Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Sposób poruszania się po mieście stał się nowym elementem amerykańskiej wojny kulturowej

Pew Research Center przeprowadziło w USA sondaż, w którym zapytano respondentów, czy wolą mieszkać w miejscu, gdzie szkoły, sklepy i restauracje znajdują się w odległości krótkiego spaceru, czy w takim, gdzie oddalone są one o kilka mil.
.get_the_title().

Największy rozłam w opiniach zauważono nie między młodymi a starszymi, miastem a wsią czy osobami z różnym poziomem wykształcenia.

Ankietowanych podzieliły preferencje polityczne.

Tylko 22 proc. konserwatystów chce mieszkać w dzielnicach przyjaznych dla pieszych, podczas gdy 77 proc. woli wszędzie jeździć samochodem. Nieco większy odsetek republikanów lub osób skłaniających się ku republikanizmowi (26 proc.) chciałby mieszkać w dzielnicach, w których można poruszać się pieszo. Tymczasem 44 proc. umiarkowanych demokratów i 57 proc. liberałów chce żyć w dzielnicach, w których można poruszać się pieszo, co daje podział 50/50 wśród demokratów jako całości.

Ta 35-procentowa różnica między liberałami, którzy chcą mieszkać w dzielnicach przyjaznych dla pieszych, a konserwatystami o podobnych preferencjach jest większa niż różnica między absolwentami studiów podyplomowych a absolwentami szkoły średniej lub podstawowej o takich samym preferencjach (14 proc.) lub między osobami w wieku 18-29 lat a osobami w wieku 50-64 lat (12 proc.).

Zdjęcie: Anthony Fomin / Unsplash

Ogólnie rzecz biorąc, 42 proc. liberałów woli mieszkać w miejscach, gdzie wszędzie trzeba dojeżdżać samochodem. Jak na grupę, która według sondażu jest najbardziej zaniepokojona zmianami klimatycznymi, to bardzo wysoki wynik. I choć samochody elektryczne mogą pomóc w znacznym ograniczeniu emisji w dłuższej perspektywie, musi im towarzyszyć równie znaczące ograniczenie tego, jak często i jak daleko jeździmy. Najbardziej oczywistym i osiągalnym rozwiązaniem jest życie w miejscach, gdzie do podstawowych punktów usługowych, placówek edukacyjnych czy ochrony zdrowia dotrzeć można pieszo.

Błędem jest utożsamianie powyższego z ideą, że wszyscy muszą mieszkać w miastach.

Wiejskie miasteczka rozwijały się i nadal rozwijają się dzięki domom i firmom skupionym wokół głównej ulicy lub centrum zbudowanego wokół węzła komunikacyjnego prowadzącego do dużego miasta. Tak wyglądała duża część kraju przed II wojną światową, zwłaszcza – ale nie tylko – na północnym-wschodzie i środkowym zachodzie. I tak wygląda nadal duża część Europy czy Azji Wschodniej. W rzeczywistości Stany Zjednoczone są jednym z niewielu miejsc, gdzie masowe rozrastanie się przedmieść z obowiązkowym podziałem na strefy jednorodzinne, który prawnie zakazuje otwierania firm w pobliżu budynków mieszkalnych, jest regułą, normą i ogólnym oczekiwaniem.

Zdjęcie główne: Christopher Burns / Unsplash
Tekst: AD

SPOŁECZEŃSTWO