Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Domy, które od początku przeznaczone są do demontażu i recyklingu, to przyszłość branży budowlanej

Człowiek próbuje obecnie poddać recyklingowi puszki, gazety i butelki, by zmniejszyć ilość odpadów, ale niewielu z nas myśli o śmieciach, które wytwarzają budynki, w których mieszkamy.
.get_the_title().

Przemysł budowlany jest największym na świecie konsumentem surowców, a nowe budynki każdego roku odpowiadają za 5 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych. Większość materiałów, z których zbudowane są domy, zostanie wykorzystana tylko raz i trafi na wysypisko śmieci, gdy budynek zostanie wyburzony. Ten cykl trwa zwykłe od 30 do 130 lat.

Miasta na całym świecie zaczynają zwracać większą uwagę na ideę recyklingu materiałów budowlanych.

Niektóre już uchwaliły rozporządzenia, które zobowiązują do tego konstruktorów budynków. Tymczasem architekci opracowują takie sposoby budowy nowych konstrukcji, by od samego początku uwzględnić w nich późniejszy demontaż.

Co to oznacza w praktyce? Oczywiście droga do tak skonstruowanych miast, które będą nadawać się do recyklingu, jest długa i będzie wymagać stworzenia nowych narzędzi i wprowadzenia zmian na rynku (i w mentalności). Eksperci uważają, że rozwiązaniem jest uelastycznienie miast, czyli dostosowanie ich do szybkich zmian, uczynienie ich bardziej ekologicznymi i samowystarczalnymi.

CHUTTERSNAP/Unsplash

Pozbycie się budynku jest na ogół stosunkowo łatwe. Użycie maszyn pozwala w kilka godzin zmieść go z powierzchni ziemi. To rozwiązanie ma jednak znaczący minus: sterta gruzu do niczego już się nie nada, bo wymieszane zasoby nie są zdatne do ponownego użycia. Dlatego najczęściej resztki są palone lub wywożone na wysypisko. Eksperci przekonują, że nie musi tak być, a nowe rozwiązania mogą pomóc ponownie wykorzystywać tony materiałów.

W październiku 2016 roku miasto Portland w Stanach Zjednoczonych przyjęło rozporządzenie w sprawie rozbiórki, zgodnie z którym domy mieszkalne zbudowane w 1916 roku lub wcześniej (później zaktualizowane do 1940 roku) były 'rozbierane’, a nie burzone.

Obecnie domy w Portland są ręcznie demontowane przez firmy rozbiórkowe, a materiały trafiają do drugiego obiegu. Coraz więcej amerykańskich miast idzie tym tropem i zmienia prawo. Jednak obecnie jednym z problemów jest czas i nakład pracy: zburzenie domu zajmuje dwa dni, a rozbiórka – nawet 10. Rozbiórka wiąże się z pewnymi wyzwaniami, ponieważ większość budynków nie była projektowana z myślą o niej. Ekipy rozbiórkowe czeka zatem sporo komplikacji. Oznacza to oczywiście również większe koszty.

Specjaliści zwracają uwagę, że dawniej domy nie były projektowane z myślą o potencjalnej rozbiórce, jednak teraz warto brać to pod uwagę już na etapie konstrukcji. 'Projektowanie do demontażu’, zgodnie z którym budynki są projektowane tak, aby można je było łatwo rozebrać od samego początku, rozwiąże ten problem. To w istocie bardzo stara technika. Wystarczy spojrzeć na domy koczowników, które są regularnie rozbierane i przenoszone. Teraz podobne rozwiązania projektanci chcą wprowadzić do procesu konstruowania budynków biurowych, mieszkań i nowoczesnych domów.

Czym różni się budynek przeznaczony do rozbiórki od takiego, który nie jest? Jedną z różnic jest wybór materiałów łatwiejszych do recyklingu lub ponownego wykorzystania, takich jak drewno i stal, zamiast betonu czy płyt gipsowo-kartonowych. Kolejną różnicą jest sposób łączenia części. Nawet drobne zmiany, takie jak zamiana gwoździ na śruby, mogą ułatwić przyszłym pracownikom rozbieranie i ponowne wykorzystanie kawałków drewna zamiast wyrzucania ich na wysypisko. Modułowe podejście do projektowania ułatwiłoby również przyszłym mieszkańcom naprawę, dodawanie lub usuwanie elementów wyposażenia, a nawet całkowite zmiany w układzie mieszkań.

Inną zaletą takich nowych budynków miałaby być niższa emisyjność i większa energooszczędność, a to będzie bardzo istotne w nadchodzących latach.

Tekst: AC
Zdjęcie: Cindy Tang/Unsplash

DESIGN