Jak Niemcy starają się zostać wiodącym producentem chipów w Europie?

Od samochodów elektrycznych i smartfonów, przez turbiny wiatrowe, po pociski i chipy elektroniczne – półprzewodniki są ropą XXI wieku. To od nich zależy działanie wszystkich sprzętów elektronicznych. Ich znaczenie podkreślił również Olaf Scholz, kanclerz Niemiec, podczas uroczystości zorganizowanej z okazji otwarcia nowej fabryki zbudowanej przez niemieckiego producenta półprzewodników Infineon na początku tego miesiąca.
Scholz prowadzi również rozmowy z Koreą Południową, wzywając decydentów z Azji do inwestowania w europejską branżę związaną z produkcją półprzewodników, co docelowo miałoby wzmocnić łańcuch dostaw.
Oficjalnym celem Unii Europejskiej na 2030 rok jest opanowanie 20 proc. światowego rynku przewodników – to dwa razy więcej niż teraz.
Aby osiągnąć ten cel, konieczne będzie czterokrotne zwiększenie ich produkcji w Europie. Taki też jest zamysł europejskiej ‘ustawy o chipach’, która została przyjęta przez unijnych prawodawców w kwietniu i zakłada realizację publicznych i prywatnych inwestycji na kwotę 43 mld euro.

Oprócz nowej fabryki Infineon w Dreźnie – projektu wartego 5 mld euro – amerykańskie grupy Intel i Wolfspeed ogłosiły w ostatnich miesiącach duże inwestycje w Niemczech. Intel ma wydać 17 mld euro w regionie Magdeburga. Wielką wygraną dla Niemiec byłoby jednak otwarcie pierwszej europejskiej fabryki tajwańskiej grupy TSMC – jednego z największych na świecie producentów chipów. Od ponad roku trwają dyskusje na ten temat w regionie Drezna, wiodącego europejskiego centrum mikroelektroniki, zwanego już Krzemową Saksonią. TSMC zapowiedziało, że ostateczną decyzję w sprawie inwestycji podejmie w sierpniu.
Frank Boesenberg, dyrektor Silicon Saxony, organizacji promującej półprzewodniki w regionie Drezna, przyznaje, że środki przeznaczone na rozwój branży w Niemczech to dobry początek, ale jak na światowe standardy wciąż są niewystarczające. Dużym wyzwaniem dla Niemiec będzie też znalezienie wystarczającej liczby pracowników. Według badania przeprowadzonego w grudniu przez Niemiecki Instytut Ekonomiczny w branży chipów brakuje obecnie 62 tys. wykwalifikowanych pracowników.
Na rynku dominuje obecnie Tajwan, gdzie produkowanych jest 90 proc. najbardziej zaawansowanych chipów na świecie, Korea Południowa i w coraz większym stopniu również Chiny.
Clemens Fuest, prezes Instytutu Badań Ekonomicznych Ifo, twierdzi, że mimo miliardowych inwestycji, Niemcy i Europa nadal w najbliższej przyszłości pozostaną uzależnione od chipów produkowanych poza naszym kontynentem. Europa nie jest jednak jedynym miejscem, które aspiruje do konkurowania z Azją – USA wydaje znaczne sumy na promocję rodzimej produkcji.
Tekst: MZ