Osoby, które urodziły się niewidome, nie zapadają na schizofrenię
Już w połowie ubiegłego wieku naukowcy zauważyli, że istnieje związek między wrodzoną ślepotą korową a niezapadaniem na schizofrenię.
Okazało się, że choroba ta nigdy nie została zdiagnozowana u osoby, która urodziła się niewidoma lub straciła wzrok we wczesnym dzieciństwie.
Ślepota korowa nie jest związana z uszkodzeniem oczu, tylko mózgu – niedotlenieniem tętnic mózgowych tylnych lub chorobą zakrzepowo-zatorową tętnicy podstawnej mózgu. Naukowcy postanowili zbadać ten temat bliżej i wzięli pod lupę niemal 468 tys. Australijczyków, którzy urodzili się w latach 1980-2001. Choroba psychiczna została zdiagnozowana w przypadku 9120 badanych – w 1870 przypadkach była to właśnie schizofrenia. Jednocześnie odnotowano 66 przypadków ślepoty korowej i 613 ślepoty peryferyjnej (związanej z jaskrą lub wadami soczewki). Schizofrenię zdiagnozowano u 8 osób ze ślepotą peryferyjną, ale u ani jednej osoby ze ślepotą korową.
Dlaczego tak się dzieje?
Hipoteza naukowców jest taka, że mózgi osób niewidomych od urodzenia lepiej funkcjonują w obszarach języka, percepcji dźwięku, uwagi i pamięci – czyli tych wszystkich, które funkcjonują gorzej u osób ze schizofrenią.
„Zjawisko ochronne zaobserwowane w badaniach przypadków osób z wrodzoną ślepotą korową, a teraz poparte naszymi danymi dotyczącymi całej populacji, wymaga dokładnych badań klinicznych” – zastrzegają naukowcy z University of Western Australia. Podkreślają także, że choć pod lupę wzięto niemal pół miliona osób, byli to ludzie w wieku od 14 do 35 roku życia (w chwili zakończenia badań) – tymczasem niekiedy schizofrenia rozwija się także później. Po drugie wrodzona i wczesna ślepota korowa jest bardzo rzadka – 66 osób spośród pół miliona to raczej niewielka próbka badanych.
Tekst: NS
Zdjęcie główne: Paola Bazz, Saatchi Gallery