Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Upływ czasu jako nowy trend?

Czas – zjawisko tak złożone i nieskończone, że trudno je wyjaśnić, a już na pewno nie da się go okiełznać. Obecny od dawna trend kompresowania czasu, skracania, optymalizacji i prób zarządzania nim, zaczyna tracić na znaczeniu. Okazuje się, że tym, co na nowo zachwyca, jest jego wolny, naturalny upływ.
.get_the_title().

Większość osób urodzonych po roku 1990 ma wyłącznie pejoratywne skojarzenia ze słowem „czas”. W myślach pojawiają się określenia związane najczęściej z jego utratą, trwonieniem, brakiem. Słownik pracowników korporacji jest przepełniony hasłami i skrótami mającymi na celu ciągłe „poganianie” pracowników. Kto nie zna skrótu ASAP, tego poziom hormonów szczęścia jest za pewne wyższy. Coaching wypromował trenerów zarządzania czasem – od korporacji po wyższe uczelnie, głosiciele nowego trendu objaśniali, uskuteczniali, wprowadzali kalendarze i timingi. Wszystko po to, by pracować lepiej, a przede wszystkim szybciej.

Zdjęcie: Jessica Lewis / unsplash

Wątpliwym hitem były timery, wprowadzone przez niektóre postępowe firmy, by określić czas, jaki dany pracownik poświęca na realizację zadania. Zasada była prosta: siadasz do obmyślania projektu i naciskasz przycisk, wymyśliłeś, więc robisz „klik”, a innowacyjna technologia wpisuje w tabelę twoje wyniki. Nic prostszego, wystarczy szybko myśleć.

Walka z czasem odcisnęła swoje piętno również na branży modowej czy kulinarnej. Fast fashion, fast food – świat zachłyśnięty nowym i dostępnym od ręki towarem stracił kontrolę nad produkcją.

Tony zmarnowanego mięsa, warzyw, plastiku i wysypiska z górami poliestrowych ubrań jednorazowego użytku. Pomijając aspekt etyczny, który jest oczywisty, szybka produkcja zaburzyła też pojęcie gustu, dobrego smaku i jakości. Bo kto zwracał uwagę na brak podszewki i krzywe szwy w ubraniu, jeśli kosztowało tyle samo co zestaw w McDonald’s? Jeśli wybitne umysły tego świata nie były w stanie „zapanować” nad czasem, naiwnym jest myślenie, że przydatną wiedzę w tym temacie może przekazać nam coach czy marketingowiec.

Czasu nie da się przyspieszyć, przeskoczyć i zatrzymać, nawet jeśli zapewniają nas o tym producenci drogich kremów na bazie śluzu ślimaka i oślego mleka.

Nie uda się stworzyć machiny do podróżowania w czasie, która naprawi wszystkie błędy, odwróci bieg zdarzeń, zapobiegając wojnom i degradacji środowiska. – Najlepszym dowodem, jaki posiadamy na to, że podróż w czasie nie jest możliwa i nigdy nie będzie, jest to, że nie przeżywamy dziś najazdu hord turystów z przyszłości – tłumaczył Stephen Hawking. Opowieści naszych rodziców o wielogodzinnym staniu w kolejkach, czekaniu na to, co pojawi się w sklepie, brzmią dziś jak zmyślone. Kieliszek szampana w godzinach pracy za zdrowie koleżanki, która właśnie wyszła za mąż, jest obecnie nie do pomyślenia. Mniejsza o alkohol, ale pogaduchy w godzinach pracy? Czas to pieniądz, urodzinowe ciasta zjadamy samotnie przy biurku, czytając maile i wypełniając tabele. Społeczeństwa zachodu naznaczyła plaga psychicznych i fizycznych schorzeń, wynikających ze zbyt szybkiego tępa życia. Wieczny pęd ku niejasnej przyszłości skłonił, a nawet zmusił wielu z nas do do wyhamowania.

Powoli wkraczamy w epokę rozwiązań slow, na nowo upajając się spokojem i tym, że czas płynący swoim tempem jest fascynujący, a oczekiwanie dostarcza nam dreszczyku emocji, o którym już dawno zapomnieliśmy. Zmiany są widoczne właściwie we wszystkich dziedzinach życia – slow food, slow fashion, slow gardening. Również technologia zaczyna odpowiadać na nowe potrzeby użytkowników,  powstają „spowalniające” aplikacje, gry i gadżety. Przykładem rodem z filmu „Her” jest aplikacja do pisania listów o znaczącej nazwie Slowly.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOWLY (@slowlyapp)

Aplikacja została stworzona dla tych, którzy w erze powierzchownych kontaktów chcą na nowo poczuć, czym są głębokie konwersacje z innymi ludźmi.

Wirtualny list pozwala połączyć ze sobą ludzi na całym świecie – wolniej, ale jak podkreśla twórca – lepiej.

Slowly przenosi doświadczenia związane z posiadaniem korespondencyjnego przyjaciela w świat smartfona. Listy opatrzone są znaczkami, których wirtualną kolekcję można powiększać wraz z kolejnymi „rozpakowanymi” kopertami. Slowly jest wyjątkowym tworem w gąszczu standardowych aplikacji. Korespondencyjni przyjaciele się nie widzą, nie znają, nie ma tu zdjęć, długich opisów czy autopromocji. Użytkownicy tworzą uproszczonego, rysunkowego awatara, zaznaczają tematy, które ich interesują i czasem dodają krótki opis na swój temat.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez SLOWLY (@slowlyapp)

List wysłany do wybranej osoby z dowolnego zakątka świata idzie dokładnie tyle czasu, ile prawdziwa, papierowa korespondencja. Dla przykładu, wybierając przyjaciela z Japonii, warto dobrze przemyśleć treść i na spokojnie zastanowić się, czy o czymś nie zapomnieliśmy, bo list dotrze do adresata po około 2 dniach.

Kto skorzysta ze Slowly, zrozumie, co czuli ludzi piszący do siebie w czasach wojen, rozłąki lub po prostu podtrzymujący dawne przyjaźnie lub gorące romanse.

W świecie graczy również mamy szeroki wybór symulacji, których motywem przewodnim jest czas i jego naturalny bieg, będący kluczowym elementem narracji. „The Longing” to gra, która opiera się na czekaniu, a jej ukończenie może zająć nawet 400 dni.

Zdjęcie: The Longing / store.steampowered.com

Gra oferuje nietypową rozrywkę jak na standardy wirtualnego świata, polegającą głównie na… czekaniu i znajdowaniu sposobów na umilenie sobie czasu. Głównym bohaterem jest istota o imieniu Shade, mieszkająca w nieurządzonej jaskini.

Gra rozpoczyna się w momencie, w którym Wielki Król udaje się na swój spoczynek. Zadaniem gracza jest obudzenie go po 400 dniach, oczywiście czasu rzeczywistego.

Próżno szukać tu nagłych zwrotów akcji – jest jedynie eksploracja i oczekiwanie odmierzane przez prymitywny zegar. Nawet woda, która kapie ze sklepienia, wypełni skalną nieckę dopiero w momencie, w którym „nakapie” jej odpowiednio dużo. Długie spacery sprzyjają zbieractwu. Znaleziony w zawiłościach podziemnego korytarza węgiel można wykorzystać do rysowania ciekawych obrazków, które następnie powiesi się na ścianie. Jak w życiu: nuda i szukanie sobie zadań na siłę, by zabić czas. Wyjątkowość „The Longing” tkwi jednak w zupełnie innym podejściu do głównego bohatera.

Zdjęcie: The Longing / store.steampowered.com

Gra wycisza, uspokaja i przypomina, że uwaga i towarzystwo należy się każdemu, nawet jeśli nie ma supermocy.
Warto przemyśleć, czy wieczny pęd ku sukcesowi i otaczanie się jedynie rzeczami, które mają maksymalnie zoptymalizować nasze życie, jest właściwe? Może warto wyhamować, póki jeszcze da się ocalić zdrowie psychiczne i fizyczne, zmieniając nawyki, nastawienie, a nawet aplikacje w telefonie. Życie to nie sprint, tylko maraton, do którego warto się właściwie przygotować.

Zdjęcie główne: Gabriela Palai / pexels.com
Tekst: Anna Puszczewicz-Siodłok

FUTOPIA