Rusza proces, który może zakończyć rzeź delfinów w Japonii

Temat rzezi delfinów, do której dochodzi u wybrzeży Japonii, został nagłośniony w 2009 roku dzięki filmowi dokumentalnemu „Zatoka delfinów” („The Cove”).
Tytułowa zatoka leży nieopodal miejscowości Taiji i każdego roku giną w niej ponad 2 tys. delfinów.
Mordowanie tych zwierząt od początku XVII wieku jest zresztą uznawane za lokalną tradycję. Każdy, kto oglądał dokument i pamięta widok czerwieniącej się od krwi wody, zdaje sobie sprawę z tego, że trudno w tym przypadku mówić o jakimkolwiek poszanowaniu praw zwierząt. Japońskie prawo nie zabrania zabijania delfinów – określone są jednak konkretne kwoty połowowe, a warunki połowu muszą być humanitarne. Mieszkaniec Taiji, który chce pozostać anonimowy z obawy przed ostracyzmem, w piątek zeznawał w pierwszej sprawie mającej ukrócić tę okrutną tradycję. Sprawa wniesiona została przez japońską organizację charytatywną Action for Dolphins i japońską organizację pozarządową Life Investigation Agency.
53-letni mężczyzna mówi, że rybacy na Taiji regularnie przekraczają kwoty połowowe, a delfiny umierają bolesną i powolną śmiercią. W ich karki wbijane są metalowe pręty, więc zwierzęta wykrwawiają się i duszą. – Wiążemy wielkie nadzieje z tym procesem i biorąc pod uwagę fakt, że zebraliśmy przekonujące dowody w sprawie, uważamy, że mamy ogromną szansę na wygraną – mówi rzeczniczka Action for Dolphins, Angie Plummer.
Jeśli rzeczywiście się uda, zezwolenia połowowe wydane przez władze lokalne zostaną uznane za nieważne, a polowania nie będą kontynuowane.
Proces zbiega się w czasie z powrotem Japonii do wielorybnictwa, o czym szerzej pisaliśmy tutaj. Japonia zdecydowała się na opuszczenie Międzynarodowej Komisji Wielorybnictwa i od lipca zniesiony zostanie zakaz komercyjnych polowań na wieloryby na wodach terytorialnych tego kraju.
Tekst: NS