Jedna nagroda aktorska dla mężczyzn i kobiet? Taką zmianę wprowadza Berlinale
Międzynarodowy Festiwal Filmów w Berlinie jest organizowany od 1951 roku i należy do najbardziej prestiżowych imprez tego typu. Filmy z całego świata konkurują tam ze sobą w kilku kategoriach. Najlepszy film pełnometrażowy otrzymuje Złotego Niedźwiedzia, a Srebrnym Niedźwiedziem nagradzany jest m.in. najlepszy krótki metraż, najlepszy reżyser, najlepszy scenariusz, najlepszy aktor i najlepsza aktorka. Okazuje się jednak, że już wkrótce te dwie ostatnie nagrody staną się pieśnią przeszłości.
Dyrektorzy Berlinale, Mariette Rissenbeek i Carlo Cahtrian, przedstawili szereg nowości związanych z przyszłoroczną edycją festiwalu.
Tak więc zapowiedziane zostały – póki co bardzo ogólnie – zmiany związane z pandemią koronawirusa. Okazało się również, że w przyszłym roku nie zostanie przyznana Nagroda im. Alfreda Bauera, który był pierwszym dyrektorem Berlinale. Dlaczego? Decyzja powodowana jest faktem, że Bauer miał związki z nazizmem – należał do NSDAP, SA i innych organizacji nazistowskich.
Jednak najbardziej zaskakującą i szeroko dyskutowaną zmianą jest niewątpliwie decyzja o zrezygnowaniu z dwóch nagród: Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszej aktorki i dla najlepszego aktora. W przyszłym roku po raz pierwszy zamiast nich przyznane będą dwie inne nagrody: za najlepszą główną rolę i za najlepszą rolę drugoplanową.
Te nagrody będą neutralne pod względem płci, tak więc wśród laureatów będą się mogli znaleźć mężczyźni, kobiety i osoby niebinarne.
– Uważamy, że brak rozdzielania nagród na polu aktorskim według płci przyczyni się do większej genderowej świadomości w przemyśle filmowym – tłumaczą swoją decyzję dyrektorzy Berlinale. To duża i odważna zmiana, nic więc dziwnego, że odbiła się szerokim echem, i to nie tylko w świecie filmu i można na nią patrzeć z różnych z perspektyw.
Zastanowiliśmy się w chwilę nad tym i rzeczywiście decyzja organizatorów Berlinale z jednej strony wydaje się interesująca i progresywna, z drugiej jednak nieco absurdalna. Oto nasze ZA i PRZECIW:
ZA:
1. Grę aktorską można oceniać bez względu na płeć.
2. Jest to wyraźny statement w dobie narracji o równouprawnieniu płci, ruchu #metoo i szanowaniu praw osób niebinarnych.
3. Berlin to europejskie San Francisco, ojczyzna love parade i progresywnych postaw obyczajowych. Gdzie jeśli nie tam?
4. Bo to jedyna kategoria konkursowa, która była rozróżniona ze względu na płeć.
5. To z pewnością daje większą wolność artystyczną i najprawdopodobniej, jeśli pomysł się upowszechni, zapoczątkuje nowy sposób pisania ról i scenariuszy.
PRZECIW:
1. To zawsze o dwie nagrody mniej (pierwszoplanowa i drugoplanowa).
2. Kobiety mogą paradoksalnie stracić na tej zmianie, bo branża filmowa to w większości męski świat i pisanych jest zdecydowanie więcej męskich ról pierwszoplanowych niż kobiecych. W 2020 roku wśród 9 nominacji do Oskara dla najlepszego filmu, tylko w dwóch z nich kobieca rola była pierwszoplanowa. Na tę dysproporcję często wskazują aktorki, dla których osobna kategoria była szansą na zdobycie nagrody.
3. Jeśli wśród nominowanych znajdzie się Meryl Streep, jakakolwiek konkurencja w tej nowej kategorii open nie będzie mieć sensu. Sorry Leo.
A co Wy myślicie na ten temat? Waszym zdaniem to dobry pomysł? Zapraszamy do dyskusji.