Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Gry okazały się furtką na świat – mówi Neska Górska, twórczyni gier i założycielka Bold Pixel

'Kiedy grałam, przestawało mieć znaczenie, czy jestem matką, singielką, kimkolwiek. To jest super uwalniające' – rozmawiamy z Neską Górską z Bold Pixel o pasji, która przerodziła się w pracę. Work hard. Play hard. Everyone is a gamer. Neska na pewno jest mocnym graczem.

W ramach cyklu ’Work hard. Play hard. Everyone is a gamer’ realizowanego z marką ASUS Republic of Gamers spotkaliśmy się z Neską Górską, która opowiedziała nam o swojej drodze w świecie gamingu i przejściu od pasji do pracy. Neska prowadzi własną firmę, w której tworzy gry – Bold Pixel, a plany ma ambitne.

Jak wygląda dziewczyna, która kocha i robi gry?

Jest mamą, szefową, żoną. W przytulnej sypialni rysuje postaci i wymyśla światy, które później pokazuje na wielkich eventach w Chinach. Ma olbrzymią wiedzę, którą się z nami podzieliła.

W tym dniu towarzyszył nam laptop ASUS ROG Zephyrus M16, który łączy świat gamerów i kreatywnych. Pozwala płynnie pracować w wymagających programach i zrelaksować się przy nowoczesnych grach.

Kiedy gram, przestaje mieć znaczenie, czy jestem matką, singielką, kimkolwiek – po prostu wybieram postać. Czasami ludzie, z którymi grałam, nie wiedzieli nawet, że jestem kobietą. To jest super uwalniające.

Zaczęło się od macierzyńskiego…

Marta Jerin, F5: Jak to się u Ciebie zaczęło – nie tylko projektowanie gier, ale samo granie?

Neska Górska: Zaczęło się od macierzyńskiego…

Dobre.

Macierzyństwo uwolniło przestrzeń czasową w moim życiu – mocno rozregulowaną. Gry okazały się idealne do tego, żeby wypełnić ten czas. Grałam w gry, które pozwalały mi utrzymać pewien rytm. Emocje, które kojarzą się z macierzyństwem, miały ujście w rywalizacji. Byłam zamknięta w domu z małym bobasem, nie za bardzo mobilna, a jeśli gdzieś wychodziłam, musiało to być dobrze zaplanowane. Gry okazały się furtką na świat. Mogłam być kimkolwiek, gdziekolwiek, robić cokolwiek i – umówmy się – były to 'dorosłe’ rzeczy, nie dotyczyły działań okołodziecięcych. Uwolniło mnie to i pozwoliło spotykać się z ludźmi, mieć z nimi kontakt.

W co wtedy grałaś?

W Destiny. Wcześniej mało grałam, więc interesowały mnie wszystkie gry, które wymagają refleksu i szybkiego reagowania. Destiny było pierwsze, czyli strzelanie, rywalizacja, PvP. Z moim mężem graliśmy też w Diablo III. W którymś momencie nauczyłam się na tyle uspokajać, że mogłam karmić dziecko i jednocześnie grać. To było super. Ćwiczyłam opanowanie. [śmiech]

Od tego się zaczęło i wsiąkłaś?

Tak. Szczególnie, że małe dziecko potrzebuje powtarzalności, codziennej rutyny. W przypadku dziecka jest dodatkowo sporo niewiadomych, inny poziom odpowiedzialności. Granie pozwalało mi się regulować. Jeśli codziennie coś osiągasz, coś ci się udaje, to jest satysfakcjonujące. Coś się nie udawało, to przegrywałam i tyle. Wyłączałam grę i mogłam po prostu wrócić do niej, kiedy chciałam. Granie stało się oknem na świat.

To jest takie wyjście z 'niebytu matczynego’, przynajmniej z początków macierzyństwa. Gry są też często stosowane jako terapia – przy PTSD czy w przypadku żołnierzy.

Tak, to prawda, nawet we wspomaganiu terapii depresji. Chodzi o postawienie jakiegoś sensownego celu, który po prostu pozwala ci przeżyć kolejny dzień i znaleźć nowy sens. Dla młodych matek to też może być fajne, bo to powrót do treningu umysłowego przed pracą.

Uczysz się. 

Tak, uczysz się nowych rzeczy. To jest zupełnie inna energia. Brakowało mi tego, żeby wyjechać w jakieś fajne miejsce, a w grze możesz z łatwością przenieść się na Karaiby w grze Assassin’s Creed Black Flag, czy gdziekolwiek indziej. To takie wakacje.

Co na to twoi znajomi? Opowiadałaś im wtedy o tym, że grasz?

Wszystkim mówiłam, że gram. Samo granie mi nie wystarczało… Musiałam z tego wyciągnąć coś więcej, zawsze tak mam. Na dłuższą metę nie chciałam, żeby to była tylko przyjemność, więc zaczęłam recenzować gry. Często polecałam ludziom: 'ta gra jest dobra, jak masz chandrę’ albo 'ta gra jest dobra, jak mierzysz się ze skumulowaną złością’. Generalnie ze wszystkimi rozmawiałam wtedy o grach. Szybko zauważyłam, że w tych pierwszych miesiącach, kiedy zaczyna się budować przywiązanie do dziecka, rodzice cały czas mówią o dziecku…

‘Work hard. Play hard. Everyone is a gamer w Twoim wydaniu?

Dzięki graniu i grom miałam wrażenie, że nadal jestem sobą, a nie tylko jakąś funkcją, osobą wypełniającą rolę matki. Dla mnie to było bardzo użyteczne, jako hobby i temat do porozmawiania z ludźmi. Później to granie przerodziło się z pasji w pracę. Kiedy gram, przestaje mieć znaczenie, czy jestem matką, singielką, kimkolwiek – po prostu wybieram postać. Czasami ludzie, z którymi grałam, nie wiedzieli nawet, że jestem kobietą. To jest super uwalniające.

Miałam background IT, byłam Scrum Masterem i Product Ownerem, robiłam aplikacje mobilne. Jednocześnie jestem po kulturoznawstwie i zajmuję się grafiką. Wszystko się łączyło – i tak powstało Bold Pixel.

Pasja przerodziła się w pracę

Jak szybko zaczęło się to przeradzać z pasji w pracę?

Wraz z recenzjami coraz bardziej zagłębiałam się w temat gamingu od strony technicznej, czyli kto to zrobił, jak to zrobił, ile potrzeba energii i sił do tego, żeby stworzyć taką grę. Pisałam bloga, robiłam streamy, chodziłam na różnego rodzaju eventy, patrzyłam jak to wygląda. A potem zaczęłam pracę w Orange w komunikacji i dostałam do prowadzenia temat gamingu. Zagłębiałam się w statystyki: ile jest kobiet w e-sporcie, w co grają, jak grają.

Czyli jesteś znawczynią tego tematu?

Teraz jestem raczej po drugiej stronie, czyli tworzę i szukam sposobów na to, żeby gry się sprzedawały, rozwijam swoje produkty. Ekspertem od gamingu raczej bym się już nie nazwała, ale jak pracowałam w Orange, to było moje główne pole działań. Organizowaliśmy też eventy, robiliśmy grywalizacje.

Założyłaś firmę z mężem?

Tak. Stwierdziliśmy, że spróbujemy założyć Bold Pixel i ruszyliśmy z pierwszą grą. Mąż, żona – obowiązki domowe, własna firma, gry – to się mieliło przez wiele miesięcy. Nasz początek przypomina start słynnego studia Sierra Entertainment założonego przez małżeństwo: Kena i Robertę Williams. Ona jest dla mnie inspiracją, też była w teamie projektantką.

Gdzieś czytałam, że ona cię zainspirowała do tego, żeby spróbować…

Tak. Dlatego wybrałam mniej więcej podobny kierunek, wiedziałam, że sposób, w jaki będziemy pracować, jest możliwy do zrealizowania, że możemy się uzupełniać.

Pierwsza gra, którą zrobiliśmy, była inspirowana graficznie Atari, czyli duże piksele, mini gierki point and click, wymieszane gatunki.

Bold Pixel

Jak długo już prowadzicie Bold Pixel?

Od 2018 roku, to już będą 3 lata.

Od jakiego typu gier się zaczęło?

Na początku zrobiliśmy parę prototypów, weszliśmy w niszę point and clicków i chcieliśmy robić gry inspirowane stylistyką retro, nostalgiczne. Mój mąż lubi konsole i komputery retro – Atari i Commodore, retro gry. Ja jestem trochę młodsza, więc ominęłam ten etap w historii gier (śmiech).
Chcieliśmy stworzyć gry mocno inspirowane retro, ale w nowej odsłonie i wtedy pojawił się pomysł, żeby zrobić po prostu historię point and click, która jest bardziej inspirowana Polską. Pierwsza gra, którą zrobiliśmy, była graficznie inspirowana Atari, czyli duże piksele, mini gierki point and click, wymieszane gatunki. To było pierwsze demo, które pokazaliśmy na targach. To bardzo ważne, żeby pokazywać demo ludziom. Sprawdzić, jak im się gra.

Wkrótce wydaliśmy naszą pierwszą grę na Steamie i okazało się, że polubili nas Chińczycy, dlatego szybko przetłumaczyliśmy ją na chiński. Zgłosiliśmy się do fundacji Indie Games Polska, która robiła nabór na wyjazd do Pekinu na targi i udało nam się dostać. Byliśmy zapraszani do różnych studiów, w których pracowały zespoły po pięćdziesiąt osób. No i padało pytanie: 'a ile osób robiło waszą grę?’. Odpowiadaliśmy, że mają przed sobą cały zespół. Byli szczerze zaskoczeni…

Właściwie zaraz po tym przyszła pandemia. Mieliśmy zlecenie na grę z branży motoryzacyjnej, które straciliśmy przez pandemię i zamiast niego zrobiliśmy grę wg. własnego pomysłu na event Pixel Heaven. Gra wyszła, ale to był dla nas trudny okres, z dzieciakami w domu. Potem narodził się pomysł kontynuacji naszego pierwszego point and clicka, Side B, którego udało nam się szczęśliwie wydać w czerwcu. Gra wyszła na Nintendo Switch. Widać tam progres naszych umiejętności. Obecnie mój mąż pracuje z nami już tylko z doskoku, pomaga nam w kwestiach prowadzenia firmy, a nie tworzeniu gier.

Banner Image
Raczej nie podlegało dyskusji, że to będzie moja firma. To była realizacja moich marzeń, a nie ambicji mojego męża. Odpowiadam za zespół. 

Kobieta w świecie gamingu

Twój zespół jest bardziej kobiecy niż męski…

Tak, ale to chyba przypadek. Przy naszych grach w zespole pracowały bardzo młode osoby, które mają po 19 lat, często bez dużego doświadczenia. Mamy więc w zespole testerkę, deweloperkę, kompozytorkę. W projektach pełnię rolę graphics designera, level designera, quest designera, writera, ale odpowiadam też za marketing czy sociale.

Czy na przestrzeni tych kilku lat widzisz zmianę w postrzeganiu kobiet? Czytałam w twoim felietonie, że dziewczyny w tym e-świecie często mają ładnie wyglądać, a tak naprawdę nawet nie grają.

To niestety wina marketingu. Doklejenie ładnej buzi i pokazanie ładnych hostess to bardzo prosty sposób promocji. Tak jest na targach czy eventach. Kobieta w gamingu może być na przykład prezenterką. Często w dużych firmach nie ma ani jednej deweloperki. Nawet w magazynach poświęconych gamingowi brakuje kobiet.

Czyli nadal to jest męski świat?

To aż dziwne, bo jeżeli chodzi o umiejętności, to nie ma tutaj żadnych różnic. Kultura niektórych gier bywa ciężka. W League of Legends czasami aż trudno się odezwać, będąc kobietą, bo wiadomo, że od razu w twoim kierunku polecą przekleństwa. To są bardzo rywalizacyjne środowiska. W momencie wypuszczania gry multiplayer firmy szczególnie powinny dbać o kulturę, inaczej szybko rośnie toksyczna społeczność. Czepianie się kobiet niestety jest dość częste, i to nie jest fajne. Z drugiej strony mamy Twitcha, a na Twitchu grająca kobieta ma być po prostu ładna.

Jaka jest kobieta grająca?

Stereotypów wokół grających kobiet jest wiele i czasem trzeba lawirować. Jakiś czas temu nosiłam różowe włosy, koszulki z grami… Było widać, że gram. Stwierdziłam, że nie mam ochoty wpisywać się w te stereotypy. Trzeba być sobą i robić swoje. Skupiam się na swoim produkcie.

Jest coraz więcej kobiet, które tworzą i współtworzą gry, grają i zupełnie nie pasują do stereotypowego obrazka. Wydaje mi się, że za parę lat rynek się zmieni. Już zaczyna się to trochę ruszać. Jeśli w teamie tworzącym grę są kobiety, to na pewno gra też się zmieni, może nie trafi tam jakiś słaby żart. Wiem po statystykach, że kobiety grają, więc dlaczego nie tworzyć także dla nich?

Nie tak, żeby się natykały na seksistowskie albo skrajnie agresywne momenty.

Tak, tego jest dużo. Za dużo. Nie mamy już lat 90., żeby pokazywać tylko przemoc w grach. Ile można?

Banner Image
Nie ma żadnej granicy, która mówi, że kobieta nie może robić gier. Nie ma. Po prostu.

Po pierwsze nie bać się

Jak widzisz siebie za parę lat? Gdzie byś chciała być? Wiem, że teraz projektujecie też grę na pecety.

Chciałabym, żeby nasze studio było małe. Nie chciałabym przejść na model korporacyjny. Wielu ludzi może nauczyć się pierwszych rzeczy w GameDevie u nas, zrobić fajną grę, rozwinąć się, przejść dalej. Takich miejsc jest bardzo mało.

Czyli wcale nie chcesz być wielką korporacją?

Nie. Wiem, że biznes jest zachłanny i powinno się rosnąć, ale z drugiej strony, wydaje mi się, że już są duzi gracze i wciskanie się na ich miejsce to nie jest dobra droga. Lepiej robić coś po swojemu.

Pojawiacie się w mediach, doceniło was My Company. Czy na spotkaniach ludzie dziwią się, że za firmą stoi kobieta?

Jestem dosyć bezpośrednią osobą i praca w korporacji chyba mnie wyćwiczyła w tym, że jeżeli ktoś zaczyna cię ignorować, to nie można odpuścić. Trzeba przejąć kontrolę. Gaming to biznes. Trzeba oderwać się od płci, skupić na faktach i na zadaniu. To jest uwalniające. A biznes to trochę taka gra relacyjna. Logiczne myślenie bardzo pomaga.

Co byś poradziła młodym dziewczynom, które chciałyby pójść w twoje ślady, czyli też robić gry?

Pytanie, czy mają kompetencje, czy nie?

Zakładam, że mają.

Po pierwsze: nie bać się. Nie ma żadnej granicy, która mówi, że kobieta nie może robić gier. Nie ma. Po prostu. Jeżeli nawet jakiś facet ci mówi, że się nie znasz na grach i nie powinnaś tego robić, że jesteś kobietą i tak nie zrozumiesz, to po prostu go olać. Robić swoje. Jeżeli masz jakiś pomysł na siebie, masz jakiś pomysł na grę, musisz to komunikować. To uczy bronienia swoich pomysłów, ale też przyjmowania feedbacku.

Banner Image
Mamy w domu 6 komputerów, wszystkie służą do czegoś innego. Do tego konsole, mikrofon do podcastów, lampa, która ułatwia pracę, bo światło ma olbrzymie znaczenie. Moja przestrzeń w domu jest kobieca, ale pełna technologii. 

Zanurzona w technologii

Jak wygląda twoja praca na co dzień? 

Mam tendencję do 'wpadania’ w pracę. Przy grach pracuje się często 24/7. Z drugiej strony ta praca daje też pewną elastyczność. Mogę trzy tygodnie spędzić z dzieckiem, ale na przykład testuję wtedy gry. O 22:00 wrzucam gameplay, w weekendy siedzę nad pisaniem game design doców. Jest zachowana ciągłość. Pandemia w moim przypadku scaliła życie zawodowe z życiem prywatnym. Wcześniej jeździłam do biura, więc istniał jasny podział. Pracujemy na narzędziach google’owych, współdzielenie dokumentów, tworzenie dokumentów, proces kreatywny – to wszystko w dużej mierze może funkcjonować zdalnie.

Jesteś zanurzona w technologii. Zbierasz sprzęt? 

Mamy w domu 6 komputerów, wszystkie służą do czegoś innego. Moja przestrzeń w domu jest kobieca, ale zamiast zbierać porcelanę, kolekcjonuję sprzęt. Wśród moich też mam Asusa, więc pracowałam już na kompach tej marki. Jeśli chodzi o sprzęt gamingowy to przyznam, że migające ledy to nie moja bajka stylistyczna.

Mam różne komputery, ale mam też inny sprzęt. Tworzę podcasty, treści do sociali. Sporo też rysuję, nie tylko na kompie. Do tworzenia gier służą mi też zwykłe kartki. Na koniec zaczyna się zabawa, czyli przenoszenie całej gry do świata wirtualnego.

Nasza córka uczestniczy teraz także w naszym życiu zawodowym. Czasami zapraszam ją do tego, żeby przetestowała prototyp papierowy gry – bo grę można rozpisać papierowo. Testujemy razem gameplay. To jest fajne dla dziecka, ale też dla mnie, bo mam osobę, która sprawdzi wszystkie opcje i razem z nią na przykład gram w tę grę. Często pytam ją: 'co byś tu zmieniła?’.

Wcześnie zaczęła…

To jest tak, jakbym tworzyła grę planszową, która jest prototypowana i wspólnie sprawdzamy, co jak działa. Na takich etapach jestem w stanie ją zaangażować. Czasem, gdy widzi, że robię animację czy inne rzeczy, wymieniamy się pomysłami – mówi, co by tutaj dodała, co by zmieniła. Moja córka zrobiła z moim mężem dwie gry. To ona przejęła kontrolę, rysowała wszystkie rzeczy, wymyślała jak to ma działać.

@inezboldpxlBackstage indie game making ##SideB ##NintendoSwitch ##BoldPixel ##gamedevelopment ##gamingvideos ##gamingdaily♬ Get Low – Dillon Francis & DJ Snake

ASUS ROG Zephyrus M16 ma wyjątkowo wąskie ramki, co zwraca uwagę na pierwszy rzut oka i dobry ekran. Nie wygląda na typowy laptop do grania.

Jeśli potrzebujecie mocnego sprzętu do wymagającej pracy w programach graficznych, ale chcecie też odpocząć przy dobrej grze, powinniście koniecznie sprawdzić ASUS ROG Zephyrus M16. To wysokiej jakości sprzęt gamingowy, na którym świetnie się pracuje. Ten wszechstronny laptop gamingowy gwarantuje świetne osiągi i mobilność, a do tego ma elegancki design.

Przybywa modeli, które wcale nie krzyczą, że są dedykowane graczom. Tak jest w tym wypadku.

Nowa propozycja Republic of Gamers jest zdecydowanie godna uwagi. Zwłaszcza że laptop zadowoli nie tylko graczy – może też zainteresować fotografów, twórców video, a nawet gier. ROG Zephyrus M16 został wyposażony w bardzo mocne podzespoły, świetny ekran oraz piękną i smukłą obudowę, która przykuwa uwagę. I waży tylko 1,9 kg! A do tego najnowszy pełnonapięciowy Intel® Core i7 lub nawet i9 najnowszej generacji, chłodzony ciekłym metalem, karta graficzna NVIDIA® GeForce RTX™ 3070, 48 GB RAM i nawet 2 TB szybkich dysków SSD. Wymagające aplikacje błyskawicznie się ładują, co zapewnia szybkość podczas rozgrywki i tworzenia treści. Renderowanie, edycja filmów 8k, streaming? Dzięki laptopom GeForce RTX 30 wszystko działa szybko i sprawnie.

Banner Image

SPOŁECZEŃSTWO