Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Zadłużony Netflix złapał zadyszkę? Nowe notowania giełdowe muszą budzić niepokój

Umarł król, niech żyje król? Mamy nowego lidera wśród najwięcej wartych przedsiębiorstw medialnych.
.get_the_title().

Wam też towarzyszy ostatnio poczucie, że włodarze Netflixa, po ugruntowaniu kultowej pozycji marki na świecie, coraz częściej pozwalają sobie na wybór drogi „na łatwiznę”? Kolejne tytuły w cyklu „Originals” to przecież w większości przypadków bardzo sprawne, ale często po prostu stylistyczne kalki w obrębie najpopularniejszych gatunków. Implementowane do oferty platformy zewnętrzne produkcje stanowią zaś zazwyczaj po prostu swoisty kompromis i dobierane są pod względem uniwersalnego dla całego świata odbiorczego kodu (taki globalnie przystępny styl zerowy). Jasne, są wyjątki – niekonwencjonalne pod względem formy lub stawiające na lokalność – ale niezbyt wiele. Jeśli dodać do tego jeden z najmniej przychylnych okresów dla wszelkich audiowizualnych platform, czyli czas piłkarskiego Mundialu, a także brak w ofercie z ostatnich miesięcy kolejnych sezonów takich serialowych bomb jak choćby „Stranger Things” (sytuację ratowała trochę druga część „13 powodów”), to po prostu musiało odbić się na wynikach.

Najnowsze notowania na giełdzie jasno wskazują, że kto się nie rozwija, ten się cofa.

Netflix stracił właśnie status najbardziej wartościowego medialnego przedsiębiorstwa na świecie, a jego wartość spadła do 153,8 mld dolarów. Nowym liderem został zaś Disney z zawrotnym 166,8 mld dolarów rynkowego potencjału.

Biorąc pod uwagę, że bieżący potentat może też liczyć na wsparcie ze strony Facebooka, kto wie, czy nie szykuje się monopol na naprawdę bardzo długo.

fot. bloomberg.com

Problemy zaczęły się od ogromnej szacunkowej pomyłki, jeśli chodzi o liczbę przewidywanych subskrybentów za ostatni kwartał. Netflix liczył nad ponad 6,2 mln nowych użytkowników za okres od kwietnia do czerwca, tymczasem do bazy dołączyło przez ten czas „zaledwie” 5,2 mln. Spowodowało to gwałtowny spadek wartości akcji, jednorazowo aż o 14 proc., co stanowi naprawdę duże tąpnięcie. A przecież warto dodać, że w bieżącym roku wartość akcji Netflixa w szybkim tempie zdążyła wzrosnąć już ponad dwukrotnie, dlatego bardziej optymistyczni inwestorzy i analitycy zaczęli prognozować, że serwis osiągać będzie nawet ponad 10 mln subskrybentów na kwartał. Przy bieżącym spadku wielu z nich określa tę niedawną skokową sytuację jako zjawisko bańki. Przejrzyście widać to tutaj:

fot. bloomberg.com

Co ciekawe, po raz pierwszy w historii Netflix większy przychód zanotował za granicą, niż na własnym rynku, co dobrze ilustruje poniższa grafika:

fot. bloomberg.com

Właśnie w otwieraniu się na kolejnych odbiorców w innych krajach wydaje się tkwić klucz do sukcesu – platforma wypuściła zresztą w ostatnim czasie po jednym duńskim i hinduskim dramacie. I choć na papierze wszystko wydaje się tu w porządku, tak duża rozbieżność z szacunkami mocno podkopała wśród inwestorów zaufanie do marki.

Co więcej koszta działalności też są bardzo wysokie.

Netflix funkcjonuje w oparciu o regularne pożyczki, a według szacunków wyda w 2018 roku na samo funkcjonowanie serwisu i ramówkę od 3 do 4 mld więcej, niż… będą wynosić zyski.

Według analityków w najlepszym dotychczasowym finansowym roku platformie zajęłoby 100 lat, żeby spłacić wszystkie zaciągnięte do tej pory pożyczki, ale wpływowe osoby wspierające streamingowego giganta wierzą, że rozrośnie się on tak bardzo, że będzie w stanie w przyszłości temu podołać.

fot. bloomberg.com

I właśnie dlatego to z pozoru niewinne przeszacowanie liczby subskrybentów może mieć takie kolosalne konsekwencje. Bo co będzie, jeśli jednak nie? Ponadto same wydatki na marketing przekroczyły w jednym kwartale… 500 mln dolarów – niemal dwukrutność tego, co wydano na reklamę w zeszłym roku.

A co z Disneyem? Póki co kultowa marka ma do zaoferowania sprzedaż internetowej wersji sportowej sieci telewizyjnej ESPN, ale już w przyszłym roku planuje uruchomić własny serwis wideo poświęcony rozrywce. A biorąc pod uwagę wspomniane wyżej wsparcie ze strony Facebooka – to może być dla rynku silny wstrząs. Konkurencja z pewnością mocno wzrośnie.

Tekst: WM

FUTOPIA