Dlaczego ludzie z zaburzeniami psychicznymi są szczęśliwi?

Z pandemią chorób psychicznych mamy do czynienia od dłuższego czasu. W zależności od rodzaju zaburzenia nasze maski na twarzach skutecznie pełnią funkcję ochronną. Choć ludzkość atakowana jest przez coraz to nowsze wirusy, to nie one są głównym źródłem naszego cierpienia.
.get_the_title().

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że ponad 350 mln ludzi na całym świecie cierpi z powodu depresji. Z badań wynika, że ponad 1/3 populacji w pewnym okresie swojego życia spełnia wszystkie kryteria diagnostyczne dla przynajmniej jednego zaburzenia. Prognozy na temat pogody ducha i zdrowia psychicznego nie napawają optymizmem, jednak według badań nigdy nie byliśmy tak szczęśliwi, jak teraz!

Kontrowersyjna hipoteza to pożywka dla wszystkich naukowców. Fakt, że przygnębieni i znerwicowani ludzie czują się szczęśliwi, jest co najmniej zaskakujący. Skłania też do przeprowadzania serii inspirujących badań i dyskusji.

Ludzie ze zdiagnozowanym zaburzeniem psychicznym, którzy deklarują w badaniach poczucie szczęścia, rzadziej są nieobecni w pracy, używają mniej leków przeciwbólowych i sporadycznie korzystają z usług placówek służby zdrowia. Cechuje ich mniejsza neurotyczność, wyższa samoocena, większa energia i naturalna swoboda bycia niż w przypadku ludzi z niezdiagnozowanymi zaburzeniami psychicznymi, którzy nie deklarują ogólnego poczucia szczęścia w swoim życiu.

Choroby psychiczne nie mogą stygmatyzować, choć jest to niezwykle groźna pandemia czasów współczesnych. Richard Layard pisze o współczesnym „szalejącym indywidualizmie”, łącząc wyniki badań Ruuta Veenhovena i Ada Bergsma na temat szczęśliwych ludzi żyjących w indywidualistycznych społeczeństwach. Możliwość życia własnym rytmem i bez wyrzutów sumienia wynagradza stres powszedni. Taki styl wyklucza życie w masce i daje ogromną satysfakcję.

Manfred Garhammer bierze na warsztat współczesny stres i bada poziom szczęścia mieszkańców najbardziej zabieganych miast. Okazuje się, że takie społeczeństwa odwołują się do realizacji ludzkiej potrzeby podejmowania wyzwań i to daje im poczucie spełnienia.

Niezwykle interesująca hipoteza wybrzmiewa w badaniu Evelyn Bromet na temat depresji. Wybitna Profesor w Dziedzinie Psychiatrii i Profilaktyki twierdzi, że zaburzenie to częściej jest wynikiem subiektywnych wewnętrznych dylematów, a nie obiektywnych okoliczności zewnętrznych. Im lepsze warunki zewnętrze, tym większe znaczenie mają nasze umiejętności i różnice indywidualne w odniesieniu do poczucia szczęścia. W rezultacie negatywne skutki zaburzeń psychicznych będą bardziej rzucały się w oczy we współczesnym społeczeństwie, które paradoksalnie stawia większe wymagania w zakresie zdrowia psychicznego, chociażby ze względu na ogromną presje samodzielności.

Cierpienie nie jest przeciwieństwem szczęścia.

Hipotezę potwierdzą nie tylko naukowcy, np. Bruce Headey i Alexander Wearing, ale zapewne zdecydowana większość z nas. Trudne życiowe doświadczenia często kształtują ogromną wrażliwość i głęboką mądrość życiową. Choć nikomu nie życzymy cierpień w imię wyższego stanu świadomości, faktem jest, że przeżyte udręki przynoszą odporność i zadośćuczynienie. Tkanka blizny jest silniejsza niż zwykła skóra!

Tekst: Katarzyna Korbuszewska

ZDROWIE