Duński rząd chce, aby na opakowaniach żywności był zaznaczony jej wpływ na klimat

Kolejne rozwiązania wprowadzane przez rządy świadczą o skali problemu, jakim są zmiany klimatyczne. Dania wychodzi z pomysłem oznakowania produktów skalą ich oddziaływania na klimat.
.get_the_title().

Żywność pakowana na swoich pudełkach, torebkach czy etykietach posiada komplet różnych informacji. Zazwyczaj nie zagłębiamy się w nie całkowicie, ewentualnie szukamy tylko tego, co nas interesuje. Dla dbających o linię będzie to wartość energetyczna, dla uczulonych na orzechy – informacja o ich braku w składzie.

Oznaczenia typu „bio” czy „eko” budzą w nas pozytywne konotacje, ale mimo wzrastającej świadomości konsumentów na tematy związane z ochroną środowiska, nie są ona zazwyczaj decydujące w procesie zakupu.

Źródło: H Ng Nguy N VIt/Unsplash

A jak zmieniłyby się nawyki zakupowe, gdyby na opakowaniu znajdowała się skala pokazująca, jaki wpływ miała produkcja danego produktu na klimat? Duński rząd chce przekonać się o tym w praktyce. Wraz z Duńską Radą ds. Rolnictwa i Żywności rozpatruje nałożenie na producentów i supermarkety obowiązku umieszczania takiej informacji na opakowaniach produktów spożywczych. Celem tego rozwiązania ma być promowanie najlepszych praktyk uprawy roślin i chowu zwierząt. Mają one opierać się przede wszystkim na dążeniu do minimalizacji generowania śladu węglowego, czyli emisji gazów cieplarnianych wywołanych przez cykl produkcyjny.

Duński rząd liczy na to, że producenci będą brać większą odpowiedzialność za swoje działania, a klienci nauczą się więcej na temat problemów klimatycznych.

via GIPHY

Dania już od jakiegoś czasu przepracowuje z Unią Europejską temat etykiet, jednak ich stworzenie nie będzie łatwe. Ważne jest to, żeby informacje przekazać klientom w sposób rzetelny i możliwie jasny. Rządowi szczególnie zależy na tym, żeby nie dewaluować przy okazji wartościowych cech artykułu. Czyli taki przekaz powinien brać pod uwagę to, czy dana żywność pełna jest wartości odżywczych. – Trzeba zestawić wpływ, jaki produkcja danego produktu wywiera na klimat z korzyściami, które wywiera na zdrowie i funkcjonowanie człowieka – mówi przewodniczący Rady, Morten Høyer – Przykładowo soda będzie wypadała bardzo dobrze, gdyż jej ingerencja w środowisko jest minimalna, ale również nie ma większych wartości odżywczych.

Chodzi więc także o ustaleniu ekologicznego kosztu, który czasem warto lub trzeba ponieść.

Źródło: Joao Marcelo Marques/Unsplash

W przypadku produktów składających się z wielu składników trzeba będzie przeanalizować każdy nich. Jeśli np. zostanie wzięty pod lupę wegetariański substytut mięsa, to etykieta informacyjna musi stanowić wynikową różnych informacji, gdzie jedną z nich będzie wpływ na klimat soi uprawianej w Ameryce Południowej. I tu pojawia się zagwozdka – z jednej strony uprawy przyczyniły się do zdziesiątkowania lasów tropikalnych (głównie w Brazylii, na poczet powstawania nowych pól), z drugiej strony wszelkie analizy potwierdzają, że dieta wegetariańska może mieć zbawienne korzyści dla klimatu, ograniczając nawet do 70 proc. indywidualny ślad węglowy generowany przez nasze jedzenie. Dodatkowo pod uwagę trzeba wziąć fakt, że większość soi trafia na pokarm dla zwierząt. Co więc powinna odzwierciedlać informacja znajdująca się na etykiecie?

via GIPHY

Jak widać, sprawa nie jest prosta i wymaga ustalenia pewnych standardów i procedur, a to może jeszcze chwilę potrwać. Miejmy jednak nadzieję, że na rząd Danii i każdego innego państwa motywująco i przyspieszająco podziała niedawna odezwa ONZ, które wzywa do podjęcia natychmiastowych działań w celu powstrzymania katastrof, z którymi boryka się świat przez zmiany klimatyczne.

Tekst: Kinga Dembińska

Zmiany Klimatu