Previous Slide Icon Next Slide Icon
Play Daily Button Pause Daily Button
Exit Daily Button

Firmy częściej umieszczają na stronach wizerunki wygenerowanych komputerowo osób, sugerując że mają więcej pracowników

W ten sprytny sposób marki wprowadzają w błąd, sugerując większą skalę działalności.
.get_the_title().

Starszy doradca ds. wsparcia młodszego doradcy ds. wdrażania stażystów do obsługi klienta? No przecież! Choć wielu z nas ma z pewnością dość korporacyjnych 'potworków’ w zakresie opisu stanowisk, dla licznych klientów, będących laikami w danych dziedzinach, wciąż są one często istotnym czynnikiem budującym wiarygodność i autorytet marek.

Raport Evana Ratliffa pokazuje, że firmy posuwają się jeszcze dalej – przy wykorzystaniu AI w opisach 'o nas’ zdarza się im zamieszczać informacje o… fikcyjnych pracownikach.

Wszystko dzięki korzystającej z dobrodziejstw sztucznej inteligencji technologii GAN. Pozwala ona m.in. na wygenerowanie wiarygodnie wyglądających zdjęć twarzy, praktycznie nie do odróżnienia od prawdziwych osób. To właśnie one lądują później w takich wizytówkach, sugerując większą skalę działalności i wykwalifikowany personel. Ratliff rozmawiał np. z Lukasem odpowiadającym za austriacką firmę takeIELTS, który przyznał, że mimo wielu faktycznych pozytywnych opinii, zdecydował się na taki ruch, by jeszcze uwypuklić wrażenie fachowości i profesjonalizmu.

fot. Business Insider

Łatwo też w ten sposób nabrać odbiorców na większą różnorodność w strukturze organizacyjnej. Z racji tego, że nie jest to stricte podszywanie się pod kogoś, a stwarzanie nowych tożsamości, trudno jeszcze walczyć z tym procederem, choć w sieci działają już ukierunkowane na ten cel komórki. Tym bardziej że obok samego 'windowania’ przedsiębiorstw, GAN coraz częściej wykorzystywane jest przy różnego rodzaju fake’ach, scamie czy nawet manipulacjach wyborczych.

A na dowód, że najciemniej bywa pod latarnią – Ratliff natrafił też w swoim śledztwie na firmę Informa Systems, która zajmowała się dostarczaniem… materiałów szkoleniowych dla organów ścigania.

Fejkowy dyrektor ds. marketingu, niejaki Roger Tendul, wyświetlał się jako pełnoprawny pracownik na, bagatela, 30 różnych stronach internetowych. Jak myślicie, czy to kolejna plaga, która rozprzestrzeni się w sieci (i tak już solidnie poturbowanej nadmiarem śmieciowych treści)?

przykład fake’owego zdjęcia, fot. Towards Data Science

Tekst: WM
Źródło zdjęcia głównego: Mashable

SURPRISE