20k
Bezmyślnik nr 32, czyli absurdy konsumpcyjnego świata. Zobacz, czego nie potrzebujesz, żeby żyć szczęśliwie
Podobno nasz strach przed koronawiruem jest obecnie dość wybiórczy. Galerie handlowe, puby, parki, bulwary – to miejsca, w których nakaz utrzymywania odpowiedniego odstępu od siebie zdaje się nie obowiązywać. Natomiast większość siłowni, ponad tydzień po otwarciu, świeci pustkami. Czy to takie dziwne? Jak już narażać życie i zdrowie to nie wyciskając siódme poty na bieżni, tylko chillując przy piwku z przyjaciółmi, prawda? 😉
Poza tym lockdown mógł przecież sprawić, że przerzuciliśmy się na domowe treningi. To mogły być różnorakie aktywności.
Teraz, kiedy wiemy, że istnieje książka, która zawiera zestaw ćwiczeń do wykonywania na muszli klozetowej, nie zamierzamy dopytywać nikogo o to, jak tam jego ćwiczenia wyglądały.
2. Wódka o smaku kolendry
Wódka smakowa to zawsze ryzykowana gra.
Jeśli jest smaczna, to potrafi wchodzić za dobrze, co się kończy źle.
Jeśli jest okropna – to źle się już zaczyna. Każdy ma jednak jakieś swoje preferencje i prawo do eksperymentów.
Wódka o smaku kolendry brzmi jednak jak proszenie się o kłopoty. I to nie tylko w przypadku tych 10 proc. ludzkości, które nienawiść do tego zioła mają zapisaną w genach. Po melanżu z takim trunkiem do tego grona mógłby dołączyć każdy.
3. Kocyk z otworem na nogę, żeby nam się nie przegrzała latem
W końcu doczekaliśmy się lata. Można wygrzewać ciałka na słońcu.
O ile jednak na plaży temperatura wrzenia zdaje się nam w ogóle nie przeszkadzać, to gorące noce potrafią sprawić, że miotamy się po łóżku przez kilka godzin.
Zanim ktoś wezwie egzorcystę, można zainwestować w kocyk, który ma specjalny otwór, dzięki któremu noga może się chłodzić. Z doświadczenia jednak wiemy, że taki sam efekt uzyskamy wystawiając nogę spod każdej kołderki czy koca. Choć to oczywiście rozwiązanie dla odważnych: ten potwór spod łóżka tylko na to czeka!
Dobra, przyznamy się, że z kocykiem to taka mała podpucha. To jeden z wynalazków, które wymyślił Matty Benedetto w ramach projektu Unnecessary Inventions. Matty tworzy rzeczy, który nadawałyby się jak ulał do naszego bezmyślnika, ale na szczęście nie istnieją. Póki co!
4. Mydło z banknotami w środku
Na początku pandemii pojawiały się różne patenty, które miały przypominać nam o regularnym myciu rąk i uczyć odpowiedniej techniki, która pozwalałaby robić to odpowiednio długo i dokładnie. Piosenki, a nawet układy choreograficzne, edukowały i umilały tę czynność, ale równie szybko mogły się znudzić.
Ktoś wpadł więc genialny w swej prostocie pomysł, polegający na ukryciu w kostce mydła prawdziwych pieniędzy.
Genialny przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce może zmotywować do mycia rąk aż za nadto. Nie wiemy, czym grozi kilkugodzinne mydlenie, bo nigdy tego nie próbowaliśmy, ale was również do tego nie zachęcamy.
5. Namiot do spania na biurku
Wróciliście już do biura po lockdownie? Jeśli tak, to mamy nadzieję, że pamiętaliście o zmianie piżamy na coś bardziej służbowego. Co prawda koszula mogła się nie dopinać, a kreska robiona eyelinerem nie wyjść zbyt równo. Wygląd to jednak pół biedy – co począć z nabytymi przez te kilka miesięcy nawykami?
Picie prosecco przed 12:00, śpiewanie na głos czy robienie sobie drzemek co godzinę – to mogły być realia home office.
W przypadku drzemek mógłby więc się teraz sprawdzić namiot na biurko. Zaciemniony, wyciszony, odcinający nas od świata. To odcięcie jest jedynie naszą perspektywą – szef, współpracownicy i klienci nadal są gdzieś obok. Lepiej więc zacząć jednak wcześniej kłaść się spać. Na pewno jednak zdążyliście już obejrzeć cały Netflix, więc z tym nie powinno być problemu.
Źródło zdjęć głównych: Soap by Nadia/Etsy.com, Unnecessary Inventions, DudeIWantThat.com
Tekst: KD
