Kontakt z innymi ludźmi jest dla nas dobry, ale tylko do pewnego czasu

Obiad z przyjaciółmi, piątkowa impreza czy wino z koleżanką kojarzą nam się raczej z samymi przyjemnościami. Również wiele badań łączyło częste kontakty społeczne z lepszym zdrowiem i dłuższym życiem. Okazuje się jednak, że to wszystko jest dobre, ale do czasu. Istnieje pewna granica.
.get_the_title().

Tę kwestię zbadała lga Stavrova i Dongning Ren z Uniwersytetu w Tilburgu. Razem z European Social Survey przeprowadzili dwa badania – jedno na grupie 350 tys. respondentów z 37 krajów, a drugie obejmowało 50 tys. uczestników. Musieli oni wskazać, jak często spotykają się towarzysko z przyjaciółmi, rodziną czy współpracownikami. Odpowiedzi były zawarte w siedmiostopniowej skali od „nigdy” do „codziennie”. Badani ocenili również swój stan zdrowia fizycznego. Mieli do wyboru pięć odpowiedzi: bardzo zły, zły, zadowalający, dobry i bardzo dobry. Wnioski były takie, że we wszystkich 37 krajach spotkania towarzyskie pozytywnie korelują z samooceną zdrowia fizycznego. Jednak tylko do „kilku razy w miesiącu”. Zwiększenie częstotliwości do poziomu „codziennie” nie niosło ze sobą żadnych dodatkowych korzyści.

Badanie wykazało, że o dziwo, najzdrowsze jest dla nas spotykanie się towarzysko raz lub kilka razy w miesiącu. Może wydawać się, że to rzadko, jednak częstsze interakcje prowadzą do gorszego zdrowia fizycznego.

Badanie bierze pod uwagę również wskaźnik śmiertelności i wiąże go ze spotkaniami. Wyniki były podobne do tych, które dotyczyły zdrowia fizycznego. Zmiana częstotliwości kontaktów społecznych z „nigdy” na „rzadko” i z „rzadko” na „przynajmniej raz w miesiącu” obniża prawdopodobieństwo śmierci o około 10 proc. Jednak zwiększenie częstotliwości z miesiąca na tydzień lub z tygodni na dni zwiększało ryzyko śmierci o 8 proc. Skąd takie wnioski? Badanie wykazało, że najdłużej żyli uczestnicy o umiarkowanej częstotliwości spotkań towarzyskich, np. raz w miesiącu.

Naukowcy twierdzą, że niewidywanie członków rodziny i krewnych jest tak samo złe, jak spotykanie ich codziennie.

unsplash.com

Stavrova i Ren sugerują, że wyniki ich badania pasują do idei użyteczności krańcowej. Dotyczy ona o konsumpcji dóbr i mówi o tym, że każda dodatkowa jednostka dobra przynosi coraz mniejsze korzyści.

W pewnym momencie dalsza konsumpcja nie przynosi żadnych korzyści, a wręcz staje się nieprzyjemna lub uciążliwa.

Inna teoria mówi o tym, że bardzo częste kontakty społeczne mogą wpłynąć pozytywnie na inne kwestie, np. chociażby kwestia samotności. Badania wykazały też, że niektóre czynności, takie jak podziwianie dzikiej przyrody, są przyjemniejsze w samotności. Zbyt częste kontakty towarzyskie mogą nas pozbawić właśnie takich chwil przeżywanych samemu ze sobą. Dodatkowo, czasami kontakt społeczny wiąże się ze stresem, który na nas źle wpływa, a duża liczba spotkań towarzyskich odbijać się na ich jakości. Niektórzy ludzie utrzymują dużo kontaktów społecznych nie dlatego, że chcą, a dlatego, że czują, że muszą.

Zdjęcie główne: unsplash.com
Tekst: MZ

ZDROWIE