Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Koronawirus sprawia, że zadłużenie krajów Europy zwiększa się do horrendalnych rozmiarów

Komisja Europejska szacuje, że na koniec 2020 roku średnie zadłużenie państw należących do strefy euro przekroczy wartość... 100 proc. ich PKB!
.get_the_title().

Na początku roku, jeszcze przed wybuchem koronawirusowego szaleństwa, zwracaliśmy uwagę, że dług światowy osiągnął najwyższy poziom w historii. To, co dzieje się teraz, w dobie kryzysu, stanowi bardzo smutny przypis do tamtego tekstu. Świetnie widać to na przykładzie Europy. Wiele państw (z Grecją, Włochami i Portugalią na czele) prowadziło wyjątkowo nieodpowiedzialną politykę kredytową już przy względnie przewidywalnej koniunkturze. I teraz pojawił się poważny problem.

Według szacunków Komisji Europejskiej na koniec 2020 roku średnie zadłużenie krajów należących do strefy euro będzie wynosić równowartość ponad… 100 proc. ich PKB.

Niewiele lepiej wygląda wskaźnik dla wszystkich krajów Unii Europejskiej (czyli w tym także tych nie korzystających ze wspólnej waluty). Tu statystyczne zadłużenie ma wynosić ok. 95 proc. PKB.

Redakcja money.pl w artykule Damiana Słomskiego zilustrowała na przejrzystych grafikach skalę ekonomicznych tarapatów na Starym Kontynencie. Tutaj możecie zobaczyć, jak kształtował się poziom zadłużenia krajów unijnych, gdy wchodziliśmy w bieżący rok:

fot. money.pl

Jak widać rekordziści to Grecja (176 proc. długu w stosunku do PKB), Włochy (134 proc.) i Portugalia (117 proc.), ale i „kolumna pościgowa” trzyma się mocno. Sytuacja Polski, choć na ta tle innych państw lepsza, obiektywnie również nie napawa optymizmem (46 proc.), ale przynajmniej mieścimy się w widełkach 60 proc. Widełkach, które – przypomnijmy – stanowią próg, od którego według oficjalnych unijnych wytycznych kraj może być przyjęty do strefy euro, co w bieżącej sytuacji zakrawa o absurd.

To jednak jeszcze nic. O wiele gorzej robi się, gdy spojrzymy na wspomniane oficjalne prognozy Komisji Europejskiej na koniec 2020 roku, już uwzględniające wpływ pandemii na gospodarkę. Z nimi z kolei możecie zapoznać się na poniższej grafice:

Zadłużenie Grecji zbliży się według nich pod koniec grudnia do… 200 proc. PKB, zaś magiczną granicę 100 proc. przekroczy Hiszpania, Francja czy Belgia.

Polska ma zakręcić się zaś w okolicach 60 proc. Oprócz wywołanych lockdownem następstw stagnacji gospodarek, głównym obciążeniem dla budżetów państw będzie wywiązanie się z programów pomocowych dla obywateli oraz aktywizowanie rynku tak, by po przetrzymaniu izolacji móc stopniowo zacząć się wygrzebywać z tych gigantycznych zaległości. Nie wygląda to różowo, a zrzucanie zadłużenia na przyszłe pokolenia z pewnością nie byłoby w porządku. Pozostaje trzymać kciuki, by Europa potrafiła się zjednoczyć i, jak to ostatnio się mówi, wstała z kolan. Tylko czy w takiej sytuacji, gdy pomocy innym muszą niejako udzielać sami potrzebujący, powrót do normalności bez negatywnych, długofalowych konsekwencji jest w ogóle możliwy?

Tekst: WM

FUTOPIA