Wychodzisz w czasie pracy „na peta”? Rząd szykuje zmiany, które mogą cię zaboleć
Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, rząd szykuje zmiany w kodeksie pracy. Najważniejsze modyfikacje dotyczą nadgodzin, czyli ponadwymiarowego czasu pracy. W okresie wzmożonego zapotrzebowania na produkty i usługi przedsiębiorstwa będą mogły funkcjonować intensywniej, zatem dla zatrudnionych przewiduje się wówczas dłuższe godziny pracy. Wynagrodzenia za angażowanie się ponad normę nie będzie jednak – według przewidywanych zmian – wypłacane od razu, a trafi na pracownicze konto powiernicze, które będzie musiał prowadzić zatrudniający. To rodzaj zabezpieczenia – w wypadku spadku popytu na towary lub usługi danej firmy pracodawca za zgodą związków zawodowych będzie mógł nakazać zatrudnionym przebywać w pracy krócej lub w ogóle zwolnić ich z obowiązku tego świadczenia. Wówczas wynagrodzenie wypłacane byłoby ze wspomnianego konta. Środki te będą także dostępne do wykorzystania – na życzenie pracownika – w czasie bezpłatnego urlopu.
Z powyższymi modyfikacjami wiąże się zmiana, która już teraz budzi duże emocje, zwłaszcza wśród palaczy.
Po wprowadzonych poprawkach przedsiębiorca będzie miał prawo domagać się od pracowników wychodzących na papierosa (jeżeli przewiduje tego rodzaju przerwy) odpracowania tego czasu „po godzinach” (ale nie w ramach nadgodzin).
Inne istotne zmiany, które szykuje rząd, to m.in.: dodatek za pracę w nocy, zniesienie obowiązku prowadzenia ewidencji czasu pracy przez mikrofirmy, wydłużenie normy czasu pracy do 48 godzin dla pracowników twórczych (mobilnych, działających zadaniowo), a także możliwość pracy w ciągu trzech (w przedsiębiorstwach do 50 osób) i sześciu (w większych, za zgodą zatrudnionego) niedziel w roku.
Pełny projekt kodeksu pracy po zmianach mamy poznać w połowie marca.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Tekst: RK