Dzięki regularnym spacerom ludzie są zdrowsi, szczęśliwsi i mądrzejsi. To potwierdzone naukowo!
Neurobiolog i profesor Eksperymentalnych Badań Mózgu w Trinity College w Dublinie, Shane O’Mara, uważa, że lekarze pierwszego kontaktu zamiast tabletek powinni zlecać swoim pacjentom… chodzenie, a ściślej wykonywanie 5 tys. kroków dziennie.
To nie tylko dobre dla ludzkiego serca, płuc, jelit czy ogólnej sprawności fizycznej, ale przede wszystkim niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania mózgu.
Najnowsza książka O’Mary, zatytułowana „In Praise of Walking”, jest wynikiem jego badań, które pokazują, że regularne, codzienne chodzenie przynosi korzyści w zakresie poznawania, nastroju, pamięci i rozwiązywania problemów przez mózg, a także może przynieść ulgę w dolegliwościach związanych z depresją i uczuciem niepokoju.
Gdy Katarzyna, księżna Cambridge, podjęła się shinrin-yoku – japońskiej praktyki kontemplacyjnych kąpieli leśnych, o której więcej pisaliśmy tutaj, służba zdrowia NHS wezwała lekarzy rodzinnych, by ci kierowali swoich pacjentów na wycieczki do lasu. Celem było „połączenie się z naturą”, zapomnienie o codziennych troskach i chłonięcie wrażeń wszystkimi zmysłami.
Potrzebna jest jedynie wygodna para butów i chęć włączenia marszu do planu każdego dnia.
Zamiast jechać do pracy czy szkoły komunikacją miejską, wystarczy wyjść z mieszkania parę minut wcześniej i cieszyć się spacerem.
Siedzenie w bezruchu przez dłuższy czas – na przykład pracując za biurkiem – spowalnia aktywność mózgu. Fale mózgowe znów zaczynają zręcznie przepływać, gdy się wstanie.
Z neurologicznego punktu widzenia chodzenie jest złożonym zadaniem: akt stania, monitorowania muskulatury, stabilizacji kręgosłupa, poruszania stopami, możliwości przestrzennego mapowania otoczenia i rozpoznawania przeszkód bez wpadania na nie. – Wszystko to robimy, nawet o tym nie myśląc – mówił w rozmowie z „Guardianem” O’Mara. I chociaż chodzenie często uważa się za samotną działalność, jest ono zasadniczo społeczne.
Testy pokazują, że chodząc parami, rytmy mózgu synchronizują się, co przejawia się w zbliżaniu się do siebie.
Już Fryderyk Nietzsche mawiał, że „tylko myśli osiągnięte podczas chodzenia mają wartość.” Chodzenie pomaga chronić i naprawiać narządy, może także spowolnić lub cofnąć starzenie się mózgu.
W ruchu myśli się bardziej twórczo, poprawia się nastrój i spada poziom stresu.
Chodzenie razem, aby osiągnąć wspólny cel, jest także społecznym „klejem”, który przyczynił się do przetrwania ludzi jako gatunku. – Afrykę też opuściliśmy w grupach, a nie w pojedynkę, ponieważ ewoluowaliśmy, aby iść dalej razem – powiedział O’Mara.
Tekst: Paula Kierzek
Zdjęcie główne: „Hikers walking up Dunstable Downs in Hertfordshire” Reg/Getty Images