AI może być odpowiedzią na naszą potrzebę relacji paraspołecznych

Relacja paraspołeczna to jednostronny związek, w który wchodzimy z celebrytami czy influencerami, nadmiernie angażując się w śledzenie ich życia.
.get_the_title().

Pamiętacie falę oburzenia, która przetoczyła się przez internet, gdy okazało się, że nowym chłopakiem Taylor Swift jest Matty Healy z zespołu 1975? Liczne skandale z udziałem muzyka sprawiły, że nowy związek piosenkarki obudził w jej fanach ogromne emocje. Podobnie stało się zresztą, gdy Swift rzekomo rozstała się z Healym. I przy wielu innych okazjach dotyczących życia prywatnego piosenkarki. Jej fani często bowiem są z nią tak związani, jakby była ich przyjaciółką – śledzą jej wybory i mają własne zdanie na ich temat, a kiedy Swift zrobi coś nie po ich myśli, są głęboko rozczarowani jej postawą. To właśnie relacje paraspołeczne w pigułce.

Taki związek jest jednostronny i zwykle dotyczy naszej relacji z celebrytami.

Chodzi o to, że wiemy na czyjś temat tak dużo, że zaczyna nam się wydawać, że znamy tę osobę i zaczynamy wierzyć, że jesteśmy z nią w bliskiej relacji, a więc jej decyzje bezpośrednio nas dotyczą i mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek posiadania opinii na ten temat. A posiadanie konkretnych oczekiwań w stosunku do wyidealizowanej osoby, której w życiu się nie spotkało, to śliska sprawa…

Celebryci oczywiście świetnie wiedzą o tym, że mamy tendencje do wchodzenia w interakcje i relacje paraspołeczne (te pierwsze są incydentalne, drugie bardziej długotrwałe) i świadomie z tym grają, udostępniając w internecie intrygujące wycinki ze swego życia i podgrzewając plotki. W końcu ta pozorna bliskość przekłada się także na popularność.

Tylko jak sprawić, by fani bardziej zaangażowali się w ten – fikcyjny – związek? Tu z pomocą może przyjść sztuczna inteligencja.

W ubiegłym miesiącu pisaliśmy o Caryn Marjorie, 23-letniej influencerce śledzonej na Snapchacie przez 2 mln osób. Z pomocą firmy Forever Voices stworzyła ona klona AI, z którym jej fani mogli pogadać za dolara za minutę. Ten bot szybko się wykoleił, ale po nim przyszła pora na kolejnego wirtualnego klona. Tym razem to Amouranth, należąca do czołówki kobiet streamujących na zdominowanym przez mężczyzn Twitchu. Znana jest z transmisji ASMR na żywo i podobno zarobiła miliony na OnlyFans – a jej wirtualny klon, w przeciwieństwie do Marjorie, nie ucieka od erotyzmu, wręcz przeciwnie. – Rozwijam się, podejmując ryzyko i przekraczając granice. […] AI Amouranth ma na celu zaspokojenie potrzeb każdego fana, zapewniając niezapomniane i wszechstronne wrażenia – powiedziała streamerka.

Dzięki wirtualnym klonom celebrytek i influencerek – bo zwykle jednak są to kobiety – ludzie brną głębiej w relacje paraspołeczne i jeszcze bardziej inwestują w związki, które dają iluzję intymności. Caryn Marjorie, odpalając swojego bota, podkreślała, że robi to z myślą o swoich samotnych fanach. Chodziło więc o to, że jej cyfrowy klon będzie dla nich czymś w rodzaju wirtualnej dziewczyny.

Oczywiście fantazjowanie na temat związków czy seksu z celebrytkami to nie nowość, ale po raz pierwszy te fantazje można zrealizować w tak prosty sposób.

W ile relacji paraspołecznych może wejść jedna osoba? Czy istnieje punkt nasycenia? Jak dotąd wydaje się, że nie – im więcej mamy mediów, tym więcej jest celebrytów, fanów, hejterów, relacji paraspołecznych – mówi dr David Giles, specjalista od psychologii mediów na Uniwersytecie w Winchester. W połączeniu z coraz większą fragmentaryzacją mediów, rosnącą ilością zupełnie niszowych internetowych społeczności, a także rozwojem technologii deep fake i generatorów głosu, możemy podejrzewać, że w nadchodzących latach czeka nas prawdziwy wysyp klonów AI.

Tekst: NS
Zdjęcie główne: Forever Voices

FUTOPIA