Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Pieniądze szczęścia nie dają?

Jak unikać toksycznego dobrobytu.
.get_the_title().

Dobrobyt to stan naszego życia na poziomie materialnym – zarobki, stopień zamożności, otoczenie, w jakim żyjemy, posiadanie przedmiotów, jakimi się otaczamy. Czy jednak odpowiada za nasze poczucie szczęścia?

Dobrobyt może wpływać na dobrostan, czyli zdrowie fizyczne człowieka, co potwierdzają choćby badania mówiące o tym, że w krajach zamożnych ludzie częściej dożywają sędziwego wieku niż ich sąsiedzi z państw ubogich. Dobrobyt wiązać się może również z zadowoleniem z życia oraz satysfakcją. Jednak kluczową sferą jest zaspokojenie podstawowych potrzeb psychicznych, do których zalicza się samoakceptację, relacje międzyludzkie, poczucie sprawczości i kompetencji. Dopiero realizacja tych celów prowadzi do dobrostanu. Dlatego mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają.

Zadowolenie rośnie co prawda wraz ze wzrostem dochodów, ale tylko do pewnego momentu.

Jednak nasz mózg, nauczony pozytywnym doświadczeniem w postaci nagrody, domaga się kolejnych dawek przyjemności. Dlatego, mimo że dobrobyt może być jedynie chwilowym źródłem zadowolenia, szybko stajemy się jego niewolnikami. Każda kolejna nabyta rzecz wiąże się z kolejnymi troskami, przez które budujemy fosy, odgradzając się od świata w strachu przed odebraniem nam naszych materialnych bogactw, które stają się dla nas również szkodliwą ideologią.

Amerykanie nazywają to zjawisko affluenzą – grypą dobrobytu.

Grafika / Getty Images

Obok sfery materialnej, przyczyną owej grypy może się stać również zabieganie o sławę oraz nieustanne dążenie do atrakcyjności fizycznej. Kiedy skupiamy się na tych obszarach, opartych na domaganiu się akceptacji ze świata zewnętrznego, zazwyczaj odbija się to na naszych potrzebach psychicznych, co z kolei obniża nasz dobrostan. Chwilowa przyjemność, której dostarcza syzyfowe wypełnianie wyżej wymienionych worków (bez dna), staje się w końcu jedynie działaniem mechanicznym, którego organizm domaga się w celu kompensacji innych potrzeb. Tak budowany dobrobyt staje się zatem pułapką, która nas unieszczęśliwia.

Takie zachowania wspierane są przez konsumpcjonizm, przekaz medialny czy opinie naszych autorytetów, gloryfikujących tę materialistyczną triadę jako główny cel życia.

Nasze uzależnienie od dobrobytu, czy – jak to czasami nazywamy – wartości zachodniego świata, których jesteśmy gotowi bronić do upadłego, sprawiają, że rzucamy świat na kolana, wymagając, by spełniał nasze wyśrubowane zachcianki. Wszyscy jesteśmy uzależnieni od dobrobytu i oczywiście (tak, jak to jest w uzależnieniach) wszyscy niemal będziemy zaprzeczać, że coś jest w tym nie tak – mówi psycholog, Ryszard Kulik.

Grafika / Laurie Rollitt

Błędnie pojmowana filozofia szczęścia, promująca życie hedonistyczne, zabija nie tylko nasze normy moralne (podczas tracenia zdolności samokontroli), ale również niezwykle istotną w eksplorowaniu świata ciekawość. Gotowe, przewidywalne rozwiązania dosłownie uśmiercają nasze mózgi, co prowadzić może do mentalnego i duchowego kalectwa. Człowiek bez wyzwań staje się wegetatywny. Spada poziom jego aktywności, pojawia się brak chęci do działania. Taki stan sprzyja bezrobociu, wycofaniu się z życia społecznego. A przecież to ruch powoduje, że rower jedzie.

Warto przypomnieć sobie benedyktyńskie ora et labora, czyli módl się i pracuj. Zwłaszcza, że gdy przyjrzymy się bliżej samemu słowu labora, zobaczymy, że ora jest w nie wpisane.

Wysnuwa się z tej etymologicznej gry prosta prawda: niech twoja praca będzie też medytacją lub pracuj (na miarę swoich możliwości), a medytacja przyjdzie sama. Jak podczas – mówiąc zarówno dosłownie, jak i metaforycznie – pielenia własnego ogródka. Być może tym właśnie kierują się Japończycy, praktykując ikigai, filozofię, według której szczęście polega na byciu ciągle zajętym. Taka perspektywa podnosi poczucie sprawczości i kompetencji, które prowadzi z kolei do satysfakcji i samoakceptacji.

Z dobrobytem należy więc postępować świadomie. Istotny jest tu stosunek człowieka do swoich materialnych dóbr. Konsumpcja zaszkodzić może nam wtedy, gdy zastępuje wartości istotne dla prawidłowego rozwoju, takie jak miłość, przyjaźń, prawda czy moralność.

Zdjęcie główne: www.dollarshaveclub.com
Tekst: Kaja Kurczuk

FUTOPIA