Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Usunięcie Facebooka to za mało. Jak zabezpieczyć swoje dane? Trzeba je „zatruć”

Czy aplikacja Kevina Matthew pozwoli wyprowadzić w pole algorytmy Facebooka?
.get_the_title().

Dyskusje nad tym, czy udostępnianie danych i informacji o sobie Facebookowi jest bezpieczne, od dawna niepokoiły wielu użytkowników portalu. Po wybuchu afery Cambridge Analytica, o której pisaliśmy tutaj, a w związku z którą ucierpiała prywatność ponad 50 mln osób, wydaje się, że debaty w końcu zaczęły przekształcać się w czyny. Do akcji #deletefacebook dołączył między innymi Elon Musk czy zespół Massive Attack, zaś posiadający wieloletnie informatyczne doświadczenie Kevin Matthew udostępnił właśnie specjalny skrypt, który pozwoli „zatruć” nasze dane przed usunięciem konta tak, by dla algorytmów Facebooka przestały być wartościowe.

Dlaczego jest to tak istotne?

Nawet jeśli zdecydujemy się skasować profil, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w pamięci podręcznej serwisu ślad po naszych informacjach i aktywnościach nadal pozostanie.

Jak twierdzi Matthew – przy pomocy jego oprogramowania warto więc zastąpić to, co było w postach bezsensownymi treściami, które skutecznie powinny oszukać mechanizmy Facebooka. Zaleca jednak to robić na własne ryzyko, gdyż takie działanie może stać w sprzeczności z regulaminem portalu Zuckerberga.

Każda mała cząstka informacji współtworzy niewidzialny profil budowany tu każdemu z nas. Jeśli możemy zaciemnić go choć odrobinę, przynajmniej przywróci to władzę z powrotem w nasze ręce, ręce użytkowników. (…) Nawet jeśli mój skrypt nie wywrze wielkiego wpływu na globalną skalę, być może sprowokuje poważną rozmowę o ochronie prywatności w sieci. Jeśli chcę by moje dane zostały skasowane, powinienem mieć do tego prawo – mówi Matthew.

fot. slashgear.com

Warto dodać, że Stany Zjednoczone i Kanada nie mają w swojej legislacji takiego instrumentu jak prawo do bycia zapomnianym, które od maja 2018 roku zacznie obowiązywać w krajach Unii Europejskiej (więcej przeczytacie o tym tutaj).

Jak w praktyce działa oprogramowanie?

Automatycznie otwiera ono i edytuje facebookowe wpisy, podmieniając oryginalną treść na losowo wygenerowany tekst.

Jeśli uruchomimy skrypt setki bądź tysiące razy w ciągu kilku miesięcy, każde takie nadpisywanie coraz bardziej będzie utrudniać algorytmom Facebooka budowę naszego spójnego obrazu, w tym takich zagadnień jak poglądy polityczne czy orientacja seksualna.

fot. https://motherboard.vice.com

Obecnie działanie aplikacji jest ograniczone do mieszania w historii postów, jednak Matthew twierdzi, że możliwe jest także wdrożenie skryptu, który utrudni śledzenie odwiedzanych przez nas stron internetowych, gdyż w tle będzie on otwierał tysiące losowych adresów.

Dokładne sposoby przechowywania danych i zarządzania nimi przez społecznościowego giganta oczywiście nie są znane, jednak można przynajmniej mieć nadzieję, że proponowane rozwiązanie nieco zaciemni spójny wizerunek, jaki skompilowały z cząstek informacji algorytmy.

Póki co skrypt jest raczej przeznaczony dla osób z pewną wiedzą o kodowaniu, choć i laicy, po szybkim przyswojeniu podstaw, powinni sobie poradzić. Co ciekawe, link do omawiającego jego działanie artykułu VICE’a został na Facebooku zablokowany i nie można go udostępniać.

Tekst: WM

MOTO