W Indiach powstaje największy posąg na świecie. Co przedstawia?
Już 31 października Indie oficjalnie zaprezentują nowy, najwyższy posąg na świecie. Przedstawia on Sardara Patela – postać, którą w obfitującym w niemal półtora miliarda mieszkańców kraju mocno zawłaszczyło sobie ostatnio stronnictwo narodowe. Vallabhbhai Jhaverbhai Patel, bo tak brzmią jego właściwe personalia, wsławił się zaangażowaną, zjednoczeniową działalnością w czasie odzyskiwania przez Indie niepodległości w dobie kolonializmu, do czego ostatecznie doszło w 1947 roku. Udało mu się między innymi przekonać przedstawicieli ponad 550 różnorodnych autonomicznych księstw do zjednoczenia pod indyjskim sztandarem. W nowopowstałym państwie, na którego czele stanął w 1947 zdecydowanie bardziej sekularny Jawaharlal Nehru, Patel pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych i wicepremiera. Wielu konserwatystów ma dziś żal, że to nie on zapisał się w historii jako pierwszy lider i posąg stanowi swego rodzaju element rozgrywki politycznej i – tak znajomego nam dziś z naszego własnego podwórka – pisania historii na nowo.
Zlecenie na budowę wydał w 2013 roku ówczesny premier Gudżaratu, a dziś całego kraju – Narendra Modi z konserwatywnej Indyjskiej Partii Ludowej.
182-metrowy pomnik z żelaza, ziemi i wody odbierze rekord chińskiemu Wielkiemu Buddzie z Lushan, który liczy dokładnie 128 metrów.
Ale ten wart 314 milionów funtów obiekt, niemal dwukrotnie większy od Statuy Wolności, to i tak dopiero rozgrzewka.
Na 2021 rok w Indiach zaplanowano bowiem odsłonięcie kolejnego posągu, jeszcze wyższego, bo liczącego sobie aż… 212 metrów.
Ten z kolei będzie poświęcony Shivajiemu, kultowemu przywódcy żyjącemu w XVII wieku, który oswobodził ogromny fragment terytorium dzisiejszych Indii z ówczesnej dyktatury Wielkich Mogołów oraz założył Imperium Marathów. Tak wygląda projekt figury, na której Shivaji z mieczem trzymanym w dłoni dumnie dosiada konia.
Ze względów bezpieczeństwa będzie ona usytuowana na oddalonej od Mumbaju o około 2 kilometry wyspie. Teren wokół stale będzie patrolowany przez motorówki, a dodatkowo dostępu do kompleksu – bo przy figurze przewiduje się budowę muzeum, stref z jedzeniem czy galerii sztuki – będzie strzegł 14-metrowy mur.
Łatwo się domyślić, że taka inwestycja – posąg według szacunków pochłonie 380 mln funtów – budzi w cierpiącym na wiele materialnych deficytów kraju, delikatnie mówiąc, mieszane uczucia.
Dziennikarz Krishma Upadhyay, odpowiedzialny za petycję sprzeciwiającą się projektowi, mówi wprost, że te pieniądze znacznie lepiej byłoby przeznaczyć na edukację, infrastrukturę czy żywność.
A co wy myślicie o indyjskich rekordach? Tak prezentują się na tle dotychczasowych:
Tekst: WM
Źródło: The Guardian, CNN, BBC