Dlaczego w Indiach trwa debata na temat 70-godzinnego tygodnia pracy?

Coraz więcej firm z całego świata eksperymentuje z 4-dniowym tygodniem pracy. Tymczasem indyjski miliarder sądzi, że młodzi powinni pracować dużo, dużo więcej.
.get_the_title().

N. R. Narayana Murthy jest indyjskim miliarderem, współzałożycielem firmy technologicznej Infosys, a prywatnie – teściem premiera Wielkiej Brytanii Rishi Sunaka. W ubiegłym tygodniu, podczas dyskusji, która zamieszczona została na YouTubie, podzielił się refleksją, która rozpaliła w Indiach debatę.

Jego zdaniem młodzi mieszkańcy tego kraju powinni pracować… 70 godzin tygodniowo.

Wydajność pracy w Indiach jest jedną z najniższych na świecie. Jeśli jej nie poprawimy, nie będziemy w stanie konkurować z krajami, które poczyniły ogromne postępy. Dlatego też proszę, aby nasza młodzież powiedziała: 'To jest mój kraj. Chciałbym pracować 70 godzin tygodniowo’ – powiedział miliarder.

Oczywiście wielu osobom nie spodobał się ten pomysł. Zwracano uwagę na to, że Murthy promuje w ten sposób toksyczną kulturę pracy, a tak długi tydzień pracy wpływa na problemy ze zdrowiem psychicznym i fizycznym. Podkreślano, że wiele kobiet oprócz pracy zawodowej wykonuje też niewidzialną pracę w domu, więc de facto ich tydzień pracy nierzadko ma nawet więcej niż 70 godzin.

Wydłużenie czasu pracy niekoniecznie przekłada się na wzrost produktywności.

Jakość wykonywanej pracy jest znacznie istotniejsza od przepracowanych godzin – zwracali uwagę krytycy pomysłu Murthy’ego.

Co ciekawe, w Indiach i tak pracuje się długo. Z raportu ILO wynika, że przed pandemią mieszkańcy tego kraju spędzali w pracy średnio 2 tys. godzin rocznie – więcej niż mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Niemiec czy Brazylii. A praca to tam szczególnie drażliwy temat. Choć przepisy prawa pracy są w Indiach wyjątkowo surowe, aktywiści twierdzą, że nie są rygorystycznie egzekwowane. Na początku roku odbył się protest, dzięki któremu projekt ustawy pozwalający na wprowadzenie 12-godzinnego dnia pracy w fabrykach w stanie Tamil Nadu nie został wprowadzony.

Murthy nie pierwszy raz sugeruje mieszkańcom Indii, by pracowali więcej. Poprzednio zrobił to w 2020 roku – proponował wtedy wprowadzenie 64-godzinnego tygodnia pracy na 2-3 lata, by zrekompensować spowolnienie gospodarcze związane z koronawirusem.

I co ciekawe, istnieją tacy, którzy zgadzają się z biznesmenem i sądzą, że młodzi faktycznie powinni więcej pracować.

Niektórzy go tłumaczą i podkreślają, że chodzi mu o samorozwój i inwestowanie w siebie, inni – że Indie po prostu czegoś takiego potrzebują.

Indyjska debata jest szczególnie ciekawa w kontekście zmian na rynku pracy, które pojawiły się w związku z pandemią, rosnącej świadomości potrzeby work-life balance i przede wszystkim eksperymentów z 4-dniowym tygodniem pracy, które przeprowadza coraz więcej firm na całym świecie.

Tekst: NS

SPOŁECZEŃSTWO