Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Presja tykającego zegara biologicznego to problem, który coraz częściej dotyka mężczyzn

Tak zwany zegar biologiczny zwykle kojarzymy z kobietami, jednak rosnący rynek takich usług jak przeszczepy włosów czy leków na zaburzenia erekcji i przedwczesny wytrysk sprawił, że lęki związane ze zdrowiem i płodnością odczuwa też coraz więcej mężczyzn.
.get_the_title().

Na nasilający się wśród mężczyzn niepokój związany z prokreacją zareagowało już wiele startupów technologicznych. W USA firmy Legacy i Dadi oferują domowe zestawy do pobierania spermy, które użytkownicy mogą oddać do analizy i przechowania, natomiast YoSperm oferuje domowe testy do analizy jakości i ruchliwości plemników.

Obserwowane zjawisko nie powinno zaskakiwać – w ostatnich latach pojawiło się bowiem wiele informacji o tym, że ze względu na różnorodne czynniki związane z obecnym stylem życia (od jazdy na rowerze po noszenie obcisłych dżinsów) średnia liczba plemników u zachodnich mężczyzn spadła o ponad połowę w ciągu ostatnich 40 lat.

Chociaż dane te są kwestionowane, bez wątpienia przyczyniają się do powstania obaw związanych z męską płodnością. Nie wszystkie z nich są całkowicie bezpodstawne. Dzieci spłodzone przez mężczyzn w wieku powyżej 45 lat są bardziej narażone na ryzyko przedwczesnego porodu, drgawek, niedowagi i innych komplikacji. Istnieją również dane łączące zwiększone ryzyko autyzmu z dziećmi starszych ojców, choć dowody te nie są jednoznaczne. Płodność mężczyzn również spada wraz z wiekiem: chociaż mężczyźni nie doświadczają menopauzy w taki sam sposób jak kobiety, naukowcy wskazują przedział wiekowy 35-40 lat jako punkt, w którym liczba plemników zazwyczaj zaczyna się zmniejszać.

Zdjęcie: Picsea / Unsplash

Kiedy liczba plemników zaczyna spadać, jest to stały spadek – tłumaczy dr Laura Dodge, adiunkt biologii reprodukcyjnej w Beth Israel Deaconess Medical Center w Bostonie. W 2017 roku kierowała pierwszym na świecie badaniem męskiego zegara biologicznego. Dodge i jej współpracownicy przeanalizowali dokumentację 19 tys. par, które poddały się zapłodnieniu in vitro. Odkryli, że 75 proc. par, w których mężczyzna był w wieku poniżej 35 lat, urodziło żywe dziecko po sześciu rundach procedury in vitro. Liczba ta spadła do 60 proc., gdy mężczyzna miał 45 lat lub więcej. Może to być spowodowane obniżającym się poziomem testosteronu, a także uszkodzeniami DNA, które zdarzają się nam wszystkim wraz z wiekiem. Dodge radzi mężczyznom, którzy wiedzą, że chcą być ojcami, aby mieli to na uwadze. – Jest to coś, czego należy być świadomym, tak samo jak kobiety są świadome, że ich płodność spada wraz z upływem czasu – mówi.

Według Royal College of Obstetricians and Gynaecologists optymalny wiek dla kobiet w wieku rozrodczym to 20 do 35 lat. Rodzenie dzieci po 35 roku życia zwiększa ryzyko poronienia, wad wrodzonych i innych komplikacji związanych z porodem u kobiet. To samo nie do końca dotyczy mężczyzn. Chociaż jakość spermy spada wraz z wiekiem, mężczyźni mogą być i są ojcami dzieci do późnej starości – wystarczy spojrzeć na Micka Jaggera, Warrena Beatty’ego czy Ruperta Murdocha.

Ale to, że mężczyźni są biologicznie zdolni do posiadania dzieci w późniejszym wieku nie oznacza, że są odporni na społeczną presję związaną z rodzicielstwem i starzeniem się.

Wielu mężczyzn w wieku 30 i 40 lat zmaga się ze świadomością, że mogą nigdy nie zostać ojcami, czy to z powodu ograniczeń finansowych lub zawodowych, problemów z płodnością swoją bądź partnerki, czy też dlatego, że nigdy nie znaleźli odpowiedniej osoby, z którą mogliby się ustatkować.

Zdjęcie: Kelly Sikkema / Unsplash

W ostatnich latach obserwujemy zmianę kulturową w kierunku bardziej aktywnego, zaangażowanego modelu ojcostwa. – Mężczyźni częściej niż w przeszłości chcą mieć dzieci – mówi dr Kevin Shafer, profesor socjologii na Uniwersytecie Brighama Younga w Utah oraz ekspert w dziedzinie rodzicielstwa i ojcostwa. – Dostrzegają oni większą wartość emocjonalną w posiadaniu dzieci i silniej identyfikują się z figurą ojca.

To pragnienie posiadania dzieci jest napędzane przez zmieniającą się dynamikę społeczną.

Do niedawna rola ojca była bardziej związana z zarabianiem na dom i sprawowaniem dyscypliny, niż z emocjonalnym zaangażowaniem lub udziałem w opiece nad dziećmi. Mężczyźni stają się coraz bardziej zaangażowani w te role, a ich identyfikacja z rolą ojcem wzrasta – mówi Shafer.

Wielu mężczyzn z niepokojem ciągle więc kalkuje – przygląda się swoim obecnym związkom, próbuje ocenić, czy przetrwają one próbę czasu, martwi się o swoje zobowiązania finansowe, zdrowie i kondycję fizyczną i o to, czy kiedykolwiek będzie ich stać na posiadanie dzieci. Z każdym rokiem i każdym kolejnym znajomym, który stał się świeżo upieczonym tatą, martwią się coraz bardziej. Zazwyczaj robią to jednak w milczeniu, bo nadal trudno jest otwarcie mówić o tykającym zegarze biologicznym w społeczeństwie, w którym zakłada się, że problem dotyczy tylko kobiet.

Zdjęcie główne: Kelli McClintock / Unsplash
Tekst: AD

SPOŁECZEŃSTWO