Pierwsze wrażenie jest niezwykle ważne – może to i banał, jednak trudno z tym dyskutować, zwłaszcza że potwierdzają to badania.

Naukowcy z University of Pennsylvania dowiedli, że wystarczą trzy pierwsze sekundy spotkania, by ludzie wiedzieli, czy nas lubią i czy chcą robić z nami interesy.

Jeśli więc kiedyś zastanawialiście się nad tym, czy robicie dobre wrażenie na świeżo poznanych ludziach, to nic w tym dziwnego. Wygląda na to, że naukowcy ze Stevens Institute of Technology, Princeton University i University of Chicago też nad tym rozmyślali. Dlatego też postanowili zapytać tysiące osób o pierwsze wrażenia, które mają, patrząc na tysiąc wygenerowanych komputerowo zdjęć twarzy. Następnie uszeregowali je wedle takich kryteriów jak inteligencja, religijność, a także to, czy osoba z fotografii uznana została za godną zaufania lub towarzyską. Wówczas nakarmili tymi danymi algorytm, który nauczył się dzięki temu szybkiego dokonywania osądów o osobie tylko na podstawie jej portretu.

– Mając zdjęcie twojej twarzy, możemy wykorzystać ten algorytm, aby przewidzieć, jakie będą pierwsze wrażenia ludzi na twój temat i jakie stereotypy będą na ciebie rzutować, gdy ludzie zobaczą twoją twarz – mówi Jordan W. Suchow, kognitywista i ekspert AI ze Stevens Institute of Technology.

W niektórych przypadkach efekt jest zgodny ze stereotypowymi założeniami: osoby, które się uśmiechają, są przez algorytm uznane za towarzyskie, a te, które noszą okulary – za inteligentne. Jednak nie zawsze wyniki są tak oczywiste.

– Algorytm nie dostarcza ukierunkowanej informacji zwrotnej ani nie wyjaśnia, dlaczego dane zdjęcie wywołuje określoną ocenę. Mimo to może nam pomóc zrozumieć, jak jesteśmy postrzegani – moglibyśmy uszeregować serię zdjęć według tego, które sprawia, że ​​wyglądasz na najbardziej godnego zaufania, na przykład, umożliwiając wybór sposobu, w jaki się prezentujesz – wyjaśnia Suchow.

Naukowcy pierwotnie stworzyli ten algorytm, by zbadać eksperymentować z percepcją i zrozumieć, w jaki sposób odbieramy innych. Okazuje się jednak, że można go wykorzystać bardziej praktycznie – do kontrolowania swego wizerunku. Na przykład politycy mogliby go zastosować do tego, by wybrać fotografie, na których wyglądają na bardziej godnych zaufania lub zaprezentować takie zdjęcia swoich oponentów, na których robią wrażenie mniej inteligentnych lub wręcz podejrzanych. – Z oczywistych względów musimy uważać na sposób, w jaki wykorzystana zostanie ta technologia – komentuje Suchow.

Tekst: NS