Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Codzienny smutek da się pokonać? Pomyśl o nim jak o osobie!

Naukowcy z Hongkongu i Teksasu odkryli, że osoby proszone o myślenie o swoim smutku jako o osobie zgłosiły zmniejszone jego odczuwanie. Taki nawyk ma sprzyjać zwiększaniu dystansu postrzegania między sobą a emocjami i w konsekwencji redukować negatywne emocje. Czy faktycznie?
.get_the_title().

Pamiętacie film „W głowie się nie mieści”? Wytwórnia Pixar przedstawiła w nim historię 11-letniej dziewczynki, której emocje, takie jak radość, strach, smutek, gniew czy wstręt, przedstawione są jako miniaturowe postaci kierujące zachowaniem głównej bohaterki. Jednym z głównych celów producentów było nakłonienie ludzi do zmiany sposobu myślenia o własnych emocjach. Okazuje się, że jest to jak najbardziej uzasadnione naukowo. W czasopiśmie „Journal of Consumer Psychology” opisano badania, których uczestnicy zostali poproszeni o wyobrażenie sobie osobowości (w tym wyglądu i stylu wypowiadania się) typowego smutasa, który odzwierciedla ich samopoczucie. Okazało się, że takie antropomorficzne myślenie skłania do skupienia się na krótkoterminowych celach i poprawia działanie człowieka. Co więcej, osoby badane wykazywały większą kontrolę nad sobą. Specjaliści zasugerowali, że jest to jeden z dotychczas niepoznanych sposobów regulowania własnych emocji. Oczywiście nie należy odnosić tego do bardziej złożonych przypadłości, np. depresji.

Co ciekawe, wyobrażenie sobie odwrotnej sytuacji tzn. osoby szczęśliwej, przynosi całkiem inny efekt – osłabia pozytywne emocje.

Profesor psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim Ozlem Aydyk twierdzi, że ponad 20-letnie doświadczenie w badaniach nad emocjami bezsprzecznie wskazuje na to, że dystans jest niezbędny w minimalizowaniu odczuwanego smutku spowodowanego wspomnieniami lub doświadczeniem. Co więcej, jest on skuteczny bez względu na to, czy jest narzucony czy powstaje w sposób spontaniczny.

Źródło: pinterest.com

W znanym piśmie naukowym „Nature” przedstawiono dowody na to, że zmiana mówienia o sobie z pierwszej do trzeciej osoby może pomóc w redukowaniu negatywnych emocji w stresujących sytuacjach. Podano wówczas przykład mężczyzny, którego rzuciła miłość jego życia. Okazało się, że był znacznie mniej przybity, gdy powtarzał w myślach „dlaczego John się zdenerwował” zamiast „dlaczego się zdenerwowałem”?.

Jak pokazują badania psychologiczne, znaczna większość z nas uważa, że rozumie problemy innych ludzi. Dlatego też zalecenia terapeutów, aby myśleć o sobie jako przyjacielu nie są zupełnie od czapy.

Chętnie udzielamy rad przyjaciołom w potrzebie, jednocześnie będąc zupełnie nieskutecznymi w walce w własnymi problemami. Kiedy znajomy boi się długiego lotu samolotem, jesteśmy w stanie w kilka chwil przedstawić mu argumenty przemawiające za bezpieczeństwem i komfortem tego środka transportu. Wówczas jest to dla nas racjonalne i uzasadnione, prawda? Gorzej jak nas samych czeka siedmiogodzinny lot na urlop… Wydaje się zatem, że prosta zmiana zaimków jest w stanie manipulować umysłem i stworzyć większy dystans psychologiczny. Wymaga to jednak dużej samokontroli i wytrwałości. W naszym umyśle tkwi potencjał, który warto rozwinąć.

Tekst:PKW

ZDROWIE