Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

O historii decydują pojedyncze osoby? Teoria Wielkiego Człowieka w kontekście wojny w Ukrainie

Teoria Wielkiego Człowieka jest postrzegana jako upraszczająca wizja historii, ale niewątpliwie to, jaka konkretnie osoba znajduje się u władzy, jest kluczowe dla losów świata.

W badaniach historycznych Teoria Wielkiego Człowieka, który samodzielnie kształtuje bieg ludzkości, jest niemodna już od pewnego czasu, a większość historyków skupia się na szerokich czynnikach strukturalnych. Teoria Wielkiego Człowieka jest rzeczywiście ograniczoną ramą, ale pozostaje użyteczna jako sposób na zrozumienie tego, czym jest przywództwo w erze partii politycznych. Trudno patrzeć na rosyjską inwazję na Ukrainę, która wywróciła globalną gospodarkę do góry nogami i zmieniła kolejność militarnych priorytetów Europy, zaprzeczając szczególnemu wpływowi poszczególnych idei jednego człowieka – Władimira Putina. To w końcu wojna rosyjskiego prezydenta, tak samo jak II wojna światowa była wojną Adolfa Hitlera. Obaj chcieli wojny i obaj widzieli ją m.in. jako test ich wypaczonych wartości w obliczu ‘dekadenckiego wroga’.

Analogicznie inwazja na Ukrainę wyglądałaby inaczej, gdyby Wołodymyr Zełenski nie był prezydentem Ukrainy.

Chociaż Zełenski tracił na popularności przed rozpoczęciem wojny, to właśnie on w przeważającej mierze zdefiniował niezwykły opór kraju przeciwko (teoretycznie) znacznie silniejszej rosyjskiej armii.

I to dzięki nieustannym bezpośrednim apelom Zełenskiego do zachodnich przywódców, Kongresu USA, brytyjskiego parlamentu i Bundestagu Zachód nie może ignorować tej sprawy. Jednocześnie ogromne znaczenie ma fakt, że to Joe Biden, a nie Donald Trump, jest w Białym Domu i jest w stanie poprowadzić zjednoczoną i twardą, ale w większości chłodną, transatlantycką reakcję.

Teoria Wielkiego Człowieka odeszła do lamusa, bo była za mało zniuansowana – świat jest zbyt skomplikowany, żeby uzależniać wszystkie wydarzenia od pojedynczych osób. Niemniej jasne jest, że osoba piastująca urząd w określonym momencie i w określonym miejscu może mieć znaczący wpływ. W wielkim kryzysie, na przykład w czasie wojny, ważne jest, kto ma władzę, aby zarządzić odwrót lub wezwać do ataku. Ważne jest również, kto kieruje krajem, który jest atakowany i jak odpowie na to jego przywódca. Jak dobitnie wykazała współczesna historia, największe konflikty i ich skutki często były kształtowane przez osobowości konkretnych przywódców.

Nie musimy patrzeć daleko w przeszłość, aby znaleźć odpowiednie przykłady.

Historia wielkich ludzi

Wybuch I wojny światowej latem 1914 roku był intensywnie badany pod kątem zrozumienia, dlaczego wybuchają wojny – wskazywano na załamanie się równowagi sił, niebezpiecznie polaryzujący się system sojuszniczy, rywalizację imperialną lub gospodarczą, wyścig zbrojeń, dążenie klas wyższych do przezwyciężenia wewnętrznych podziałów poprzez wojnę. Rzadziej badane są osoby, które przyczyniły się do rozwoju konfliktu – a to właśnie ich decyzje były kluczowe. Najważniejsze jest, że nie były to decyzje racjonalnych polityków myślących spokojnie o tym, jakie korzyści mogą zyskać oni lub ich kraje, lecz decyzje wynikające z osobistych wartości, przewidywań i emocji.

Na przykład Kaiser Wilhelm II kochał swoich żołnierzy, ale wiedział, że uważali go za tchórza. Chciał być potężnym władcą i obawiał się, że nim nie jest. Poprzez swoje lekkomyślne działania i przemówienia przyczynił się do rozniecenia strachu przed wojowniczymi, militarystycznymi Niemcami, co z kolei doprowadziło do rosnącego partnerstwa między Francją a Rosją, a ostatecznie też Wielką Brytanią.

Inni przywódcy nie potraktowali poważnie groźby ogólnoeuropejskiego konfliktu, który miałby daleko idące konsekwencje. Sir Edward Grey, brytyjski minister spraw zagranicznych, zakładał, że po zamachu na Franciszka Ferdynanda w Sarajewie europejscy przywódcy uznają koszty wojny za zbyt wysokie i dlatego będą zachowywać się rozsądnie. Uparcie odrzucał zabójstwo jako kolejny rozwijający się kryzys na Bałkanach, dopóki nie było za późno. W ostatnich dniach lipca 1914 roku, gdy trwały przygotowania do wojny, władcy Austro-Węgier, Niemiec i Rosji, ze swoją wielką potęgą militarną, wciąż mogli odstąpić od konfliktu zbrojnego. Jednakże wszyscy oni chcieli walczyć – Kaiser Wilhelm nie zamierzał ustąpić w obliczu kryzysu, jak to robił wcześniej, cesarz austriacki Franciszek Józef był zbyt słaby, aby podjąć trudną decyzję, a w Rosji car Mikołaj II zrezygnował z oporu wobec wojny, bo powiedziano mu, że to jedyny sposób na uratowanie jego dynastii. W wyniku dalszych wydarzeń wybuchła wojna i rewolucja w Rosji, rozpadły się Austro-Węgry, a Niemcy skarlały pod wpływem Traktatu Wersalskiego, który po dwudziestu latach doprowadził do kolejnej wojny w Europie. Gdyby rządzili inni, silniejsi i bardziej zręczni przywódcy, te armie nie musiałyby być wprawiane w ruch.

Zdjęcie: Wikimedia Commons

Podobnie II wojna światowa nie mogłaby się wydarzyć bez człowieka, który kontrolował Niemcy. Hitler i jego mania zdecydowały o całym konflikcie, ale też o tym, co było przed nim. Alianci obawiali się wojny i przyjęli politykę appeasementu, a stalinowska Rosja wiedziała, jak bardzo jest nieprzygotowana do wojny. Tak Hitler zdobył Austrię oraz Czechosłowację, a także przychylność Węgier, Rumunii i Włoch. Hitler widział jednak zdobycie Czechosłowacji za porażkę i polecił swojemu ministrowi propagandy Josephowi Goebbelsowi rozpocząć kampanię podżegania wojennego. Jest mało prawdopodobne, by inny niemiecki przywódca walczył tak długo, jak Hitler.

Winston Churchill przemawia do tłumu po kapitulacji Niemiec, 1945

Z drugiej strony był Winston Churchill. W 1939 roku, kiedy wybuchła II wojna światowa, Churchill był powszechnie uważany za polityka z innych czasów, o ciekawej, ale burzliwej karierze. Brytyjski premier Neville Chamberlain sprowadził go z powrotem do admiralicji tylko ze względu na jego doświadczenie i rosnące poparcie w parlamencie. W 1940 roku, gdy armie Hitlera zaatakowały Francję, Chamberlain został zmuszony do opuszczenia urzędu, a niechętny król Jerzy VI uczynił z Churchilla premiera. Nagle, zgodnie z relacjami urzędników, rząd został napełniony nowym poczuciem celu i nową energią. Ciągły strumień zaleceń i rozkazów Churchilla, obejmujących nawet najdrobniejsze szczegóły działań wojennych oraz jego niesamowita seria wiekopomnych przemówień wojennych sprawiły, że dał on wolnym ludziom nadzieję, że przetrwają i zwyciężą.

Wówczas wielu polityków brytyjskich było gotowych na negocjacje z Hitlerem i zdobycie dla Wielkiej Brytanii przychylności u nowego Kaisera Europy, tak jak to uczyniono we Francji.

Analogicznie kryzys kubański mógłby skończyć się wojną nuklearną, gdyby nie chłód i inteligencja Johna Kennedy’ego, a Napoleon zapewne zostałby ważnym regionalnym politykiem, gdyby nigdy nie opuścił Korsyki. Zamiast tego wykorzystał swoje zdolności, aby zdominować Europę.

Gdyby Putin nie wygrał wyborów, zapewne nie byłoby wojny.

Wojna Putina

Korzenie rosyjskiego sceptycyzmu wobec prawa Ukrainy do odrębnej tożsamości narodowej sięgają wieków. Być może każdy rosyjski przywódca 'chroniłby interesy’ rosyjskich Ukraińców i byłby chętny do trzymania NATO z dala od swoich granic. Mimo to nie było potrzeby, aby napięcie eskalowało do inwazji na pełną skalę. Putin uznał po prostu, że to dobry pomysł. Najwyraźniej nie liczył na to, że zarówno ukraiński opór, jak i zachodni sprzeciw będą tak silne i skuteczne, jak dotychczas.

Podobnie jak decyzja Hitlera o rozpoczęciu wojny światowej, decyzja Putina o przeprowadzeniu inwazji na Ukrainę na pełną skalę jest bardzo trudna do zrozumienia jako racjonalny wybór, mający na celu maksymalizację przewagi jego lub jego kraju. Putin miał już wszystko, włącznie ze złotym pałacem na Krymie. W Moskwie wyeliminował wszystkich rywali, otoczył się uległymi potakiwaczami, zamienił Dumę w fasadę demokracji i okiełznał rosyjskie media. Za granicą Rosja radziła sobie dobrze, prowadząc przyjazną politykę z Chinami i przywódcami w krajach takich jak Indie, Węgry i Serbia. Ponadto Putin z powodzeniem podtrzymywał podziały w Unii Europejskiej i NATO poprzez kampanie dezinformacyjne, a nawet był w stanie wpłynąć na wybory w USA.

Pierwszy rok prezydentury Bidena wskazał natomiast, że Stany Zjednoczone skupiają się głównie na Azji i nie są zainteresowane tym, co dzieje się w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Źle zarządzane wycofanie sił amerykańskich z Afganistanu mogło być odczytywane jako dowód upadku amerykańskiej potęgi. Jesienią ubiegłego roku Putin mógł usiąść i cieszyć się pozorną słabością i podziałem wrogów oraz rosnącymi zyskami z rosyjskiego sektora energetycznego, na którym zdawała się polegać większość Europy.

Ale Putin chciał więcej. Chciał, aby Rosja była traktowana jak światowe mocarstwo. Jego rosnąca izolacja podczas pandemii, kiedy często kontaktował się tylko z kilkoma urzędnikami i ochroniarzami, i jego zafiksowanie na maczystowskim wizerunku doprowadziły go do coraz większego przekonania o własnej nieomylności. W końcu podjął decyzję, której nikt nie uważał za racjonalną.

Zdjęcie: Sputnik

Zełenski samodzielnie zdefiniował opór narodu ukraińskiego i ich poczucie państwowości w oczach globalnej opinii publicznej.


Wołodymyr Wielki

Dlaczego ukraiński opór odniósł taki sukces? Wśród przyczyn są błędy taktyczne Rosjan, ich chore przeświadczenie o własnej sile i osobiste poglądy Putina o rosyjskości Ukrainy. Jednak jednym z powodów jest charyzma i skuteczne przywództwo Wołodymyra Zełenskiego. Zełenski to nieco nieprawdopodobna historii sukcesu – wszedł on do ukraińskiej polityki ze świata rozrywki i przeniósł te same umiejętności na światową scenę.

Wraz z ludźmi takimi jak Putin i Hitler historia stwarzała inny rodzaj przywódcy – takiego, który pojawia się znikąd, aby zmobilizować swój lud przeciwko temu, co wydaje się niemożliwe do przezwyciężenia i w ten sposób zmienia bieg wydarzeń. Tak samo było niegdyś w przypadku Winstona Churchilla, który samotnie i niespodziewanie pociągnął swój naród do oporu przed wrogiem, który rozgromił wcześniej pół świata. Gdyby Neville Chamberlain pozostał u władzy, jest możliwe, że rząd brytyjski próbowałby dojść do porozumienia z nazistami. Teraz decyzja Zełenskiego, by zostać w Kijowie i walczyć z Goliatem, zmieniła wojnę.

Zełenski jest jeszcze bardziej nieprawdopodobnym przywódcą niż Churchill w 1940 roku. Kiedy Zełenski został wybrany w 2018 roku, gazety opisywały go jako telewizyjnego komika bez żadnego doświadczenia politycznego. Miał urok, ale nie był sprawnym politykiem, a z dwóch stron przyjmował ciosy od Trumpa i Putina, który wspierał separatystów w konflikcie we wschodniej części Ukrainy. W przededniu inwazji Putina poparcie Zełenskiego wśród Ukraińców było fatalne. Jednak zdolności, które rozwinął jako komik – praca zespołowa, umiejętności komunikacyjne, a przede wszystkim odwaga – uczyniły go przywódcą, którego potrzebuje Ukraina. Będąc aktorem, instynktownie wie, jak dobrze przekazywać kwestie i grać przed publicznością na Ukrainie, w Rosji i na całym świecie. Podobnie jak Churchill, daje przykład, odmawiając opuszczenia swojego kraju i dzieląc jego trudy. Putin natomiast, w porównaniu z nim, wygląda na sfrustrowanego i samotnego starca, skulonego przy końcu absurdalnie długiego stołu.

Zdjęcie: AP

Tak samo istotne jest to, kto rządzi w najważniejszych mocarstwach świata – niezależnie od realiów współczesnej demokracji.

USA i Chiny

Dwa miesiące wojny w Ukrainie pokazały, że osobiste cechy przywódcy często mogą mieć o wiele większe znaczenie niż jakakolwiek twarda siła militarna. Chociaż Putin utrzymuje swoje życie prywatne w tajemnicy, wiele o nim, jego myśleniu i ambicjach wiadomo. Nie ukrywał swoich planów dotyczących Ukrainy: od dekady mówi i pisze o jej przynależności do Rosji. Nie ukrywał też urazy do rozszerzenia NATO ani przekonania, że Zachód jest podzielony i dekadencki, niezdolny do działania w sposób stanowczy i zgodny. Jak dotąd Zełenski i jego zwolennicy w Europie i Stanach Zjednoczonych udowodnili, że Putin się mylił.

Rozwój sytuacji będzie zależeć od wielu różnych rzeczy: od rezolucji samych Ukraińców po ilość i rodzaj broni, którą każda ze stron zdobędzie. Ale będzie to również zależało od decyzji i przywództwa kluczowych graczy. Czy Bidenowi uda się utrzymać jedność zachodniego sojuszu i nadal będzie udzielać zdecydowanego wsparcia Ukrainie w starannie wyważonej reakcji na rosyjskie działania? Czy Xi Jinping, jak wielu miało nadzieję, wykorzysta swoje wpływy, aby przekonać Putina do zawarcia ugody? Co będzie do przyjęcia dla Ukraińców? Czy Putin w ogóle zaakceptuje rozwiązanie wojny w Ukrainie? Odpowiedzi można się tylko domyślać – a biorąc pod uwagę historię Putina, Zachód być może będzie musiał przygotować się na długi i kosztowny wysiłek powstrzymania dalszej agresji, tak jak to miało miejsce podczas zimnej wojny ze Związkiem Radzieckim.

Zdjęcie: AFP

Analogicznie: czy przewodniczący Chin Xi Jinping przyjrzy się nieoczekiwanym trudnościom Rosji na Ukrainie i zastanowi się dwa razy przed atakiem na Tajwan? A może zdecyduje, że gdy Zachód ugrzęzł, a kryzys gospodarczy już ogarnia świat, więc nadszedł właściwy czas na uderzenie? Tak czy inaczej, decyzja Xi o ataku na Tajwan leży właściwie wyłącznie w jego rękach.

Tekst: MK

SPOŁECZEŃSTWO