Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Areszt syryjskiej pływaczki, która uratowała ludzi

Postawiono jej zarzuty o przynależność do organizacji przestępczej, pranie brudnych pieniędzy coraz fałszerstwo.
.get_the_title().

Sara Mardini ma 23 lata. W 2015 roku wraz z młodszą siostrą Yusrą uciekły z Syrii. Po dotarciu do Turcji, zapłaciły przemytnikom ludzi za transport do Europy drogą wodną. Łódź miała jednak zepsuty silnik, więc siostry – które jako jedyne spośród kilkunastu znajdujących się na pokładzie osób umiały pływać – zdecydowały się pchać łódź aż do osiągnięcia brzegu greckiej wyspy Lesbos. Dziewczyny spędziły wówczas w wodzie niemal 4 godziny i dzięki nim wszystkim udało się dotrzeć do celu.

Odwaga sióstr, które uratowały 18 osób, zwróciła uwagę międzynarodowych mediów i przez chwilę głośno było o ich bohaterskim czynie.

Yusra w 2016 roku wystąpiła na Igrzyskach Olimpijskich w Rio jako reprezentantka drużyny uchodźców w pływaniu. – Chcę pokazać wszystkim, że po bólu i po burzy nadejdą spokojne dni – mówiła wówczas.

Sara Mardini mieszkała od tego czasu w Niemczech, a w grudniu zeszłego roku rozpoczęła pracę w pomagającej uchodźcom organizacji pozarządowej na Lesbos.

21 sierpnia greckie władze aresztowały dziewczynę wraz z dwójką innych członków ERCI (Emergency Response Centre International).

Zostali oni oskarżeni o łamanie przepisów imigracyjnych, przynależność do organizacji przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, fałszerstwo i szpiegostwo. Zgodnie z tamtejszym prawem dziewczyna może spędzić w areszcie aż 18 miesięcy, oczekując na proces. „Działalność zorganizowanej grupy przestępczej, która systematycznie ułatwiała nielegalny wjazd na teren kraju obcokrajowcom, była w pełni jawna” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez policję.

Grecki prawnik Haris Petsalnikos zajmujący się sprawą Mardini mówi, że jego klientka nie wierzy w oskarżenia. „Oskarżenia te mają na celu kryminalizację działań humanitarnych. Sary nie było nawet w kraju, kiedy miały miejsce rzekome przestępstwa, ale zarzuty są poważne, być może najpoważniejsze spośród tych, z którymi miał do czynienia jakikolwiek pracownik pomocy” – tłumaczy Petsalnikos.

Jak mówi prawnik, nie ma dowodów na to, aby pracownicy organizacji ERCI byli w kontakcie z przemytnikami ludzi.

Sierpniowe aresztowanie jest efektem śledztwa trwającego od lutego, kiedy to dwóch członków organizacji zostało zatrzymanych na Lesbos w jeepie z fałszywymi tablicami wojskowymi.

Źródło: The Guardian, New York Times, TVN24

FUTOPIA