Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

“Rwandyjskie córki” – trudny projekt niemieckiego fotografa 25 lat po tragedii

W tym roku minęło 25 lat od ludobójstwa w Rwandzie (rocznica przypada dokładnie 7 kwietnia). W związku z tym berliński fotograf Olaf Heine podjął się projektu, w którym sportretował rwandyjskie kobiety oraz ich córki, a Hatje Cantz – wydawca albumu – przekaże część z wpływów na ich wsparcie.
.get_the_title().

Pozy, które przybierają na zdjęciach, mogą kojarzyć się trochę z tymi, które widuje się w rodzinnych albumach – jak pamiątka z urodzin czy ukończenia szkoły. Jednak kiedy przyjrzymy się im bliżej, zdamy sobie sprawę, że nieobecność uśmiechu czy wyczuwalny brak lekkości w interakcji między bohaterkami sygnalizuje, że ich historia jest znacznie bardziej mroczna. Są to bowiem mniej znane ofiary ludobójstwa w Rwandzie ukazane 25 lat po tragedii. Szacuje się, że w ciągu nieco ponad trzech miesięcy w 1994 roku, kiedy ekstremiści Hutu zwrócili się przeciwko swoim sąsiadom Tutsi, zginęło blisko 800 tys. osób. Podczas tych dni ekstremalnej przemocy, według danych ONZ, aż 250 tys. kobiet zostało zgwałconych, a brytyjska organizacja Survivors Fund (SURF) szacuje, że w wyniku tych gwałtów urodziło się 20 tys. dzieci.

Ten projekt fotograficzny przypomina wstrząsające męki zapomnianych ofiar, które poza traumą urodzenia dziecka z gwałtu, zostały też zakażone wirusem HIV lub trwale niepełnosprawne.

Często mordowano bliskich na ich oczach. Oprawcy mieszkają dziś w niedalekiej odległości od ich domów.

Kobieta po prawej powiedziała autorom książki, że jej córka jest dla niej bardzo ważna i chciałaby jako matka zrobić dla niej więcej, niestety rany psychiczne i fizyczne, jakie wyrządziła jej ta tragedia bardzo ją osłabiły. Napastnicy ukradli jej życie.
Kiedy bohaterka zdjęcia po lewej zdała sobie sprawę, że jest w ciąży, próbowała poddać się domowej aborcji. Początkowo nienawidziła córki, z czasem jednak nauczyła się ją kochać i doceniać, a teraz ciężko pracuje, by ją wesprzeć.
Każdy członek jej rodziny został zabity podczas ludobójstwa. Sama ledwie przeżyła gwałt. Jednak jak sama mówi miłość i radość jej córki pomagają jej żyć, pomimo traumy.
Córka niewiele wie o okolicznościach swojego poczęcia. Zwykle między nią a jej matką panuje cisza. Studiuje prawo.

Olaf Heine stworzył portrety tych kobiet wraz z ich córkami. Pomimo ogromu cierpień, jakich doznały, można tu też znaleźć odwagę, nadzieję, godność i mimo wszystko jakiś optymizm. Rwanda to kraj, w którym zamordowano całe pokolenie mężczyzn, istnieją więc zarówno praktyczne, jak i psychologiczne bariery w nawiązywaniu z nimi relacji. Nierzadko portretowane kobiety musiały nauczyć się kochać i wspierać nawzajem, ponieważ są dla siebie jedyną rodziną.

Jak mówi fotograf, projekt ten był wyjątkowo trudnym i emocjonalnym doświadczeniem, a sam wciąż pozostaje pod wrażeniem determinacji bohaterek, by pomimo trudnych wspomnień i silnej traumy, opowiedzieć mu swoje historie. Starał się niezbyt ingerować w sesję, sprawdzając jak matka i córka będą zachowywały się przed kamerą, co bardzo pomogło w pokazaniu ich relacji.

Wciąż jest to bardzo trudna historia, bo w patriarchalnym społeczeństwie te młode kobiety częściej są postrzegane jako dzieci zbrodniarzy niż ofiary zbrodni.

Projekt książki powstał we współpracy z organizacją Ora Kinderhilfe, która zapewnia wsparcie psychologiczne i finansowe pokrzywdzonym w Rwandzie.

Rwandan Daughters | Olaf Heine from Studio Olaf Heine on Vimeo.

Tekst: Anna Opas
Źródło zdjęć: edition.cnn.com

TU I TERAZ