Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Ukraińcy nie chcą wracać do Polski. Gremi Personal sprawdziło, dlaczego

Obowiązkowy okres kwarantanny skutecznie odstrasza pracowników przed powrotem do naszego kraju.
.get_the_title().

W zeszłym roku pisaliśmy o tym, że w Polsce mieszka oficjalnie około 2 mln Ukraińców, choć statystyki są pewnie zaniżone, gdyż nie uwzględniają osób zatrudnionych „na czarno” oraz ich rodzin. Według danych straży granicznej od momentu pojawienia się pandemii koronawirusa na wschód wróciło ok. 160 tys. obywateli tego kraju. Co ciekawe statystyka ta, oparta o kontrolę ruchu na przejściach granicznych, pozostaje w ogromnej rozbieżności z szacunkami minister przedsiębiorczości, Jadwigi Emilewicz. Według jej słów dla dziennika Gazeta Prawna, Polskę opuściło nawet 800 tys. Ukraińców (a i tak stanowiły sprostowanie wcześniejszych tez o… milionie). W tym chaosie informacyjnym jedno pozostaje jednak klarowne – ci, którzy wyjechali obawiają się powrotu. Dlaczego? Sprawdziła to międzynarodowa agencja zatrudnienia Gremi Personal.

Aż 59 proc. przepytanych osób stwierdziło, że główną przeszkodą jest konieczność odbycia po powrocie kwarantanny, co bezpośrednio przełoży się na brak możliwości zarobkowania przez 14 dni.

Później w grę często wchodzi jeszcze przecież konieczność czekania kolejnego miesiąca na wypłatę.

fot. warsawinstitute.org

Ten problem w sposób szczególny dotyka pracowników sezonowych, którzy przyjeżdżają do Polski na trzy miesiące. Dwa tygodnie kwarantanny na własny koszt to dla nich luksus, na który nie mogą sobie pozwolić. Być może warto go zastąpić systemem wielokrotnego testowania pracowników pod kątem obecności wirusa COVID-19 w ciągu czternastu dni po przyjeździe do kraju i przestrzeganiem wszystkich niezbędnych środków ostrożności, za które odpowiedzialność weźmie pracodawca – mówi Jewgienij Kiriczenko z Gremi Personal w rozmowie z Wiadomościami Handlowymi.

Druga kluczowa przyczyna? Problemy na granicy, wynikające z tego, że przedostanie się przez nią pieszo jest w tej chwili niemożliwe. Jako istotną wymieniło ją 41 proc. ankietowanych.

Myślicie, że rozwiązanie rozważane przez Jewgienija Kiriczenkę jest dobrym pomysłem na uelastycznienie przepływu osób chętnych do podjęcia pracy? A może po prostu trzeba uzbroić się w cierpliwość?

Tekst: WM

FUTOPIA