Problemy ze snem w czasie upałów? Twój mózg walczy o przetrwanie!
Szwajcarscy neurobiolodzy z Uniwersytetu w Brnie złamali gen receptora u myszy, sprawdzając, jak zmiany temperatury wpływają na ich stan snu. W wyniku badań zaobserwowano, że mózg gryzoni uważa utrzymanie prawidłowej temperatury ciała za znacznie ważniejsze od snu. Co to oznacza dla ludzi? Kiedy warunki, w których udajemy się spać, są komfortowe, nasz mózg łatwo przechodzi w fazę REM. Możemy śnić o niestworzonych rzeczach, realizować swoje najskrytsze marzenia, jednocześnie odbywając prawdziwy mentalny trening: nasze oczy śledzą wyśnione wydarzenia, a kończyny drgają, walcząc z chęcią poruszania się. Najprawdopodobniej ma to na celu odpowiednie przetworzenie wydarzeń z całego dnia.
Niestety, kiedy nasz organizm nie ma sprzyjających warunków, sen nie przychodzi nam zbyt łatwo. Ludzie, jako zwierzęta ciepłokrwiste, mają problem z regulacją temperatury w czasie trwania fazy REM.
– Ta utrata zdolności do termoregulacji w fazie REM jest jednym z najbardziej osobliwych aspektów snu – mówi neurobiolog Markus Schmidt z Uniwersytetu w Brnie oraz przedstawiciel Wydziału Neurologii w Szpitalu Uniwersyteckim.
Nasz mózg musi wybierać: albo przetworzy wydarzenia z całego dnia, albo uratuje nas przed zamarznięciem lub przegrzaniem. Obie te czynności są jednymi z najbardziej energochłonnych aktywności wszystkich ssaków, dlatego nie jest on w stanie wykonywać obu równocześnie.
Aby przetestować to założenie, szwajcarscy naukowcy skupili się w swoich badaniach na podwzgórzu myszy laboratoryjnych. Obszar ten jest odpowiedzialny zarówno za termoregulację, jak i generowanie fazy snu nie-REM. Umieszczając normalne myszy w środowisku o kontrolowanej temperaturze, zespół odkrył, że faza REM wydłuża się wraz ze wzrostem temperatury do przyjemnego, ciepłego stopnia. Jednocześnie myszy pozbawione neuronów koncentrujących melaninę nie wykazują żadnej zmiany w czasie trwania fazy REM podczas podgrzewania tak, jakby ich podwzgórza nie były świadome zmiany temperatury zewnętrznej. – Badania te pokazują, że ilość i czas trwania fazy REM są precyzyjnie dostosowane do naszego bezpośredniego otoczenia, kiedy nie musimy sami dbać o własną termoregulację. Potwierdza to nasze spostrzeżenia, że marzenia senne i utrata termoregulacji są ze sobą ściśle zintegrowane – mówi Schmidt.
Tekst: KBW
Zdjęcie główne: Annie Spratt/Unsplash