Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Przezroczyste aparaty ortodontyczne zamawiane przez internet to hit? Dentyści ostrzegają

Możecie kojarzyć je z Instagrama i TikToka, specjaliści radzą jednak sceptycyzm.
.get_the_title().

Nic nie zgarnia tylu lajków, co śnieżnobiały, szeroki i oczywiście szczery uśmiech. Niektórzy w pędzie za pięknym zdjęciem zapominają jednak o swoim zdrowiu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak było w przypadku użytkowników przezroczystych aparatów i nakładek na zęby, które w kilka minut i bez zbędnych konsultacji można zamówić przez internet. W rozmowie z BBC dentyści ostrzegają. Specjaliści uważają, że klienci tak zwanej stomatologii zdalnej nie są świadomi szkód, jakie mogą wyrządzić w swojej jamie ustnej, jeżeli zastosują produkt niedoprasowany przez eksperta.

Smile Direct Club to największa firma sprzedająca zdalnie przezroczyste nakładki. Twierdzi, że prostuje zęby szybciej i taniej niż tradycyjne aparaty ortodontyczne.

Obietnica szybkiego efektu i koszt znacznie niższy niż w przypadku tradycyjnego leczenia sprawiają, że użytkownicy mediów społecznościowych często decydują się na dziwne rozwiązania. Bywa, że zachęcają ich celebryci, zdjęcia 'przed’ i 'po’, a także obietnice, że produkt jest sprawdzony, zbadany i gwarantuje bezpieczeństwo. Jednak dentyści twierdzą, że w przypadku nakładek na zęby nie jest to zgodne z prawdą.

SDC specjalizuje się w zdalnej ortodoncji. Na swojej stronie firma chwali się, że 'umożliwiła skuteczne leczenie już 1,8 milionom osób’ i 'przytłaczająca większość’ miała doskonałe wrażenia. Co z resztą? Być może skończyli jak Jamie, którego historię opisuje BBC. Mężczyzna po tym, jak w profesjonalnym gabinecie wyceniono prostowanie jego zębów na 4000-6000 funtów, zaczął szukać alternatywnego rozwiązania. Zaproponował mu je Smile Direct Club. Za jedyne 1800 funtów. I bez konieczności chodzenia po gabinetach.

Efekt? Mężczyzna utrzymuje, że nie może ugryźć jabłka, bo boi się, że jego zęby wypadną – są tak chwiejne i osłabione.

Jamie otrzymał od firmy zestaw do wykonania samodzielnego odlewu, a później zestaw nakładek. 'Leczenie’ miało trwać 6. miesięcy. Po tym czasie zrozumiał, że zamiast pięknego uśmiechu ma coś innego. Problem. Na Reddicie opisał, że jego dziąsła cofnęły się, co wiąże się z ogromnym bólem i nadwrażliwością, szkliwo zostało uszkodzone, a przednie zęby kołyszą się, jakby miały wypaść. Warto dodać, że w gabinecie specjalista dopasowałby nakładki, a podczas regularnych kontroli mógłby reagować, gdyby coś szło nie tak. Poza tym wykonałby badania i dostosował sposób leczenia do pacjenta.

BBC
BBC

Teoretycznie i SDC gwarantuje regularne konsultacje z dentystą nadzorującym. Jamie relacjonuje jednak, że w jego przypadku do rozmowy nigdy nie doszło, nawet gdy zgłaszał komplikacje. Raz połączono go z 'ekspertem dentystycznym’, który zdiagnozował, że dolegliwości są normalne i ustąpią samoczynnie, więc ma dalej nosić nakładki.

Okazuje się, że Jamie nie jest sam. ’Setki użytkowników SDC na całym świecie podzieliło się negatywnymi doświadczeniami w mediach społecznościowych, a dziesiątki użytkowników i dentystów rozmawiało z nami o problemach, począwszy od źle dopasowanych nakładek, a skończywszy na trwałym uszkodzeniu nerwów i utracie zębów’ – czytamy w BBC.

Dentystka dr Victoria Sampson zwraca uwagę, że pacjenci mogą nie doceniać siły wywieranej przez nakładki na zęby. Jeśli dojdzie do tego próchnica lub choroba dziąseł (których nie da się wykryć bez kontaktu z lekarzem), istnieje ryzyko, że zęby po prostu wypadną. Sampson przyznaje, że miała pacjenta, którego to spotkało – nakładka za szybko przesuwała zęby, wykrzywiając zgryz, a korzenie zębów były za krótkie, żeby wytrzymać nacisk.

Według brytyjskich stowarzyszeń dentystycznych skany 3D i formy zębów DIY stosowane w zdalnej ortodoncji nie są wystarczające do zatwierdzenia nakładek.

Wniosek zatem jest prosty: lepiej nie iść na skróty. Leczenie zębów to skomplikowany (i niestety drogi) proces, lepiej jednak przejść go w profesjonalnym gabinecie, gdzie zostaną wykonane badania, a specjalista będzie monitorował, czy wszystko jest w porządku. Jak wskazuje BBC tendencje do ryzykownej decyzji o zakupie aparatu czy nakładek przez internet wzmocnione są 'trendem selfie’.

Co również ciekawe – SDC w umowie, którą daje do podpisania, teoretycznie informuje o możliwych komplikacjach, ale jednocześnie całą odpowiedzialność przenosi na klienta. Inni pacjenci, którzy ponieśli szkody, zostali poproszeni o podpisanie umów o zachowaniu poufności, żeby otrzymać zwrot kosztów.

Tekst: AC
Zdjęcie: Diana Polekhina/Unsplash

ZDROWIE