Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Body neutrality – czy modelki są wiarygodnymi ambasadorkami?

Nurt "body positivity" zdziałał w naszych głowach wiele dobrego. Teraz czas na kolejny krok: body neutrality! Tylko kto powinien o tym mówić?
.get_the_title().

Body positivity, czyli ciałopozytywność, to akceptacja własnego ciała w każdym rozmiarze, kształcie i z każdą jego ułomnością oraz pełna świadomość, że dążenie do nierealnych standardów kreowanych przez media i show-biznes jest absurdem. Ale skoro powiedzieliśmy A, to czas powiedzieć B – czas na body neutrality.

„Body neutrality”, czyli ciałoneutralność, to ruch, który pozwala nam uwolnić się od niechęci do naszego własnego ciała, ale bez presji, żeby je kochać.

Oczywiście powinniśmy szanować nasze ciało, ale należy też pamiętać, że jesteśmy czymś znacznie więcej i myślenie o swoim poczuciu własnej wartości głównie w kategorii fizyczności to za mało. Nasze ciało jest fajne nie ze względu na to jak wygląda, ale dzięki temu jak funkcjonuje. Nasza wartość jest określana na podstawie tego, co w życiu zdziałaliśmy, jacy jesteśmy dla innych i co nas ukształtowało. To, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż naszym ciałem, dobrze obrazuje jeden z profili na Instagramie – i_weigh założony przez znaną aktorkę i modelkę Jameelę Jamil, którą nazywa się ambasadorką tego nurtu.

A teraz przejdźmy do Jameeli, która gdy wstaje z łóżka, zapewne wygląda jakoś tak:

Gdy na nią patrzymy, jedną z pierwszych myśli zapewne będzie „o wow! ale piękna!”. Jameela zarabia na życie jako modelka i dlatego wiele osób zarzuca jej, że łatwo mówić o akceptacji siebie, miłości do ciała i poczuciu własnej wartości, gdy wygląda się jak milion dolarów, a nasza twarz jest na okładkach magazynów. Czy byłaby taka wygadana, gdyby ważyła 30 kilo więcej?

Czy ktoś, kto wygląda jak Jameela jest wiarygodny w roli ambasadora ciałoneutralności? Co piękna modelka wie o brzydocie, nadwadze i braku pewności siebie?

I tu pojawia się paradoks takiego myślenia. Bo Jameela, która całe życie jest oceniana przez pryzmat wyglądu, zarabia na nim pieniądze, a media skupiają się na komentowaniu jej każdej zmarszczki czy fałdki, wie lepiej niż ktokolwiek, jak trudno się uwolnić z tego zaklętego kręgu. Właśnie dlatego staje się doskonałym nośnikiem ideii ciałoneutralności. Zresztą Jameela nie jest wyłącznie modelką – jest też aktorką, prezenterką, aktywistką, prowadzi podcasty, pisze felietony, a także uczestniczy w debatach o rasizmie i niesprawiedliwości społecznej. Określa się jako „feminist-in-progress”.

Kilka lat temu założyła firmę organizującą imprezy masowe dla osób z niepełnosprawnościami, a 2 lata temu założyła na Instagramie wspomniane kontoi_weigh. Bezpośrednią przyczyną było zdjęcie sióstr Kardashian z umieszczoną obok ich wizerunku… wagą każdej z nich. Jameela tupnęła nogą i zaczęła namawiać dziewczyny, żeby wrzucały pod hasztagiem #iweigh swoje zdjęcia z opisami, co udało im się w życiu zdziałać i z czego są w swoim życiu dumne. Bo to jest to, co się liczy, a nie cyferki na łazienkowej wadze.

Jameela od dzieciństwa ma duży niedosłuch, w szkole była zahukanym molem książkowym, przeżyła paraliż ciała po wypadku, walczyła z anoreksją i ma za sobą próbę samobójczą. Nie brzmi jak bajkowa historia modelki? Ale to trudne życie ją ukształtowało i teraz walczy dla innych. I bardzo irytuje ją rozpatrywanie jej wartości w kategorii wyglądu.

Jameela zamyka usta hejterom, publikując swoje zdjęcia z cellulitem, podwójnym podbródkiem i prosząc ich, żeby najpierw wysłuchali jej historii, zanim się wypowiedzą.

I nawet jeśli część zdjęć jest wystylizowana, to nie ma znaczenia, bo jej przekaz jest prawdziwy.

https://bi.im-g.pl

Zdjęcie główne: bootshealthandbeauty.com
Tekst: Ewa Jaworska

SURPRISE