Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Khao San Road: od targu ryżowego do turystycznej mekki

Pełna barów i hosteli Khao San Road od lat stanowi jeden z najważniejszych punktów na turystycznej mapie Bangkoku. Jednak jeszcze kilkadziesiąt lat temu ta obwieszona szyldami, zwykle zatłoczona i pełna obcokrajowców ulica miała zupełnie inny charakter.
.get_the_title().

Banglamphu, dzielnica, w której znajduje się Khao San Road, jeszcze w XIX wieku była siedzibą największego w całym kraju targu ryżowego. Lokalni sprzedawcy mieli przy kanale małe sklepiki i stragany, do których prowadziły polne ścieżki. Handel ryżem rósł jednak na znaczeniu w takim tempie, że w 1892 król Chulalongkorn zlecił budowę utwardzanej drogi, której nadano nazwę Soi Khao San, co po tajsku oznacza Aleję Mielonego Ryżu. Dzielnica dynamicznie się rozwijała i oprócz handlu ryżem, wyspecjalizowała się również w sprzedaży tekstyliów, skórzanego obuwia, biżuterii oraz strojów i insygniów używanych w tradycyjnych tajskich przedstawieniach teatralnych. Rozwój gospodarczy przyniósł ze sobą pojawienie się teatrów muzycznych, pierwszego w kraju studia nagrań czy niemego kina. Chociaż lokalny krajobraz wyraźnie ewoluował, targowy charakter dzielnicy pozostawał jego istotną częścią.

To zmieniło się dopiero jakieś 100 lat później, kiedy pod koniec lat 70. do Bangkoku zaczęli masowo docierać zachodni turyści, dla których stolica Tajlandii stanowiła często ostatni przystanek na trasie hipisowskiej podróży po Azji.

Wnętrze jednego z pensjonatów przy Khao San Road / Zdjęcie: Ian Taylor

Joe Cummings, autor pierwszego przewodnika Lonely Planet po Tajlandii, wspomina, że kiedy na początku lat 80. po raz pierwszy odwiedził Khao San Road, wzdłuż ulicy stały proste, dwupiętrowe domy z XIX i XX wieku. Na parterze mieściły się sklepy, rodzinne restauracje czy warsztaty, a na piętrze mieszkali ich właściciele wraz z rodzinami. Jednak uwadze Cummingsa nie uszło również kilka znajdujących się tam hoteli i pensjonatów. Oferujące podstawowy standard i atrakcyjne ceny obiekty gościły głównie kupców, którzy do dzielnicy Banglamphu przyjeżdżali w interesach z innych części Tajlandii. Pensjonaty prowadzone były zwykle w tradycyjnych, drewnianych domach przez całe rodziny.

Pierwsze wydania przewodnika Lonely Planet po Tajlandii / Zdjęcie: Joe Cummings

Tak się składa, że Khao San Road położona jest stosunkowo niedaleko chętnie odwiedzanych przez turystów miejsc, takich jak Wielki Pałac Królewski, Świątynia Szmaragdowego Buddy czy Świątynia Leżącego Buddy. Autor Lonely Planet stwierdził więc, że nocleg w targowej dzielnicy Banglamphu będzie dla odwiedzających miasto obcokrajowców świetną opcją i umieścił w przewodniku namiary na obsługujące do tej pory głównie krajowych gości hotele i pensjonaty, które wypatrzył na Khao San Road. Nie mylił się – z roku na rok do tej części miasta docierało coraz więcej obcokrajowców, a za każdym razem, kiedy Cummings wracał do Bangkoku, żeby przygotować aktualizację przewodnika, zastawał na miejscu liczne nowe hotele, hostele i pensjonaty. Dziś jest ich tam ponad 200.

W połowie lat 90. Khao San Road zyskała miano backpackerskiej mekki i zaliczana była do tak zwanych „trzech K”, czyli najchętniej – obok Kathmandu i Kuta Beach na Bali – odwiedzanych przez podróżujących z plecakiem turystów miejsc w Azji.

Masowa turystka kompletnie zmieniła charakter okolicy. Mowa tu nie tylko o wypieraniu z rynku tradycyjnych biznesów na rzecz hoteli i otwieranych pod turystów restauracji. Khao San Road stała się również ogromnym bazarem podróbek, na którym sprzedawano pirackie ubrania i dodatki, płyty CD i DVD, a nawet fałszywe dokumenty.

Zdjęcie: Ian Taylor

Jeśli uprawiana przez Lonely Planet promocja Khao San Road jako obowiązkowego przystanku podczas podróży po Azji nie dotarła do wszystkich, na większą skalę zrobiła to chyba wydana w 1996 książka Alexa Garlanda „The Beach” lub zrealizowany na jej podstawie film „Niebiańska plaża” z Leonardo DiCaprio. Khao San Road przedstawiona jest tam bowiem jako okolica, w której czeka na nas pełno przygód i nietuzinkowych postaci. W 2000 roku włoski producent muzyczny Spiller wypuścił za to teledysk do kawałka „Groovejet (If This Ain’t Love)”, w którym razem z Sophią Ellis-Bextor tańczy w jednym z klubów przy Khao San Road. „New Yorker: opisał wtedy fenomen tej położonej w Bangkoku ulicy następującymi słowami: „Podróżniczy hub dla połowy świata. Miejsce, które wybiło się na pragnieniu bycia czymś innym. Najbezpieczniejsze, najłatwiejsze, najbardziej zachodnie miejsce, z którego można rozpocząć podróż po Azji”.

Według statystyk Khao San Business Association w 2018 roku ulicę i jej okolice odwiedzało w sezonie około 40-50 tys. turystów dziennie (20 tys. poza sezonem). Utrzymująca się przed pandemią na wysokim poziomie liczba obcokrajowców zaglądających na Khao San Road skłoniła lokalne władze do sfinansowania wartej 1,6 mln dolarów inwestycji, która przemieniła ulicę w miejsce przyjazne dla pieszych. Od listopada 2020 na ulicy w godzinach 9:00-21:00 zakazany jest ruch pojazdów, jezdnia i chodniki mają nową nawierzchnię, a licencjonowani sprzedawcy street foodu korzystają ze specjalnych, wyznaczonych dla nich miejsc. Ze względu na związane z pandemią koronawirusa ograniczenia w podróżowaniu, teraz to głównie mieszkańcy Bangkoku korzystają z tego, co Khao San Road ma do zaoferowania.

Zdjęcie: Pornchai Kittiwongsakul / Getty Images

Przed wybuchem pandemii 80 proc. klientów lokalnych barów stanowili Europejczycy. Do momentu nadejścia kolejnej, styczniowej fali zachorowań, kiedy Khao San Road zaczęła powoli odżywać, Tajowie reprezentowali 90 proc. konsumentów tamtejszych lokali.

Być może obecna sytuacja doprowadzi do jeszcze jednej zmiany charakteru słynnej ulicy i z centrum masowej turystyki Khao San Road przekształci się w rozrywkowe centrum miasta uczęszczane głównie przez mieszkańców tajskiej stolicy? O tym, że Tajlandia chce zmienić swój model turystyki na bardziej zrównoważony i ograniczyć liczbę backpackersów szukających taniej rozrywki mówi się bowiem już od jakiegoś czasu. Więcej na ten temat pisaliśmy między innymi tutaj.

Zdjęcie główne: Christophe Archambault / Getty Images
Tekst: AD

TRAVEL