Skandaliczna rzeź dzików w Polsce zapowiedziana na styczeń – planuje się wybicie ponad 90 proc. populacji!
Skurwysyństwo. Rzadko używam na naszych łamach takich słów, ale w tym przypadku trudno ująć to inaczej. Jak bowiem określić zarządzenie Głównego Lekarza Weterynarii poparte przez Polski Związek Łowiecki o masowym odstrzale dzików, który ma mieć miejsce w trakcie najbliższych weekendów (12-13, 19-20 i 26-27 stycznia)?
By lepiej unaocznić gehennę, jaką przejdą zwierzęta – w tej chwili szacuje się, że w Polsce żyje około 229 tys. dzików. Do końca lutego zabitych może zaś zostać nawet do… 210 tys osobników. Tak, dobrze liczycie, ponad 90 proc. populacji!
W ubiegłym roku, od kwietnia do listopada, odstrzelono 168 tys. dzików, więc zagrożenie wydaje się niestety jak najbardziej realne i wykonalne. Jak zapowiadają eksperci, może dojść do eksterminacji gatunku w lokalnych siedliskach:
– Już sam przyjęty w tym roku limit redukcji populacji do 0,1 dzika na 1 km kwadratowy jest w praktyce próbą wyeliminowania tego gatunku z przyrody, ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami przyrodniczymi, których skala może być ogromna – powiedział w rozmowie z OKO.press Tomasz Zdrojewski z koalicji Niech Żyją!
Wspomniany serwis dotarł też do dokumentu, w którym wprost mowa o maksymalnym ograniczeniu liczebności populacji. Zgroza.
Warto przeczytać wywiad z prof. dr. hab. Andrzejem Elżanowskim, którego kilka miesięcy temu udzielił Magazynowi Kaszuby.
Tłumaczy on tam z naukowej perspektywy specyfikę afrykańskiego pomoru świń, czyli głównego pretekstu do hekatomby dzików, a także to, czemu ich masowe wybijanie to fatalny (i etycznie, i dla biosystemu) pomysł, który nie przyniesie nic dobrego poza nieodwracalnym zaburzeniem równowagi w przyrodzie.
Profesor wiele mówi też o konieczności jak najszybszego zwrócenia się ku bioasekuracji (pełna sanitarna opieka nad hodowlami), czyli kluczowym jego zdaniem czynniku w skutecznej walce z chorobą. Wielu polskich rolników wytyczne i wskazania ma sobie za nic, przykładając rękę do gigantycznych zaniedbań i rozprzestrzeniania się choroby.
Ważny jest też artykuł „Jak polityka może wykończyć dzika” (magazyn „Brać łowiecka”, numer 08/2018) autorstwa prof. Henryka Okarmy i dr Katarzyny Bojarskiej z Instytutu Ochrony Przyrody PAN. Znajdziemy tam między innymi takie cytaty, jak: „W Polsce to nie dziki są najistotniejszym czynnikiem szerzenia się afrykańskiego pomoru świń, tylko człowiek. (…) Trzeba wyraźnie podkreślić, że w tej chwili nie ma naukowych badań, które pokazywałyby, jak zagęszczenia dzików korelują z szerzeniem się wirusa ASF. Dotychczasowe dane z Polski dowodzą czegoś zupełnie odwrotnego: mimo redukcji dzików prowadzonej od pojawienia się u nas choroby co roku występuje coraz więcej przypadków ASF-u”.
Regina Skibińska w artykule dla Polityki dodaje, że „źródłem zarażenia może być dzika i domowa świnia, która sama choruje, ale rezerwuarem wirusa, czyli miejscem, gdzie może przetrwać poza okresami epidemii, albo gdzie choroba może mieć zupełnie utajony (bezobjawowy) przebieg, mogą być także kleszcze. Mało tego – człowiek sam nie choruje, ale skutecznie może roznieść chorobę, nie dbając o higienę”.
Oprócz masowości całego procederu najbardziej uderza jednak jego drastyczność. Doszło już nawet do tego, że zezwolono na strzelanie do warchlaków i loch w ciąży. Za zabicie dorosłej samicy płacone jest 650 zł brutto, zaś za odyńce czy wspomniane warchlaki 300 zł.
Na sam koniec posłuchajcie koniecznie wypowiedzi pana Marcina Kostrzyńskiego, w sieci znanego jako Marcin z Lasu. Jego świetnemu kanałowi, na którym ilustruje bogactwo polskiej fauny, w ramach odtrutki od tych przygnębiających wieści poświęcimy w najbliższym czasie osobny tekst.
Skurwysyństwo i bezmyślność. Wszyscy zróbmy, co możemy, by ta bezduszna rzeź nie doszła do skutku.
Zachęcamy was do podpisania petycji w obronie dzików, która dostępna jest tutaj. W tej chwili (11 stycznia) podpisało się pod nią ponad 350 tys. osób.
Odstrzał dzików jest obecnie niezwykle gorącym tematem. Podczas wtorkowej gali wręczenia Paszportów Polityki ze sceny padło wiele apeli w tej sprawie. Głos zabrali tegoroczni laureaci nagrody – artystka Diana Lelonek i kolektyw artystyczny PanGenerator. Także gwiazdy opowiadają się przeciwko rzezi dzików. Wczoraj na Instagramie Katarzyna Nosowska opublikowała nagranie, w którym śpiewa o tych zwierzętach na melodię piosenki Dawida Podsiadły, a chwilę później, także na tej platformie, dołączyła do niej Margaret.
Tekst: Wojciech Michalski
Źródło zdjęcia głównego: dinoanimals.pl