Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Antarktyda zachwyca architekturą. Kto powiedział, że stacje badawcze nie mogą być designerskie?

Architekci coraz częściej projektują budynki, które sprawdzając się w najtrudniejszych na Ziemi warunkach pogodowych, jednocześnie cieszą oko. Takie są na przykład brazylijska stacja badawcza Comandante Ferraz na Półwyspie Antarktycznym i brytyjska stacja Halley VI.
.get_the_title().

W 2012 roku na brazylijskiej stacji badawczej na Antarktydzie doszło do nieszczęśliwego wypadku – budynek został całkowicie zniszczony przez pożar spowodowany wybuchem zbiorników paliwa. Na otwarcie nowej placówki trzeba było czekać 8 lat. Było warto – obecna stacja jest prawie dwa razy większa i wygląda jak muzeum sztuki czy hotel butikowy. Za projekt odpowiada brazylijskie studio Estudio 41.

Jak przyznają pracujący w Estudio 41 architekci, na początku nie było łatwo. – Szczerze mówiąc, nie byliśmy przygotowani do panujących na Antarktydzie warunków – mówił Emerson Vidigal, dyrektor Estudio 41. Te warunki obejmują np. wiatry osiągające 160 kilometrów na godzinę. Udało się jednak połączyć estetykę ze sprawnością operacyjną i energetyczną oraz trwałością. Stacja została zbudowana na regulowanych filarach uwzględniających wahania temperatury i odmrażanie. Zasilanie jest możliwe dzięki kilku rozwiązaniom: spalaniu etanolu, turbinom wiatrowym (na północnym szczycie budynku) oraz panelom słonecznym. Do projektu włączono również system przetwarzania i ponownego użycia odpadów ściekowych.

Stacja harmonizuje się z otoczeniem, ciekawie wkomponowując się w topografię terenu na Półwyspie Keller.

Na nieco inne rozwiązania postawili zaś projektanci brytyjskiej stacji Halley VI, która wygląda jak zbłąkana pustynna karawana albo fragment scenografii filmu science fiction. Jej budynki są oparte na hydraulicznych palach i podstawie przypominającej… narty – dzięki temu mogą się przemieszczać po powierzchni lodowca. To niezwykle istotne, bo stację Halley VI ustawiono na lodowcu szelfowym, który stanowi brzeżną część lądolodu. Lód unosi się tam swobodnie na powierzchni wody, podczas gdy jego podstawa jest zanurzona. W tej nie do końca stabilnej strukturze powstają niekiedy pęknięcia, ale dzięki swej konstrukcji stacja jest na to przygotowana – płozy pozwalają na przemieszczanie jej w razie potrzeby.

Dlatego brytyjski minister nauki nazwał ją tryumfem innowacyjności, designu i inżynierii.

To najprawdopodobniej nie koniec designersko-architektonicznych oczarowań na Półwyspie Antarktycznym – do budowy swoich stacji przygotowują się także Nowa Zelandia i Stany Zjednoczone.

Tekst: Ola Oleszek
Zdjęcia: nytimes.com

DESIGN