Bajka o chińskim rolniku dostała w sieci drugie życie. Dlaczego ludzie masowo ją udostępniają?

Bajka o chińskim rolniku ma setki lat, ale niesie uniwersalne przesłanie.
.get_the_title().

Szacuje się, że historia rolnika sięga II wieku p.n.e. i na przestrzeni wieków przybierała różne formy. Jej dosyć mało odkryta i tajemnicza przeszłość sprawiła, że autorstwo opowieści przypisuje się Alanowi Wattsowi, który opowiadał ją podczas swoich wykładów i do dziś w sieci funkcjonuje jako 'bajka Wattsa’.

Alan Watts (zm. w 1973 roku) to postać tyle intrygująca, co kontrowersyjna. Brytyjski pisarz, myśliciel i mówca nazywany jest 'najbardziej błyskotliwym filozofem XX wieku’.

Znany był ze swojego dowcipu, ironii i innowacyjnych myśli, co przyniosło mu niewyobrażalną sławę. Wykładał w całych Stanach Zjednoczonych, popularyzował filozofie Wschodu na Zachodzie, prowadził badania porównawcze religii. Jest autorem ponad 25 książek i licznych artykułów dotyczących tożsamości osobistej, natury rzeczywistości, wyższej świadomości, sensu życia, pojęć i obrazów Boga, niematerialnego wymiaru szczęścia. Do dziś wiele osób jest pod wpływem jego nauk, co może tłumaczyć ponowną popularność 'Bajki o chińskim rolniku’.

Oto pełna treść bajki o chińskim rolniku (wersja Alana Wattsa).

Dawno, dawno temu żył sobie chiński rolnik, któremu uciekł koń. Wieczorem wszyscy sąsiedzi przybyli, aby mu współczuć. Mówili: 'Przykro nam, że twój koń uciekł. Jakie to nieszczęście’. Rolnik odpowiadał: 'Może’. Następnego dnia koń wrócił, przyprowadzając ze sobą siedem dzikich koni. Wieczorem wszyscy mówili: 'Och, jakie to szczęście. Co za wspaniały obrót spraw. Masz teraz osiem koni!’. Rolnik znowu odpowiadał: 'Może’.

Następnego dnia syn rolnika próbował udomowić jednego z koni, a jadąc na nim, został rzucony i złamał nogę. Sąsiedzi mówili wtedy: 'Och, jaka szkoda’, a rolnik odpowiadał: 'Być może’. Następnego dnia oficerowie poborowi przyszli, by wcielić mężczyzn do wojska. Odrzucili syna rolnika, ponieważ miał złamaną nogę. Znowu wszyscy sąsiedzi przyszli i mówili: 'Czy to nie wspaniałe?. Rolnik mówił: 'Może’.

Cała natura i życie jest zintegrowanym procesem o ogromnej złożoności i nie da się określić, czy cokolwiek, co się w nim dzieje, jest dobre, czy złe. Nigdy nie wiadomo, jakie będą konsekwencje nieszczęścia i jakie będą konsekwencje szczęścia.

Wnioski? Nie ma dobra bez zła, nie ma światła bez ciemności. Nieraz wydaje nam się, że spotyka nas wielka tragedia, nie wiemy jednak, jakie będzie mieć ona konsekwencje. Cokolwiek wydarzy się w naszym życiu, nigdy nie możemy mieć pewności, co może oznaczać to dla naszej przyszłości. Czasami trzeba coś stracić, aby zyskać coś lepszego. Opowieść przypomina również, że naszym losem rządzi przypadek. Stabilność i kontrola stały się w ostatnich latach bardzo modne, wmawia się nam, że wszystko zależy od nas i tylko my mamy wpływ na to, co nas spotyka, warto jednak wziąć pod uwagę, że chociaż bardzo byśmy chcieli, nie jesteśmy w stanie kontrolować całego świata.

W komentarzach w sieci pojawił się również głos osoby z Chin, która wskazuje, że historia rolnika jest jednocześnie przysłowiem chińskim, które oznacza, że złe rzeczy mogą prowadzić do dobrych, a dobre do złych. ’Przesłanie jest takie, że jeśli nadejdą dobre rzeczy, nie bądź od razu zadowolony i arogancki, ale jeśli nadejdą złe rzeczy, nie upadaj od razu i nie załamuj się’ – tłumaczy internauta.

Tekst: AC
Zdjęcie: Maksym Ivashchenko/Unsplash

SURPRISE