślenie nowych nazw nie powinno stanowić zbyt dużego problemu.

Pytanie brzmi tylko, dlaczego zajmować się tym akurat teraz? Wiadomo już, że ludzkość może znacząco wpłynąć na spowolnienie zmian klimatycznych, właśnie spożywając mniej mięsa. Naukowcy mówią, gdyby przeciętny obywatel zjadał o 75 proc. mniej wołowiny, o 90 proc. mniej wieprzowiny i o połowę mniej jajek, to zmiany klimatyczne udałoby się wręcz zatrzymać (szerzej pisaliśmy o tym tutaj). Może więc warto zachęcać ludzi do odchodzenia od mięsa, zamiast zajmować się w gruncie rzeczy marginalnymi kwestiami nomenklatury? W końcu chyba nikt nie jest realnie wprowadzony w błąd, gdy zamawiając wegańskiego schabowego, dostaje potrawę bez mięsa.

Zdjęcie główne: IKEA
Tekst: NS

FUTOPIA