Brutalistyczna Barcelona zatrzymana na zdjęciach Rodolfo Lagosa
Francuskie 'béton brut’ znaczy po prostu surowy beton. Tyle wystarczy, by określić, jaki jest brutalizm. Jako inspirację dla całej filozofii brutalizmu wymienia się zazwyczaj 'jednostkę marsylską’ Le Corbusiera z 1952 roku, czyli 'matkę wszystkich bloków’. Budynek był odpowiedzią na rosnący deficyt mieszkań w powojennej Europie. Z założenia lokowano tam jak najwięcej ludzi na możliwie najmniejszej powierzchni. Wymuszało to piętrzenie się poziomów. W latach 70. XX wieku brutalizm był już rozpowszechniony w Europie.
Hiszpański fotograf Rodolfo Lagos dokumentuje ciężar brutalistycznej zabudowy na zachwycających czarno-białych kadrach. – Nie jestem architektem, ale ten zawód zawsze mnie pociągał. Stąd właśnie czerpię motywację i ciekawość, żeby dowiedzieć się trochę o wszystkim wokół mnie – wyjaśnia autor.
Według niego brutalizm jest jednym z najbardziej inspirujących stylów architektonicznych – najostrzejszym i najbardziej surowym.
Na finalny kształt budowli składają się poszczególne pomieszczenia, pozbawione jakiejkolwiek wieńczącej je powłoki. Już z daleka można wyróżnić klatki schodowe czy korytarze. Wyrzucanie na zewnętrz różnych funkcji budynku to zabieg dobrze znany z modernizmu. Jaki był cel kreowania przestrzeni do życia właśnie w ten sposób? Architekci w latach 70. utopijnie wierzyli w możliwość stworzenia nowego społeczeństwa za pomocą architektury.
Piękno i wizualny ład pozbawiono znaczenia, przestrzenie mieszkalne miały być po prostu funkcjonalne, a etyka była ponad wrażeniami estetycznymi.
Dlaczego się nie udało? W powstających mieszkaniach lokowano często osoby w niestabilnej sytuacji życiowej, a kubatury budowli sprzyjały bardziej alienacji jednostek niż integracji i zawiązywaniu sąsiedzkich więzi. Ideologiczny upadek brutalizmu był więc nieunikniony.
Zdjęcie główne: Rodolfo Lagos
Tekst: KN