Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Lil Peep – nierozumiany głos nowego pokolenia. Dlaczego budzi tyle kontrowersji?

Lil Peep budzi kontrowersje nawet po swojej śmierci. Wspominamy dorobek zmarłego tragicznie rapera.
.get_the_title().

Zeszłej nocy, z 15 na 16 listopada czasu polskiego, zmarł Lil Peep – kontrowersyjny artysta, jeden z najbardziej charakterystycznych przedstawicieli tzw. emo-rapu. Informacja o tragicznej śmierci 21-latka obiegła media całego świata, także te rodzime. Nad najczęściej powtarzającymi się komentarzami w polskich serwisach niestety wypada tylko spuścić zasłonę milczenia. Można z nich wysunąć za to dwa wnioski: po pierwsze, Lil Peep nie był w Polsce zbyt popularny; po drugie, jego styl (nie tylko wizerunek, ale i muzyka) wzbudzał wiele emocji, często negatywnych. Nie ma się czemu dziwić. Nie miał takiej ekspresji jak emo-poprzednicy ani elokwencji jak jego rapowi idole, ale łączył ich style w prowokujący sposób, doprowadzając gatunkowych purystów do szału – pisał o debiucie Lil Peepa Sheldon Pearce w recenzji dla Pitchforka.

Gustav Åhr (tak naprawdę nazywał się ten młody twórca) wymykał się szufladkom i zdecydowanie odbiegał od stereotypowego wizerunku rapera, nawet biorąc pod uwagę aktualne trendy.

Liczne tatuaże, kolorowe włosy, często eksponowana wątła sylwetka (był bohaterem sesji dla modowego V Magazine) – jednym słowem przykuwał wzrok. Jakiś czas temu stał się bohaterem nagłówków, ogłaszając na Twitterze, że jest biseksualny.

Choć poruszał się w hip-hopowych ramach (w jego utworach usłyszymy wpływy cloud rapu czy charaterystyczne dla trapu elementy sekcji rytmicznej, jak np. drum rolle), to ze względu na melodyjny, emocjonalny wokal i wykorzystywanie gitar z reverbem niektórzy dopatrywali się w jego twórczości nawet współczesnej inkarnacji nu-metalu. Jednak kluczowym elementem jego muzyki były teksty – kontrastujące z wciąż silnie przepełnioną maczyzmem liryką hip-hopową, bo traktujące o smutku, depresji i autodestrukcji. Te okazały się profetyczne. Samobójstwo, uzależnienie od używek i śmierć to powracające wątki kawałków Lil Peepa, który zmarł z przedawkowania (nie jest jeszcze potwierdzone, czy był to xanax, czy narkotyki). Zresztą jedno z ostatnich zdjęć na Instagramie artysty mówi samo za siebie. „When I die You will love me” – brzmiał komentarz do fotografii opublikowanej 15 listopada.

When I die You'll love me

Post udostępniony przez @lilpeep

Pochodził z Long Island, uszczęszczał do szkoły w Los Angeles, a po skończeniu liceum przeprowadził się do Nowego Jorku i współtworzył undergroundową scenę raperów publikujących na SoundCloudzie. Jak sam przyznawał w wywiadzie dla Noizz.pl, nie mógł rywalizować o miano uznanego rapera w tym mieście, bo odstawał od twórców związanych z hip-hopem. Współtworzył kolektyw GOTHBOICLIQUE, a zyskując rozgłos jako solowy artysta, wkrótce został wsparty przez Carę Lewis – agentkę współpracująca m.in. z Eminemem, 2Paciem czy Kanye Westem.

Choć różnie można oceniać jego muzykę, Lil Peep zostawił po sobie, mimo krótkiego życia, całkiem pokaźną spuściznę.

I mowa nie tylko o licznych mixtape’ach, EPkach i płycie, ale o specyficznym języku, którym komunikował się z młodymi odbiorcami, odnajdującymi w jego fatalistycznych wizjach bliski sobie świat.

Ponoć w życiu wysłuchał wielu emocjonalnych i prywatnych zwierzeń i twierdził, że fani – paradoskalnie – odnajdują w jego tekstach spokój. wygrałam zakład z @ak.iw ze umrze przed xxxtentacion – napisała po śmierci Lil Peepa na swoim instastory @duiwel, która w projekcie F5 „Nowe subkultury” reprezentuje grupę SadGirls. a ludzie smiejacy sie z tlumu smutnych 16-latek to ja nw jak umarl chris albo david to sie smiali z tlumu 30-60 latkow? ja nw (pis. oryg.) – dodała instagramerka, odnosząc się do reakcji po śmierci starszych artystów, takich jak Chris Cornell i David Bowie, sugerując tym samym pokoleniowy konflikt słuchaczy i to, że Peep nie był rozumiany przez wielu dojrzałych odbiorców.

Co jeszcze fascynowało młodych w muzyce Lil Peepa? Być może jego niewykalkulowane, emocjonalne podejście do tworzenia (krytykował zimny profesjonalizm, stawiając się po stronie sztuki). Jego filozofia nie była niczym więcej niż instagramowym podpisem, i choć można traktować go jak rozwydrzonego dzieciaka, nietrudno dostrzec, czemu dla nowego pokolenia stał się amuletem na ich lęki – pisał jeszcze Pearce o debiucie Peepa, zwracając uwagę na to, jak młody raper ciekawie ukazywał absurdalność egzystencji. I właśnie to po sobie zostawił – ślad, nawet jeżeli nie znaczący dla muzyki, to na pewno istotny dla popkultury.

TU I TERAZ