Czarne pszczoły wróciły do Polski. Były uważane za wymarłe
Zadrzechnia fioletowa (Xylocopa violacea), nazywana potocznie po prostu „czarną pszczołą”, występowała w Polsce do 1935 roku. Następnie ten gatunek przestał się pojawiać w naszym kraju i w konsekwencji uznano go za wymarły – i jako taki znalazł się także w 2002 roku na czerwonej liście zwierząt ginących i zagrożonych w Polsce. Niedługo później, bo w 2005 roku, po raz pierwszy od 70 lat zaobserwowano czerwoną pszczołę na terenie naszego kraju. Do 2016 roku znaleziono tego owada w sumie w 6 stanowiskach w Polsce.
Teraz czarna pszczoła powraca – w 2018 roku zaobserwowano ją aż w 26 miejscach na terenie całego kraju, m.in. we Wrocławiu, w Bieszczadach Zachodnich i w Poleskim Parku Narodowym.
Zadrzechnia fioletowa to największa z pszczół występujących na terenie naszego kraju – ma od 21 do 24 milimetrów.
Od 2014 roku objęta jest częściową ochroną gatunkową.
Czarna pszczoła to ciepłolubny owad, a więc podejrzewa się, że wróciła do naszego kraju w związku z ociepleniem klimatu. Prowadzi samotny tryb życia, zbierając pyłek i nektar z kwiatów groszku pachnącego, robinii akacjowej, soi warzywnej czy żmijowca zwyczajnego. Dorosłe osobniki można zaobserwować od maja do końca lata.
Duży rozmiar, mroczny wygląd i połyskujące skrzydła sprawiają, że pszczoła może się wydać niebezpieczna. Tak jednak nie jest. Owady te są naprawdę łagodne, mimo że samica – podobnie jak wszystkie pszczoły – posiada żądło. Teoretycznie więc może nas użądlić, ale jest to mniej prawdopodobne niż w wypadku osy.
Jeśli uda się wam zaobserwować czarną pszczołę, w żadnym wypadku jej nie zabijajcie!
Lepiej zróbcie jej zdjęcie i poinformujcie o znalezisku Stowarzyszenie Natura i Człowiek, które gromadzi informacje na temat występowania tego owada na terenie naszego kraju.
Tekst: NS