Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Robert Konieczny: „Pomysł jest podstawą każdego dobrego projektu”

Najbardziej rozpoznawalny polski architekt, Robert Konieczny z KWK Promes, powiedział nam, czym jest dla niego dobry design i technologia oraz jak zmieniło się dziś pojęcie luksusu.
.get_the_title().

F5: Jest Pan laureatem wielu prestiżowych międzynarodowych nagród, w tym za najlepszy dom i budynek roku na świecie. Jakie to uczucie być „starchitektem”?

Robert Konieczny: Oczywiście mam świadomość tego, że jestem architektem rozpoznawalnym. Nie myślę o tym jednak zbyt często, bo dla mnie zawsze najważniejsze jest po prostu projektowanie. Ta konsekwencja połączona często z bezkompromisowością w działaniu sprawiła, że udało się zrobić kilkanaście obiektów, które przyniosły rozgłos mojej pracowni KWK Promes. Niedawno znaleźliśmy się na liście 500 najbardziej rozpoznawalnych marek świata, na bardzo dobrym miejscu. Dzięki temu na pewno mamy większy komfort pracy, bo zgłaszają się fajni klienci, także z zagranicy, którzy przynoszą naprawdę interesujące tematy. Możemy więc skupić się na tym, co potrafimy najlepiej, czyli na projektowaniu.

Robert Konieczny, fot.: Marcin Gola

To ciekawe, że stał się Pan znany, projektując domy mieszkalne. Dopiero po sukcesie szczecińskiego Centrum Dialogu Przełomy pojawiło się więcej realizacji dużych budynków publicznych czy biurowych. To był świadomy wybór?

Nie do końca. Kiedy założyliśmy z moją byłą żoną Marleną pracownię KWK Promes, zaczęliśmy od startów i nagród w konkursach zagranicznych na duże obiekty publiczne. W Polsce od razu rzuciliśmy się na największy konkurs w historii polskiej architektury, czyli na projekt Świątyni Opatrzności Bożej. Architekci byli zachwyceni naszą propozycją, ale projekt bardzo nie podobał się księżom, jak dowiedzieliśmy się później nieoficjalnie. Dlatego dostaliśmy III miejsce, żeby przypadkiem nie został zrealizowany. Zrobił się jednak wokół nas pewien szum, więc pojawiły się pierwsze zlecenia na domy od inwestorów prywatnych, które, jak każdy projekt, robiliśmy zawsze na maksa.

Potraktowaliśmy to bardzo poważnie. Zależało nam na tym, żeby te domy prywatne były naprawdę dobrymi projektami, które będą wnosiły coś nowego do architektury światowej.

To zostało zauważone, bo zamiast wielkich budynków publicznych, w zagranicznych publikacjach branżowych zaczęły pojawiać się nasze domy. Wkrótce kolejne realizacje, takie jak m.in. Dom Aatrialny, Dom Bezpieczny czy Dom Autorodzinny, zaczęły być też wyróżniane w międzynarodowych konkursach. Dopiero po sukcesach za granicą zostaliśmy  docenieni w kraju. Nagle okazało się bowiem, że pracownia z Polski, zamiast czerpać garściami z zachodu, może sama proponować rozwiązania, które są naprawdę szeroko komentowane. 

Dom Autorodzinny, proj.: KWK Promes, fot.: Juliusz Sokołowski

Wspomniał Pan o Domu Autorodzinnym. Zatrzymajmy się na chwilę przy tym budynku, bo wiem, że rozwiązania, które w nim zastosowano, stały się podstawą wielu późniejszych projektów. Dlaczego punktem wyjścia do całej koncepcji stał się garaż samochodowy?

Zarówno w architekturze, jak i w designie podstawą każdego dobrego projektu jest pomysł. Najważniejsza jest przemyślana koncepcja, która sprawia, że z gotowego budynku czy produktu korzysta się użytkownikom lepiej niż z innych. W przypadku Domu Autorodzinnego ważna też była pewna obserwacja, która ten pomysł poprzedziła. Wszystko zaczęło się od tego, że dostaliśmy zlecenie na projekt domu podmiejskiego, do którego podjeżdża się przecież samochodem. Do takich domów najczęściej wchodzi się więc nie przez główne drzwi, tylko przez garaż, a ten z reguły wygląda jak zagracony magazyn, przez który trzeba się przeciskać do wnętrza. Główne wejście pozostaje martwą strefą. 

Współczesne samochody nie są już jednak kopcącymi, brudnymi maszynami, to często świetnie zaprojektowane mobilne „meble”, które dzięki współczesnej technologii są znacznie czystsze niż kiedyś.

Pomyśleliśmy więc, że można by je parkować w przestrzeni wejściowej, czyli w hollu, bo przecież mają one na sobie dziś już tylko brud atmosferyczny, podobnie jak nasze buty, płaszcze czy parasole. Dzięki temu mamy je zawsze pod ręką, co zwiększa funkcjonalność, a moment wjazdu i wyjazdu z domu staje się przyjemnym doświadczeniem. Jest jeszcze jeden powód. Często naprawdę sporo wydajemy na samochody, bo jakoś nas to cieszy i nie chcemy ich chować, tylko mieć je w pobliżu przestrzeni życiowej, chociażby po to, żeby na nie popatrzeć, ale też by zabrać ze środka aktówkę czy zakupy. 

Wjazd do Domu Autorodzinnego, proj.: KWK Promes, fot.: Olo Studio i Juliusz Sokołowski

Stąd właśnie idea Domu Autorodzinnego, w którym wejście główne połączone jest z wjazdem, a „garaż” nie jest pomieszczeniem II kategorii. Pierwszy budynek tego typu był projektowany dla zamożnego klienta, który jest kolekcjonerem sztuki, dlatego zdecydowaliśmy, że ta przestrzeń będzie dodatkowo pełniła rolę galerii. Wszystko razem naprawdę dobrze zagrało. Na co dzień stoją tam nie tylko samochody, ale także biegają psy, a właściciele spędzają tam sporo czasu siedząc w fotelach, rozkoszując się świetnym widokiem na ogród. Jest coś jeszcze, co bardzo mnie cieszy. Po jakimś czasie użytkowania tej przestrzeni, klient postanowił zmienić samochód na hybrydowy, bo nie chciał mieć w środku najdrobniejszej spaliny, projekt zadziałał więc proekologicznie. To, że pomysł okazał się trafiony potwierdziły kolejne zamówienia na rozwiązania oparte na koncepcji Domu Autorodzinnego, którą oczywiście cały czas udoskonalamy i dostosowujemy do potrzeb różnych klientów. 

Robert Konieczny

Samochody w ogóle chyba są dla Pana sporą inspiracją. Jak to się stało, że rozpoczął Pan współpracę z Audi?

Przedstawiciele marki odezwali się do mnie i zaproponowali, żebym został ambasadorem nowego Audi A7 w Polsce. Szukali osoby kojarzącej się z dobrym projektowaniem, bo ten model ma wskazywać kierunek, w którym pójdzie stylistyka firmy. Audi przez lata kojarzyło się przede wszystkim z technologią, więc w tym przypadku wybór ambasadora miał pokazać, że teraz stawiają też mocny akcent na design. Już poprzednie A7 bardzo mi się podobało, więc gdy zobaczyłem, że nowe jest jeszcze lepsze, zgodziłem się z przyjemnością. To naprawdę świetna „maszyna”.

Od razu widać, że w designie Audi A7 jest pomysł, bo sprawia wrażenie narysowanego jedną kreską, a to jak mówiłem wcześniej, najważniejsza cecha dobrego projektu.

Jednocześnie jego design jest bardzo wyważony i przemyślany, przez co staje się ponadczasowy. To akurat kojarzy mi się z Audi od zawsze, bo samochody tej marki wyglądają świeżo nawet po paru dobrych latach. Dla mnie to bardzo ważne, w swoich projektach też unikam „modniarskich” rozwiązań, które na dzień dobry wywołują efekt „wow”, ale po kilkunastu miesiącach nie da się na nie patrzeć. Budynku nie można przecież zburzyć ot tak, dlatego w KWK Promes każda decyzja projektowa musi być dokładnie przemyślana, żeby nasza architektura szlachetnie się strzała. 

Audi A7

W nowym A7 podoba mi się też podejście do technologii, która jest bardzo przyjazna użytkownikowi. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem nowoczesne wnętrze tego samochodu, które jest praktycznie pozbawione tradycyjnych guzików czy pokręteł, to zastanawiałem się, czy wygodnie będzie się go obsługiwało. Wtedy dowiedziałem się, że dzięki zastosowanym rozwiązaniom nie trzeba nawet odrywać rąk od kierownicy. 

Wystarczy, że powie się samochodowi, co ma zrobić i on wykona polecenie. Obsługa całego systemu jest bardzo intuicyjna, więc zamiast śledzić dziesiątki guziczków, można skupić się na jeździe.

Dodatkowo wszystko można skonfigurować tak, żeby dostosować interfejs do swoich potrzeb. Doceniam, kiedy rozwiązania  techniczne pozwalają wprowadzać w życie pomysły, dzięki którym żyje się lepiej. W swojej pracy staram się wykorzystywać technologię dokładnie w taki sam sposób. Zawsze, gdy analizuję życzenia klienta, to mam ambicję, żeby zaproponować coś, o czym nawet nie myślał, dać mu jakąś wartość dodaną. Nie mówię tu o pustym gadżeciarstwie, tylko o czymś, bez czego później nie będzie wyobrażał sobie życia. Niedługo kończymy realizację Domu Kwadrantowego, którego fragment jest ruchomy i może sam podążać za słońcem, zapewniając właścicielom albo pełne nasłonecznienie, albo cień wewnątrz budynku.To wynikło z wymagań klienta, ale sposób, w jaki doszliśmy do rozwiązania był dla niego bardzo pozytywnym zaskoczeniem. 

Dom Po Drodze, proj.: KWK Promes, fot.: Jarosław Syrek

Widać, że bardzo dokładnie analizuje Pan potrzeby i wymagania swoich klientów, dlaczego to takie ważne?

Uważam, że możliwość dostosowania projektu do potrzeb użytkownika jest dziś pewną oznaką luksusu. To coś, co architekci i designerzy mogą zrobić, by odróżnić swoje projekty od tych katalogowych czy masówki z taśm produkcyjnych.

Zawsze też powtarzam swoim pracownikom, że z nietypowych, często na pierwszy rzut oka irracjonalnych życzeń klientów biorą się najciekawsze projekty.

To wprost wymarzona sytuacja, żeby zrobić coś ciekawego. Doskonale widać to na przykładzie Domu Po Drodze, który trochę zahacza o typologię Domu Autorodzinnego. Jego właściciel miał przepiękną, ogromną działkę na skarpie nad rzeką. Na środku terenu znajdował się mały domek, który należało wyburzyć, bo na jego miejscu inwestor chciał postawić nowy dom. Później, kiedy klient zaprosił mnie do swojego apartamentu i zaczął szkicować, jak wyobraża sobie przestrzeń, zdałem sobie sprawę, że szkicuje wnętrze, w którym właśnie siedzimy. Gdy powiedziałem, że to można zrobić lepiej, stwierdził, że dobrze mu się w nim mieszka i nie chce ryzykować. Dodał też, że chciałby całą część dzienną umieścić na pierwszym piętrze, by czuć się bezpiecznie. Kiedy pokazał jeszcze jakieś okropne przykłady architektoniczne w jakimś czasopiśmie, sugerując, że tak to ma wyglądać, chciałem zrezygnować z tego projektu. On jednak nalegał. Długo nie wiedziałem czy brać ten projekt i jak to wszystko ewentualnie połączyć, dodając jednocześnie coś od siebie. Nagle mnie oświeciło, główną inspiracją okazała się droga, którą i tak trzeba było dojechać na środek działki, gdzie miał stanąć dom. Pomyślałem, a co by było gdyby ta droga wznosiła się wyżej i gdybyśmy nią „owinęli” ten brzydki apartament klienta, a potem sprowadzili ją na poziom ogrodu i po skarpie do plaży nad rzeką.

Dom Po Drodze, proj.: KWK Promes, fot.: Olo Studio
Dom Po Drodze, proj.: KWK Promes, fot.: Jarosław Syrek

Droga uformowała cały budynek, zarówno jego podłogi, ściany, jak i stropy. Dodatkowo udało nam się ją poprowadzić tak, że nie wycięliśmy żadnego drzewa. Jeden materiał, dom prosty jak drut, a jednocześnie coś, czego wcześniej nie było. Stąd nazwa – Dom Po Drodze. Co ważne, gdyby nie te pozornie absurdalne życzenia naszego klienta, nie byłoby np. kapitalnego widoku, który roztacza się właśnie z pierwszego piętra. Dzięki naszemu pomysłowi salon jest natomiast idealnie połączony z ogrodem, no i jest cała idea Domu Po Drodze. Spójna, wyjątkowa koncepcja z dużym rozmachem. Obie strony dużo się więc od siebie wzajemnie nauczyły. Bardzo lubię ten budynek. To właśnie tam robiliśmy sesję zdjęciową dla Audi A7, te dwa projekty świetnie się uzupełniają.

Audi A7 i Dom Po Drodze

MOTO