Czy możemy kochać naszego partnera i jednocześnie nie chcieć z nim mieszkać?

Różnice wartości bywają źródłem stresu w wielu związkach. Często różnimy się nawet w pojmowaniu tego, czym jest prawdziwy dom. Psycholog kliniczny i doradca seksualny z Mediolanu, Raffaele Simone, wyjaśnia, że sposoby postrzegania przez nas przestrzeni domowej zależą od przeszłych doświadczeń i środowisk rodzinnych. — Pomyślmy o kimś, kto dorastał w rodzinie, która często się przeprowadzała — mówi Simone. — Przywiązanie do miejsca prawdopodobnie wiązało się z bólem po opuszczeniu go. W rezultacie pojawiły się nieświadome skłonności do nierozwijania przywiązania do domu. Różnice w stosunku do domu i znajdujących się w nim przedmiotów objawiają się we wszelkiego rodzaju codziennych sytuacjach. Fotel, który należał do naszej zmarłej babci, może wywoływać u nas smutek, mimo że nasza druga połówka uwielbia w nim przesiadywać.
Innym czynnikiem utrudniającym wspólne mieszkanie stała się pandemia COVID-19, która doprowadziła wiele osób do skrajności w stosunku do ich domów.
— Wszystkie nasze rutynowe czynności przenieśliśmy do domu — wyjaśnia psycholog. — Dom stał się biurem, siłownią, a nawet piekarnią, co skłoniło wielu z nas do fantazjowania o posiadaniu własnej przestrzeni w niedalekiej przyszłości.
Zdaniem Simone’a u innych osób pandemia mogła wywołać również uczucie nienawiści do domu, w którym byli uwięzieni przez tak długi czas. Niektórzy partnerzy przywiązują więc większą wagę do cieszenia się życiem poza domem, a przebywanie w nim uznają za stratę czasu.

Powodem niechęci do wspólnego mieszkania bywa też brak sprawiedliwego podziału prac domowych, które często spadają na kobiety. W parach heteroseksualnych wynika to z różnic w socjalizacji płciowej, co dopiero niedawno zaczęło się zmieniać. By osiągnąć kompromis w sposobie podziału pracy, należy wyjaśnić partnerowi, jak powinien on wyglądać, nie obarczając go przy tym poczuciem winy. — Nauczanie musi być procesem wzbogacającym, a nie poniżającym — przypomina psycholog.
Jeżeli jednak nadal uważamy, że nasz związek byłby lepszy, gdybyśmy mieszkali bez naszej drugiej połówki, nie ma w tym nic złego.
— To, że robi większość ludzi mieszka razem, nie sprawia, że jest to konieczność — podsumowuje Simone. — Wszystko zależy od tego, jak bardzo cenimy wspólne życie. Pewnym wyjściem z sytuacji może być także próba życia osobno — można ją potraktować jako eksperyment, by przekonać się, co tak naprawdę lubimy najbardziej.
Zdjęcie główne: Ketut Subiyanto / Pexels.com
Tekst: OP