Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Lęk przed relaksem – brzmi znajomo?

Niektórzy, zamiast pozwalać sobie czasami na chwilę relaksu, wybierają trwanie w ciągłym napięciu. Czują, że to uratuje ich przed emocjonalnym ciosem, kiedy wydarzy się coś złego...
.get_the_title().

Jeśli na myśl o masażu, lekcji jogi albo długim urlopie czujesz rosnący niepokój, to pewnie cierpisz na lęk przed relaksem. Stały – umiarkowany lub wysoki – poziom niepokoju, ma działać niczym emocjonalny bufor, minimalizując skutki nagłych zmian, którym ulegają nasze uczucia.

Zdaniem specjalistów to błędne koło.

Ponieważ lęku wywołanego relaksacją doświadcza od 17 do 53 proc. osób z ogólnymi zaburzeniami lękowymi oraz 15 proc. całej populacji, a jego terapia przynosi marne rezultaty, badacze postanowili przyjrzeć się psychologicznym mechanizmom powstawania “relaksofobii”. Jedna z teorii, stworzona przez prof. psychologii Michelle Newman, oparta została na tzw. modelu unikania kontrastu. Model zakładał, że ludzie z zaburzeniami lękowymi ponad wszystko boją się ostrych skoków negatywnych emocji i kontrastu dobrego samopoczucia ze złym. – Jeśli ciągle się martwisz lub czujesz niepokój, nie musisz doświadczać skoków sprzecznych uczuć – tłumaczy badaczka. W najnowszym numerze czasopisma „Journal of Affective Disorders” opublikowano badanie prof. Newman, które potwierdza to założenie. W eksperymencie brały udział osoby ze stwierdzoną z depresją, zaburzeniami lękowymi oraz oraz kontrolna grupa osób nie zgłaszających w chwili badania żadnych zaburzeń. Uczestnicy najpierw uczestniczyli w sesji ćwiczeń relaksacyjnych, a później oglądali filmy, które miały wywoływać silne emocje – strach lub smutek. Po takim bloku odpowiadali na szczegółowe pytania dotyczące ich stanu emocjonalnego. Następnie ponownie brali udział w sesji relaksacyjnej (ale już bez późniejszego oglądania filmów) i znowu odpowiadali na te same pytania.

Okazało się, że osoby z grupy “lękowej” były niezdolne do rozluźnienia i cały czas balansowały na granicy lęku. Próba rozluźnienia wywoływała u nich przyspieszenie akcji serca lub spłycenie oddechu. W ten sposób próbowały zachować kontrolę nad własnymi emocjami, a właściwie nad amplitudą ich zmian. – Potwierdziło to teorię, że niektórzy ludzie mogą celowo podsycać własny lęk, aby uniknąć zawodu, jaki spotkałby ich, gdyby stało się coś złego – skomentowała Newman. – W rzeczywistości to w niczym nie pomaga i sprawia, że ​​ludzie czują się coraz bardziej nieszczęśliwi. Ale ponieważ większość rzeczy, o które się martwimy, nigdy się nie zdarza, paradoksalnie umacnia to postawę “martwiłem się i nic się nie stało, a więc powinienem się martwić”.

Psychologowie twierdzą, że zdrowiej jest pozwolić sobie na doświadczanie pełnego zakresu emocji – od pełnej relaksacji, nawet jeśli powoduje złe samopoczucie, aż po pełną reakcję “walcz albo uciekaj”

Musimy poświęcić czas na reakcję relaksacyjną, ponieważ tylko wówczas ciało odpoczywa i naprawia się, aby zrównoważyć negatywne skutki przewlekłego stresu – radzi Newman. – Należy bezwzględnie przestać unikać relaksu, nawet jeśli powoduje on złe samopoczucie. Już samo zaakceptowanie własne lęku przynosi wyciszenie, później można stopniowo włączać techniki relaksacyjne.

Tekst: AvdB

ZDROWIE