Firma z Gdańska przenosi nas w czasie dzięki technologii opartej na AI. Na tych filmach ożywa historia
Chciałoby się rzec, że wszystko dzięki gdańskiej firmie Neural love, choć jak wskazuje stojący za nią Denis Shiryaev, tak naprawdę każdy może stworzyć tak „podrasowany” film, wykorzystując kilka narzędzi opartych o sztuczną inteligencję, dostępnych na platformie GitHub (m.in DeOldify, DIAN, Topaz AI, ESRGAN czy Waifu2x).
Całość tworzy niezwykle immersyjny i atrakcyjny wizualnie efekt.
Zresztą, zapraszamy na przejażdżkę!
Na czym polega ich magia? Po pierwsze, sieć neuronowa wytrenowana na filmach puszczonych w spowolnieniu dodaje do nagrań klatki, tworząc z nich video o jakości 60 fps. Następnie program podnosi rozdzielczość nawet do standardu 4k, „dorysowując” do niego większą ilość informacji. Kolejnym etapem jest pokolorowanie zapisu video. Oczywiście, nowe barwy nie biorą się z samego nagrania, lecz są intuicyjnie wybierane przez algorytm na podstawie wielu przeanalizowanych wcześniej nagrań.
Na tym etapie film zaczyna zatem znacząco oddalać się od pierwowzoru, zyskując dzięki kolorom nowe życie – kosztem prawdy historycznej.
Ta ostatnia kwestia jest właśnie jedynym haczykiem całego przedsięwzięcia. Fakt ten nie umknął oczywiście historykom, którzy zgłaszają obawy o zakłamywanie realiów epoki, co może przejawiać się przez fałszywe kolory budynków czy ubrań. Autor projektu zdaje sobie jednak sprawę z tego stanu rzeczy – zresztą na wszystkich filmach możecie zobaczyć, jak wygląda cały proces transformacji nagrań. Nikt nie próbuje wmówić widzom, że te filmy są w pełni wierne historii.
Doceniamy głos historyków upominających się o prawdę historyczną, jednak naszym zdaniem słabnie on wobec tego, ile korzyści może przynieść poddanie nagrań sprzed stu lat tak radykalnej transformacji – choćby sprawić, że staną się strawne szczególnie dla najmłodszego pokolenia widzów, jeszcze bardziej niż wszystkie poprzednie wychowanych na dominującym wzorcu kolorowych, idealnych wręcz obrazów rodem z Instagrama. Zresztą, kogo z nas nie fascynuje możliwość obejrzenia tak odległej nam rzeczywistości w tak współczesnej konwencji?
Tekst: Przemysław Pstrongowski