Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Pomimo znacznego odseparowania chcemy jeszcze więcej prywatności. Czy pandemia wpłynie na wnętrza typu open-plan?

Brak prywatności oznaczać będzie brak funkcjonalności pomieszczeń?
.get_the_title().

Dobra wiadomość dla wszystkich antyfanów pomieszczeń z aneksem kuchennym: dzięki pandemii mają szansę odejść do lamusa. Obecnie wśród ogłoszeń nieruchomości ze świecą szukać ofert małych i średnich mieszkań bez tego udogodnienia, a postawienie ściany czy przebudowa pomieszczeń czasami graniczy z cudem. W tej kwestii, pewnie jak w wielu innych, które zaliczamy do postpandemicznej rzeczywistości, nie wydarzy się rewolucja, ale odchodzenie od wnętrz typu open-plan to zdecydowanie tendencja, którą powinni zainteresować się deweloperzy. Wygląda na to, że pomimo wielokrotnego nakłaniania do izolowania się od innych, istnieje potrzeba odseparowywania się również od domowników, a to w przypadku „open-planów” może być trudne. Do tego potrzebne są podzielone wnętrza, gdzie każde pomieszczenie spełnia swoją określoną funkcję.

Wiele światowych magazynów wymienia wnętrza typu open-plan jako jeden z głównych trendów w designie, z którym pożegnamy się w 2021 roku.

Wielofunkcyjne, otwarte przestrzenie z pewnością mają wiele walorów np. wizualnych, ale pandemia udowodniła jak bardzo potrzebujemy pomieszczeń „do” lub pomieszczeń „od” konkretnych aktywności. Badania pokazują, że nastolatkom niezbędna jest prywatna przestrzeń do nauki dla zwiększania ich osiągnięć. Przeszkadzające na dłuższą metę mogą okazać się nawet takie rzeczy, jak zapachy z kuchni, a bawiące się w salonie dzieci mogą skutecznie zakłócić rozmowy online i wideokonferencje. Cały dzień spędzony w pomieszczeniu, które jest jednocześnie biurem, salonem, jadalnią i sypialnią, może zmęczyć, choć przecież nie wymaga nadmiernego ruchu. Domownikom czasów pandemii potrzeba różnorodności i zmiany, nie tylko, aby memy o wystrojeniu się po to, by pójść z salonu do kuchni miały rację bytu.

Alex Kotliarskyi/ Unsplash

Open-plan przybył do Polski zza oceanu. Zafascynowani otwartą przestrzenią w amerykańskich korporacjach czyli tzw. open space, gdzie wszyscy siedzą razem, przenieśliśmy ten rodzaj całkiem ciekawego społecznie doświadczenia do naszych domów. Nie ma się co oszukiwać.

Takiemu rozplanowaniu przestrzeni nie towarzyszy jedynie górnolotna idea „bycia razem”, ale także po prostu oszczędność miejsca.

Upychanie na jak najmniejszej przestrzeni jak największej ilości funkcjonalności to pewnego rodzaju wyznacznik współczesności. Są kraje, np. Chiny, które osiągnęły w tzw. microlivingu skrajność, co niejako również jest pochodną otwartej przestrzeni, która ma być wielofunkcyjna. To również dobry przykład na to, jak przesada niweluje funkcjonalność.

Open space ma zarówno wady, jak i zalety. Jako jedną z wad z pewnością większość pracowników wymieniłaby ciągłe bycie na widoku, w centrum wydarzeń. Ogarniając swoje miejsce pracy, jest się zmuszonym doświadczać wszystkiego, co dzieje się dookoła. Jak twierdzi Suzy Jones z House by Urban Splash, podobnie jak otwarte przestrzenie przeszły do domów z biur, tak i potrzeba na podział zaczęła się właśnie tam. Pandemia wymusiła na pracodawcach nowy tryb pracy, w części przypadków był to home office, w innych dystans i dzielenie przestrzeni. Daje to obraz tego, jak ważny jest złoty środek. Wnętrza muszą połączyć zarówno przebywanie razem, jak i miejsce na indywidualność, pracę czy odrobinę prywatności; nie inaczej jest w domach.

@cottonbro/ Pexels

Pandemia to również czynnik, który stawia pod znakiem zapytania inne kwestie mieszkaniowe. Czy warto inwestować w lokalizację, która często ze względów finansowych równa się wyborowi właśnie takiego wielofunkcyjnego, ale niepodzielonego wnętrza? Czy nie jest tak, że praca w domu wywołuje pragnienie tego open-planu, ale najlepiej w wersji prywatnego ogrodu? Odpowiedź zależy od tego, na jakim etapie życia jest decydujący, jak wygląda jego tryb pracy i jaki jest jego cel. I choć celem może być jedynie korzystne ulokowanie środków i czerpanie zysków, warto wziąć pod uwagę zmieniające się upodobania najemców i kupujących.

Zdjęcie główne: Francesca Tosolini/ Unsplash
Tekst: Patrycja Mrówka

DESIGN