’Buntuję się przeciwko bylejakości’ – mówi perfumiarka Pola Dzwigała, której spectrum zainteresowań jest tak szerokie jak możliwości HP Spectre x360
Na czym polega jej praca? Jak powstają zapachy i jak wygląda jej dzień? Postanowiliśmy zajrzeć do Polasense jej olfaktorycznego studia, w którym dzieje się magia. W tym pełnym zapachów dniu, Poli towarzyszył HP Spectre x360 – stylowy, wszechstronny, mocny laptop.
Sprawdziliśmy, czy zmysły i technologia idą w parze. Stworzyliśmy też własne perfumy, które poprawią koncentrację i pomogą się skupić na działaniu. Czy to możliwe? Tak! Bo Pola od wielu lat interesuje się także m.in. neuronaukami. Spektrum jej zainteresowań jest tak szerokie jak możliwości nowoczesnego HP Spectre x360.
Spotykamy się z Polą na Koszykowej 51a, w ukrytej za Placem Konstytucji kamienicy Jakuba Rotbauma. Polasense Frangrance Studio to niewielkie olfaktoryczne laboratorium, w którym powstają perfumy na zamówienie. Od progu otula nas zapach i ciepło wnętrza, trochę tajemniczego, z przydymionym światłem, pełnego flakonów, butelek, pięknych mebli, ciekawych detali. Wypełnione energią filigranowej Poli, która niczym Coco Chanel decyduje o każdym detalu.
Buntuję się przeciwko bylejakości. Nie chcę robić rzeczy wbrew światu. Dlatego w Polasense tworzymy perfumy na zamówienie, z prawdziwych absolutów, z przyjaznych środowisku molekularnych składników, w spokojnym miejscu.
Z tęsknoty za dawnym rzemiosłem
Marta Jerin, F5: Jak wygląda Twój dzień? Od czego się zaczyna? Czym pachnie?
Pola Dźwigała: Dzień zaczynam od zmiksowania pestek słonecznika, ciepłej wody, kurkumy i pieprzu cayenne, więc mój poranek pachnie przyprawami. Dużo rozmawiam z moim kotem Buzią zanim wyjdę z domu. Zdarza mi się przebiec Jeziorko Czerniakowskie dookoła. Zazwyczaj rano jestem już w studio, przyjmuję indywidualnych gości, prowadzę warsztaty, czasem są to małe, rodzinne grupy, czasem większe. Od dzieciństwa piszę piórem i w ten sam sposób też notuję receptury. Nie są skatalogowane w komputerze, ale HP Spectre świetnie nadaje się do pracy z człowiekiem, można go rozłożyć i postawić, ma dotykowy ekran i pióro, którym można pisać ręcznie. Jest nadzieja dla moich gości, że ich receptury wkrótce zostaną uporządkowane. Lubię pisać ręcznie, więc dla mnie to dobre rozwiązanie.
Zdarzyło mi się prowadzić warsztaty online dla naukowców rozsianych w całej Europie, które pracują z danymi. 18 pudełek wypełnionych składnikami ruszyło w świat. To było ciekawe doświadczenie i piękne zderzenie technologii ze zmysłami. Każda z uczestniczek spotkania otrzymała swój spersonalizowany na podstawie ankiety box perfumiarza i każda sama skomponowała swój zapach. Z kolei inna firma wprowadzająca na rynek nowoczesne rozwiązania chmurowe zamówiła u nas zapach Chmury obliczeniowej, i metaforycznie powstały Fizzing Clouds perfumy, w których zamknięto całą wiedzę komputerów w chmurach, a chmury w szklanym flakonie. Przy prowadzeniu warsztatów przydaje się dobra kamera i porządne głośniki. Spectre ma głośniki głośniki Bang&Olufsen, brzmi dobrze i świetnie zbiera głos.
Weekend spędziłam w Krakowie. Spacerowałam, wzruszałam się i wąchałam Wawel, m.in sarkofag Jadwigi, żydowską księgarnię na Kazimierzu, Tatr Stary rano czułam świeżo wypiekane bajgle i chleb, wapienny Zakrzówek, zmodernizowana Nowa Huta zachwyciła mnie… Pracuję teraz nad zapachem dla miasta Kraków, zbieram inspiracje. Lubię takie nietypowe wyzwania. Stworzyłam już zapach Bazaru Różyckiego – pachniał między innymi pończochami, goździkami i starymi straganami jesienią, albo zapach pomostu w ośrodku kajakarskim 'Spójnia’, czy alter ego Roberta Szczerbowskiego.
Lubię pracę z terapeutką Dobrawą Borkałą, z którą miałam okazję poprowadzić warsztaty dla osób niewidomych. Opracowałyśmy też razem partyturę prawidłowego wąchania zapachu, którą Dobrawa pięknie zobrazowała grafiką. Pierwsze próby zapachu obrazującego życie Wandy Rutkowskiej, zostały przekazane twórcom wystawy 'Na szczycie jest się nigdy’.
Jeśli nie pracuję nad zapachami, to odpisuję na maile, dbam o zamówienia online. Potrzebuję szybkiego, niezawodnego sprzętu. Na stronie www.polasense.com można stworzyć perfumy, wypełniając prosty kwestionariusz pobudzający wyobraźnię. Pytam w nim o wiele rzeczy– od nazwy zapachu po ulubione kolory i muzykę – wszystko ma znaczenie! Nawet najmniejszy punkt zaczepienia może zmienić się w pięknie pachnącą historię. To trudne zadanie ponieważ odpowiedzi na te 10 pytań rysują obraz zapachu osoby, której zupełnie nie znam, jednak doświadczenie i wyłączenie subiektywnego myślenia to klucz do sukcesu. Twój węch definiuje to, kim naprawdę jesteś.
Nos Cię nie oszuka. Nie powiem Ci, że ten zapach jest ładny, to musisz ocenić Ty – Twój nos o tym mówi Twojemu mózgowi. To mocno indywidualna kwestia. Masowość perfum jest więc jakimś kompromisem, na który się godzimy. Tymczasem zapachy są takie ważne w naszym życiu! Życie powinno pachnieć. Twój nos jest najważniejszy – to powtarzam moim klientom – Twój nos wie, tu nie ma manipulacji. A mój nos może jedynie podpowiedzieć.
Świat moich zapachów? To jest całe życie. Wącham dosłownie wszystko i tak było od dzieciństwa. Wspomnienia aktywowane przez konkretny zapach mogą być bardzo silne. To takie dotknięcia przeszłości w czasie rzeczywistym. Las, w którym się wychowałam, zapach wody w wysychającym tam małym jeziorku, zapach szminek z toaletki mojej babci – pachniały irysem, zapach piłki do tenisa, którą namiętnie odbijałam od ściany domu. Aktywacja zapachowego wspomnienia powoduje, że wjeżdża prawie jak żywy, slajd przeszłości. Zapach ma wielką moc, jak wehikuł czasu, tak silnie działa, dlatego często szukamy zapachów przeszłości, które przypominają nam o przyjemnych chwilach. Bez węchu moglibyśmy stracić dużo przyjemności w życiu.
Wszystkie niszowe zapachy mówią o powrocie do jakości. Wracam do niej w mojej pracowni. Polasense opiera się na jakościowych składnikach, wiedzy, doświadczeniu, pasji i miłości do tego co robimy.
Nos Cię nie oszuka
Skąd się wzięło to miejsce? Jest zachwycające, trochę jak z bajki. A Ty w nim, pośród tych wszystkich butelek, jesteś trochę jak alchemik.
Chciałam dać moim klientom coś, co będzie antytezą bylejakości. Złoszczę się, kiedy w XXI wieku widzę brzydkie rzeczy. Po co my je produkujemy? Te rzeczy nie są warte żadnej ceny. Może to brzmi radykalnie, ale nadprodukcja i bylejakość są dla mnie dowodem upadku człowieka. Ubolewam czasem nad światem i buntuję się przeciwko temu, tak samo jak przed paleniem palo santo.
Dlatego w swojej kategorii – w świecie perfum – chciałam stworzyć coś, co niczego nie udaje. Perfumy na zamówienie, jak Ty. Z prawdziwych esencji,od najlepszych dostawców, tworzone w spokojnym miejscu, z szacunkiem dla tradycji perfumiarstwa, ale też łączące w sobie moje ulubione komponenty pod postacią molekuł, które wierzę, że pozwolą ocalić resztki reliktów natury jak: drzewo sandałowe, wanilia planifolia zapylana przez kolibry, których populacja spada, czy palo santo. Trochę z tęsknoty za dawnym rzemiosłem i jakością. I dlatego, że życie bez zapachu jest smutne.
Skąd Ci się to wzięło?
Moi wspaniali Rodzice zasiali we mnie niechęć do tej bylejakości, dlatego w Polasense nie używamy wypełniaczy. Najlepsze surowce, francuskie szkło, papier czerpany, bibuła, karton. Dużo rzeczy robię ręcznie sama – tak wolę. Wybieram wszystko z zastanowieniem – od szklanej butelki po etykiety, które projektuje mój przyjaciel, opakowania, to, i to co noszę. Świat jest już tak przeładowany, że wystarczy.
Jak to się stało, że zostałaś perfumiarką?
Pierwszy raz poczułam prawdziwe perfumy, gdy miałam kilka lat, może 4. Pamiętam jak pachniał pokój, moich ciotek które przyjeżdżały każdego lata do nas na wakacje. To był zapach perfum.
Moja pierwsza praca pokazała mi ten produkt – perfumy – kiedy był on jeszcze naprawdę luksusowy. Pracowałam w salonie Guerlain w Teatrze Wielkim – nie było w tym czasie jeszcze sieciowych perfumerii. Salon należał do małżeństwa – pani Małgosi Spychalskiej, malarki, graficzki, scenografki, kostiumolożki, legendy Teatru Telewizji i do pana Marka Płużańskiego. To byli świetni ludzie, rodzina, inna jakość pracy. Tam właściwie przyśnił mi się sen o byciu perfumiarzem.
To nie była dla mnie praca – to było odkrywanie historii marki Guerlain i tym samym historii perfumiarstwa. Każdy pracownik musiał znać wielką, białą księgę, w której była opisana cała pielęgnacja, wszystkie zapachy od 1828 roku, m.in. te stworzone dla Balzaka czy królowej Wiktorii. Wszystkie te flakony to były arcydzieła. Butelki projektował między innymi Rene Lalique. To były produkty dla wybranych. Czasy, kiedy marki przykładały się do tego, co robią. Niestety często płacimy za dostępność, a nie za jakość.
Pamiętam jak stanęłam w połowie drogi do szkoły, popatrzyłam się w niebo i pomyślałam sobie: 48 tys. dolarów za litr jaśminu sambac? Życia mi nie starczy, żeby zarobić na ten komponent, a substancji zapachowych jest ponad 11 tysięcy. W życiu trzeba marzyć, bo czasem zdarzają się takie rzeczy, których byśmy sobie nie wyobrazili. Przestałam wierzyć w to marzenie na wiele lat, ale ono samo do mnie wróciło.
Nos jest wrotami do mózgu. Zawsze mnie fascynowało jak pracuje ludzki mózg. Jak to się dzieje, że jesteśmy takimi maszynami obliczeniowymi, czy tworzymy sztukę.
Nie poddałaś się, prawda? Twoja kolekcja esencji dziś już jest imponująca. Udało Ci się zebrać już sporo składników!
Ostatnie 5 lat to był czas podnoszenia się po wypadku, nauki ponownego mówienia i godzenia się ze śmiercią ojca. Od tego czasu wszystko zaczęło się układać w nowy kształt. Marzenie z liceum wróciło do mnie bez uprzedzenia. I tak po 4 latach wyboistej drogi za namową przyjaciela powstało Polasense.
Dziś w Polasense możesz powąchać kilkaset substancji, prawie pół tysiąca. Dziś mogę pracować na tych esencjach, na których chcę. Mogę pojechać do Bułgarii po różę damasceńską do pani, która przykłada się do tego z taką miłością, że innej róży nie potrzebujemy.
Wiedzę też gromadziłaś latami. Pojechałaś do słynnej szkoły w Grasse.
Tak, odkąd zaczęłam poszukiwania perfum ciotek 🙂 Przez prawie dwie dekady zdobywane doświadczenie w kontakcie z klientem i produktem luksusowym. Szkoła to było bardzo ciekawe doświadczenie, które dodało mi wiary w siebie i potwierdziło moje umiejętności. Po dwóch tygodniach intensywnego wąchania wszystkiego co można było powąchać i opisać słowami, tworzyliśmy na zaliczenie cztery zapachy. Na ewaluacji zapachu – czyli na sprawdzaniu jak się rozwija i rozkładaniu go na czynniki pierwsze – madame Laurence Flauvel mówiła: 'Pola – Twój szypr na koniec, będzie się nam rozwijał jeszcze pewnie dwie godziny, zanim go powąchamy’.
Nauczyłam się tego, że mniej może znaczyć więcej, także w zapachu. Proporcja. Chociaż jeśli wiesz jak ta magia się może połączyć, to czasem jeden składnik wynika z drugiego i musisz go tam dodać i nie ma innej możliwości. To może być kompozycja na 23 nuty lub więcej– dlaczego nie. Tylko wtedy musimy się liczyć z zapachem, który rozwija się dwie godziny, a jego czas maceracji zajmie z pewnością pół roku (śmiech).
Pola interesuje się także neuronaukami. Spektrum jej zainteresowań jest tak szerokie jak możliwości HP Spectre x360, więc ten mariaż okazał się udany.
Zapach leży na styku chemii, biologii, kreatywności i emocji
Ty się ciągle uczysz, prawda?
Siadam wieczorami z laptopem i słucham wykładów w Copernicus Collage związanym z Uniwersytetem Jagiellońskim. Mają genialne wykłady profesora Vetulaniego i innych genialnych doktorów UJ na wyciągnięcie ręki. To platforma, która za darmo udostępnia kursy na poziomie uniwersyteckim z neurobiologii, działania zmysłów, nauk kognitywnych szeroko ujętych, psychiatrii, czy analizy matematycznej, którą oblałam i dlaczego palec serdeczny dłuższy od wskazującego powie ci, że lepiej z tym człowiekiem nie wchodzić w konflikt. Zaczęłam zaczytywać się w podręcznikach do neurologii , kiedy zaczął chorować mój tata, chcieliśmy oboje poradzić sobie z jego bólami fantomowymi.
Nauka zawsze mi dobrze robiła. Teraz w Krakowie chodziłam kilometrami, dlatego mój laptop musi być lekki jak Spectre. Wąchałam miasto, jadłam, wracałam na jedno z krakowskich poddaszy pewnego krakowskiego anioła i… zdałam egzamin z Ewolucji Wszechświata. To tylko kurs, ale rozjaśnia tak wiele rzeczy.
Wiele z tego przekładam na swoją pracę, ponieważ zapach leży na styku chemii, biologii, kreatywności i emocji. Z każdym oddechem wciągamy lotne cząsteczki, które oddziałują z receptorami węchowymi w naszym nosie, przekształcając informacje chemiczne w sygnał biologiczny dla mózgu. To tłumaczenie chemii na biologię pozwala nam nie tylko wyczuć bilion różnych kombinacji zapachowych, ale także odblokować wiele emocji.
Jesteś w stanie powiedzieć coś o ludziach na podstawie zapachów, jakie wybierają?
Bardzo dużo! Ale nie lubię oceniać. Super jest to, że mam przestrzeń do skupienia się na osobie, która do mnie trafia, a ona ma miejsce, w którym może się otworzyć. To trochę odpowiedź na to, czego mi brakowało w mojej poprzedniej pracy – intymności. Jeśli ktoś przychodzi skomponować zapach, warunkiem jest przestrzeń w której może się otworzyć.
Każdy człowiek to oddzielna historia i inspiracja dla mnie do otwierania wyobraźni na zupełnie nowe kompozycje. Różnimy się w postrzeganiu, dlatego w pracy perfumiarza ważnym jest, by całkowicie wyłączyć subiektywną ocenę. Nasza cała pamięć zapachowa – wszystko zaczyna się od nosa. Bez zmysłu powonienia świat byłby smutny.
Podczas dnia spędzonego z Polą w Polasense towarzyszył nam HP Spectre x360. To seria funkcjonalnych i ładnych ultrabooków klasy premium, które łatwo zmienić w tablety – ekran dotykowy można obrócić o 360 stopni. Korzystaliśmy z tej funkcji przy wypełnianiu kwestionariusza na stronie Polasense. Przy okazji sprawdziliśmy jak Spectre radzi sobie z odczytywaniem ręcznego pisma, testując pióro HP.
Wyświetlacz OLED 3K2K z efektem immersji i głośniki Bang&Olufsen znakomicie spisują się też podczas oglądania seriali czy wykładów, które ceni Pola. Do tego mamy dwa dobre mikrofony z redukcją szumów, które świetnie sprawdzą się choćby podczas prowadzenia warsztatów online.
Laptop ma 14-calowy wyświetlacz, waży 1,3 kg i z powodzeniem mieści się w torebce. Aluminiowa obudowa jest solidna, wytrzymała i elegancka. Do tego certyfikacja Intel EVO, która daje gwarancję, że mamy do czynienia z i mocnym sprzętem. Procesor Intel® Core™ i7 11. generacji z grafiką Iris Xe do szybszej edycji filmów wideo i tworzenia treści 3D i co najmniej 8 GB RAM-u i 256 GB miejsca na dane – to oznacza szybkość i niezawodność. A do tego wydajna bateria dająca do 17 godzin strumieniowania filmów w rozdzielczości HD1.
Wi-Fi 6 i Bluetooth 5.0 gwarantują superszybką wymianę danych. HP Spectre x360 ma złącze Thunderbolt 4, które pozwala jednym przewodem połączyć wszystkie akcesoria i jednocześnie ładować laptop.